[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pete Freid siedział na szerokiej ławie w podziemnej części StowarzyszeniaLanfermana, mniej więcej na poziomie środkowokalifornijskiego miasta San Jose.Maszyny były wyłączone.Przed Freidem leżał pazdziernikowy odcinek Niebieskiego GłowonogiegoCzłowieka z Tytana.Pete bezgłośnie poruszając ustami czytał właśnie zajmującą przy-godę zatytułowaną Niebieski Głowonogi Człowiek spotyka szatańskiego brudnostwo-ra, który przebił się na powierzchnię Io po dwóch bilionach lat letargu w głębinach!Doszedł do momentu jak Niebieski Głowonogi Człowiek przywrócony do świadomo-ści dzięki gorączkowym telepatycznym wysiłkom swego kompana zdołał przekształcićprzenośny detektor promieniowania, zwany układem G, w katodowo magnetycznybipolarny emanator jonizujący.Owym emanatorem Niebieski Człowiek wystraszył szatańskiego brudnostwo-ra, kiedy ten usiłował porwać pannę Whitecotton, cycastą przyjaciółkę NiebieskiegoCzłowieka.Stwór zdołał rozpiąć pannie Whitecotton bluzkę i obnażył jedną pierś.Tylkojedną, bo tego wymagało surowe międzynarodowe prawo dotyczące publikacji dla dzie-ci.Pierś widniała na tle roziskrzonego nieba Io.Kiedy zaś Pete nacisnął przycisk, zaczęłarytmicznie pulsować.Brodawka jarzyła się jak mała różowa żarówka, sterczała na trój-wymiarowej piersi i mrugała, mrugała.i miała tak mrugać, dopóki nie wyczerpie siępięcioletnia bateria umieszczona w okładce komiksu.Pete wduszał przyciski audio i po kolei metalicznymi głosami odzywali się bohate-rowie.Freid westchnął.Jak dotąd znalazł szesnaście rodzajów broni.Tymczasem naj-pierw zniknął Nowy Orlean, potem Provo, a ostatnio, według tego, co podawano w te-lewizji, również Idaho w Boise.Na wszystkie te miasta opadła szara zasłona, jak nazy-wały ją stacje telewizyjne i gazety.Szara zasłona śmierci.Na biurku zaćwierkał wideofon.Pete wyciągnął rękę i włączył urządzenie.Na moni-torze pojawiła się zatroskana twarz Larsa. Wróciłeś? zapytał Pete.124 Tak.Jestem w biurze w Nowym Yorku. To dobrze odparł Pete. Jaką linię postępowania chcesz teraz obrać, skoro fir-ma Lars Incorporated padła? Co to ma za znaczenie? spytał Lars. Za godzinę mam być na posiedzeniuRady w kremlu.Nie opuszczają podziemia, na wypadek, gdyby obcy mieli skierowaćcoś na stolicę.Radzę ci również zostać pod ziemią.Słyszałem, że maszyneria obcych niedociera pod powierzchnię.Pete ponuro skinął głową.Podobnie jak Lars, czuł się fizycznie chory. Jak Maren to znosi? Ja jeszcze. rzekł Lars z wahaniem nie rozmawiałem z Maren.Tak się skła-da, że przywiozłem ze sobą Lilę Topczew.Jest tu teraz ze mną. Daj ją do wideofonu. Po co? %7łebym mógł się jej przyjrzeć.Na ekranie pojawiła się pogodna, prostoduszna twarz młodej dziewczyny o ja-snej karnacji z dziwnie surowymi, czujnymi oczami i mocno zesznurowanymi ustami.Dziewczyna sprawiała wrażenie przerażonej i.wszystko wskazywało na to, że ma trud-ny charakter.A niech to, pomyślał Pete.A więc z rozmysłem przywiozłeś tutaj to dziecko?Poradzisz sobie z nią? Wątpię, czy ja bym sobie poradził.Wygląda na osobę z trudnymcharakterem.Ale tak, przypomniał sobie po chwili.Ty lubisz trudne kobiety.To część twojej per-wersyjnej natury.Kiedy na ekran powróciła twarz Larsa, Pete powiedział: Maren ci nogi z dupy powyrywa.Niczym jej nie oszukasz, żadną zmyśloną histo-ryjką.Nawet jeśli nie będzie miała przy sobie tego nielegalnego telepatycznego ustroj-stwa. Nie mam zamiaru oszukiwać Maren rzekł Lars obojętnie. Ale tak naprawdęani trochę mnie to nie obchodzi.Pete, jestem pewny, że te stwory, które zbudowały sa-telity, czymkolwiek są i skądkolwiek przyszły, mają nas w garści.Pete milczał.Nie był w stanie dyskutować; zgadzał się z Larsem. Kiedy rozmawiałem z Nitzem przez wideofon ciągnął Lars on powiedziałcoś dziwnego.Coś o jakimś starym weteranie wojennym.Nie zrozumiałem, o co muchodzi.W każdym razie była mowa o jakiejś broni.Pytał mnie, czy kiedykolwiek słysza-łem o urządzeniu zwanym G.Z.C.Powiedziałem, że nie.A ty słyszałeś o czymś takim? Nie odparł Pete. Takiego czegoś nigdy nie zaprojektowano.Inaczej KACHby o tym wiedział. Może nie rzekł Lars. Na razie.Wyłączył wideofon.Z ekranu zniknął obraz.24.Kiedy Lars wylądował, przekonał się, że jeszcze bardziej zwiększono środki ostroż-ności: minęła ponad godzina, zanim dostał przepustkę.Na zakończenie całej procedu-ry musiał spotkać się osobiście z zaufanym asystentem Rady, który to miał stwierdzić,kim Lars jest i po co przyszedł.Potem zjechał windą na dół, aby wziąć udział w zebra-niu Rady, które, jak uświadomił sobie, mogło być jej ostatnim zebraniem w obecnymskładzie.Podejmowano właśnie rozstrzygające decyzje.Generał Nitz przerwał w środku dyskusję i zwrócił się do Larsa: Wiele pan stracił będąc w Iceland.Nie pańska wina.Jednak, tak jak wspominałemprzez wideofon, coś się wydarzyło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]