[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To poufne, Marty.- No tak.Podobnie jak to, co wiem na temat Frankie.- Czy wiesz, gdzie ona mieszka?- Nie.Ale nie powiedziałbym ci, gdybym wiedział.Posłuchaj,Andy, zrób jej tę grzeczność i zostaw ją w spokoju.Dosyć jużprzeszła.- Z Mickeyem?- Tak - odparł O'Connor po chwili wahania.- Z Mickeyem.- Mój klient chce jej pomóc.- Wątpię.Po prostu daj jej spokój, Andy.Zakończyli rozmowę.Andy udał się do urzędu skarbowego,gdzie uzyskał informację, że Frankie Doyle nie miała żadnychnieruchomości na terenie hrabstwa Suffolk.W wydziale rejestracjipojazdów dowiedział się, że na jej nazwisko nie był zarejestrowanyżaden samochód w stanie Massachusetts.247Andy pojechał do domu Colleen O'Hary i zapukał do drzwi.Otworzyła mu starsza kobieta.- Pani O'Hara?- Kto?- Czy pani jest matką Frankie?- Gdzie jest Frankie?- Nie wiem - odpowiedział Andy.- Próbuję ją znalezć.- Chcę się zobaczyć z moim dzieckiem.- Mogę wejść i porozmawiać?Na twarzy kobiety pojawił się uśmiech.- Proszę.Andy przekroczył próg i znalazł się w połowie lat pięćdziesią-tych.Wnętrze wypełniało mdłe światło kilku starych lamp, napodłodze leżał gruby kosmaty dywan, a tapicerka mebli mieniła siębrokatem.Andy naliczył siedem kotów, które wylegiwały się wpokoju.Pani O'Hara siedziała w masywnym fotelu naprzeciwkotelewizora, który był ustawiony na kanał emitujący opery mydlane.Na ścianach wisiało kilkanaście czarno-białych rysunków sygno-wanych F.Doyle.Wszystkie przedstawiały surowe i bezludnekrajobrazy, które Andy'emu kojarzyły się z zachodnim Teksasem iNowym Meksykiem.- Frankie jest artystką - odezwała się Colleen O'Hara.- Owszem, jest.Czy ma pani zdjęcie córki.Z małego stolika, który stał obok fotela, staruszka wzięłaoprawione w ramkę zdjęcie i podała mu.Widniała na nim młodaładna kobieta z uroczą dziewczynką.Stały w głębokim śniegu imiały na sobie długie zimowe kurtki z kapturami, które okalały ichtwarze.Wyglądały na szczęśliwe.I były żywe.Andy zastanawiał się, czy nie ukraść tej fotografii, ale poczuł siępodle już na samą myśl, że miałby okraść starą kobietę chorą na248alzheimera.Starał się więc zanotować w pamięci obraz FrankieDoyle.Należała do dziewcząt, na które patrzy się nie bez przy-jemności.Włosy skrywał kaptur, lecz Andy uznał, że jak na kogośo nazwisku O'Hara powinny mieć one miedziany kolor.Być możewłaśnie tak chciał ją sobie wyobrażać, zważywszy na jego słabośćdo rudowłosych kobiet, ale miała w sobie coś, co sprawiało, żezapragnął ją odnalezć.Po to, aby zobaczyć ją na żywo.Colleen była bez reszty pochłonięta oglądaniem telewizji, więcAndy wszedł do sąsiadującej z salonem kuchni.Na niewielkimstole leżała sterta rachunków.Przejrzał je i natrafił na rachunek zatelefon.- Pani O'Hara, czy Frankie do pani dzwoni?- Frankie przy telefonie?- Hmmm, no nie.Andy rozłożył rachunek i zaczął studiować wykaz połączeń,które powtarzały się codziennie.Wszystkie były przychodzące, alenie dało się na ich podstawie zlokalizować miejsca, z którego zo-stały wykonane.Wszystkie zaczynały się od trzech ósemek.Hollismiał rację mówiąc, że Frankie jest sprytna.Korzystała z telefonu nakartę i nie sposób było ustalić, czy dzwoni do matki z NowegoJorku, czy z Los Angeles.Andy'emu nie przychodziło do głowy nic, czego mógłby jeszczedowiedzieć się od pani O'Hary, wrócił więc do pokoju i oddał jejoprawioną fotografię.- Czy wie pani, gdzie zostało zrobione to zdjęcie?Kobieta założyła okulary do czytania i spojrzała na portret córki.- To jest Frankie - odparła.- A to Abby.- Tak.Ale gdzie one są na tym zdjęciu?- Stoją w śniegu.- Jaki to stan?249Staruszka odwróciła wzrok, jakby chciała znalezć odpowiedzwypisaną na suficie.Andy pomyślał o swoim ojcu, którego pamięćrównież pogorszyła się na skutek choroby.Paul Prescott był tympiekielnie sfrustrowany, lecz pani O'Hara nie zdawała sobie spra-wy, że ma powód do frustracji.- Dziękuję pani.- Andy wyciągnął rękę z wizytówką.- KiedyFrankie zadzwoni, proszę jej powiedzieć, żeby się ze mną skon-taktowała.To ważne.Kobieta uśmiechnęła się.- Trafię do wyjścia - powiedział i już miał zamknąć za sobądrzwi, kiedy usłyszał za sobą to jedno słowo.- Montana.Benny twierdził, że Frankie Doyle nigdy nie wyjeżdżała dalej niżsto kilometrów od domu, zatem zdjęcie w Montanie musiało byćzrobione po tym, jak przed trzema laty wyprowadziła się z Bostonu.Frankie Doyle wyjechała do Montany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]