[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stał teraz nieruchomo jak posąg i usilnie pracował nad tym, aby myśleć o swej niedalekiejprzeszłości, o latach, które spędził poza Calimportem.W swych wędrówkach przeżył wieleprzygód, pokonał wiele niebezpieczeństw.Regis przeżywał w myślach raz po raz te walkii ucieczki, usiłując odczuć to czyste podniecenie, jakiego doświadczył były to aktywne myśli,które nie pozwalały mu zasnąć.Gdyby ogarnęła go słabość i gdyby upadł na podłogę, jakaś jegoczęść mogłaby się znalezć zbyt blisko kotów.Niejeden z więzniów został chwycony pazurem za nogę i przyciągnięty do ściany, aby tamzostać rozerwany na strzępy.Nawet ci, którzy przeżyli Cele Dziewięciu, nigdy nie zapominaligłodnego wzroku szesnastu błyszczących oczu.14Tańczące wężeSzczęście dopisywało uszkodzonemu Duszkowi Morskiemu i zdobytemu statkowipirackiemu, gdyż morze było spokojne, a wiatr stały, lecz łagodny.Jednak podróż wokółPółwyspu Tethyr była nudna i zbyt wolna dla czworga niecierpliwiących się przyjaciół, gdyż zakażdym razem, gdy wydawało się, że oba statki zrobią jakiś postęp, na jednym lub drugimpojawiał się jakiś problem.Na południe od półwyspu Deudermont skierował swe statki przez szeroki obszar wodnyzwany Biegiem, z powodu częstego tu widoku statków kupieckich uciekających przed pościgiempiratów.Jednak żadni inni piraci nie sprawiali Deudermontowi i jego załodze kłopotów.Nawettrzeci statek Pinocheta nie pokazał ponownie swoich żagli. Nasza podróż zbliża się wreszcie ku końcowi powiedział Deudermont do czworgaprzyjaciół, gdy trzeciego dnia pojawiła się przed ich oczyma wysoka linia brzegowaPurpurowych Wzgórz. Tam, gdzie kończą się te wzgórza, zaczyna się Calimshan.Drizzt przechylił się nad przednim relingiem i patrzył w blado-niebieskie wodypołudniowych mórz.Zastanawiał się po raz kolejny, czy dotrze do Regisa na czas. W głębi lądu jest kolonia twego ludu powiedział mu Deudermont, odciągając go od jegomyśli. W ciemnym lesie zwanym Mir kapitan mimowolnie wzdrygnął się. Drowy nie sąmile widziane w tym regionie, radzę ci nałożyć maskę.Drizzt bez namysłu wciągnął magiczną maskę na twarz, przybierając natychmiast wyglądelfa zamieszkującego powierzchnię ziemi.Czyn ten mniej zmartwił drowa niż jego trójkęprzyjaciół, którzy spojrzeli na niego z pełną rezygnacji pogardą.Drizzt zrobił tylko to, conależało zrobić, przypomnieli sobie, postępuje z tym samym, nie skarżącym się na nicstoicyzmem, który kierował jego życiem od dnia, w którym porzucił swój lud.Nowa postaćDrizzta nie podobała się oczom Wulfgara i Catti-brie.Bruenor splunął w wodę, rozgoryczonyświatem zbyt ślepym, aby odczytać księgę zapisaną we wnętrzu przyjaciela.Wczesnym popołudniem, na południowym horyzoncie ukazało się setki żagli i potężna liniadoków wzdłuż wybrzeża, oraz rozległe miasto z chałupami z gliny i jaskrawymi namiotamirozciągającymi się za nimi.Doki były tak samo ogromne, jak w Memnonie, lecz ilość statkówrybackich, kupieckich i wojennych rosnącej floty Calimshanu była znacznie większa.DuszekMorski i pochwycony przez niego statek piracki były zmuszone zarzucić kotwicę na redziei czekać, aż zwolni się odpowiednie miejsce przy nabrzeżu czekanie to, jak poinformowałDeudermonta kapitan portu, mogło potrwać i tydzień. Odwiedzą nas następnie przedstawiciele floty wojennej Calimshanu wyjaśniłDeudermont, gdy szalupa kapitana portu oddaliła się. Aby dokonać inspekcji pirackiego statkui przesłuchać Pinocheta. Mają zamiar troszczyć się o tego psa? zapytał Bruenor.Deudermont potrząsnął głową. Niezupełnie.Pinochet i jego ludzie są moimi więzniami i moim zmartwieniem.Calimshanchce skończyć z działalnością piratów i wielkimi krokami zmierza do celu, lecz wątpię, czyodważą się zadrzeć z kimś tak potężnym jak Pinochet. Więc co z nim będzie? warknął Bruenor, usiłując zrozumieć jakieś podstawy tejpodwójnej polityki. Odpłynie, aby niepokoić inny statek, innego dnia odparł Deudermont. I aby ostrzec tego szczura, Entreriego, że wyśliznęliśmy się z jego matni parsknąłBruenor.Rozumiejąc niezręczną pozycję Deudermonta, Drizzt zapytał rzeczowo. Ile czasu nam dajesz? Pinochet nie dostanie swego statku przed upływem tygodnia, i kapitan chytrze mrugnąłokiem widziałem, że nie nadaje się do podróży morskiej.Powinienem nadrobić tydzień lubdwa.Gdy piraci będą znów mogli wypłynąć, będziesz mógł powiedzieć temu Entreriemu o swejucieczce osobiście.Wulfgar nadal nie rozumiał. Co zyskałeś? zapytał Deudermonta. Pokonałeś piratów, lecz odpłyną swobodnie,smakując odwet na swych wargach.Zaatakują Duszka Morskiego w następnej podróży.Okażą cityle litości, gdy zwyciężą w następnym spotkaniu? Gramy w dziwną grę przyznał Deudermont z bezsilnym uśmiechem. Lecz prawdęmówiąc wzmocniłem mą pozycję na tych wodach, oszczędzając Pinocheta i jego ludzi.W zamianza wolność, kapitan piratów wyrzekł się zemsty.%7ładen ze sprzymierzeńców Pinocheta nie będziejuż niepokoił Duszka Morskiego, a grupa ta obejmuje większość piratów pływających po KanaleAsavira! Wierzysz słowom tego psa? zapytał bez ogródek Bruenor. Są wystarczająco honorowi odparł Deudermont. Na swój sposób oczywiście.Istniejehonorowy kodeks piratów i jest przez nich przestrzegany, jego złamanie wywołałoby otwartąwojnę z południowymi królestwami.Bruenor znów splunął w wodę.Tak samo było w każdym mieście i królestwie, a nawet naotwartym morzu: organizacje złodziei tolerowane w granicach przyzwoitości.Bruenor miał innypogląd na tę sprawę.Dawniej, w Mithrilowej Hali, jego klan wybudował zwyczajniepomieszczenie przeznaczone do przechowywania odciętych rak, które zostały pochwyconew kieszeniach, do nich nie należących. Więc postanowione zauważył Drizzt, widząc, że nadszedł czas, aby zmienić temat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]