[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zajęcia te uzupełniała Cheyneyowi przezkilkanaście lat niewielka synekura redaktorska w St.JohnAmbulance Gazette, krócej przy pismach Sunday Graphicoraz własnym Tinker s Note-book i służba w policji.Był jejtajnym funkcjonariuszem od 1927 do 1936 roku w randzespecial constable z przydziałem do Bow Street.Praca ta,którą ukrywał, wiązała się jak najściślej z pasjonującą goproblematyką zbrodni, świata przestępczego i profilaktykikryminalnej, tak iż obfite materiały do swej twórczości mógłw ciągu tych długich lat zbierać z bezpośrednichdoświadczeń: co wyróżnia go jednak spośród autorów tegogatunku i skłania do tym poważniejszego traktowania jegoutworów choćby ze względu na ich solidnie podbudowanyautentyzm.W tym czasie rozszedł się z żoną i zawarł w 1934 rokudrugie małżeństwo.Młodsza od niego Kathleen Nora Walten,córka komisarza okręgowego z Rodezji, przyniosła mu nietylko dwoje dzieci z poprzedniego związku, ale teżprawdziwy dom i szczęście małżeńskie na przeciąg czternastulat.Gdy pisał i wydawał wspomnienia swego wspólnika,Cheyney miał już zawartą umowę na pierwszą ze swoichprawdziwych i własnych książek.This Man Is Dangerous(Ten człowiek jest niebezpieczny) wyszło w lipcu 1936 roku.Tak narodził się Lemmy Caution.Jego nazwiska zresztą nie wymyślił Cheyney, tylkozachował je w podświadomości.Tak nazywał się w latach269dwudziestych amerykański bohater serialu, drukowanego wbrukowym magazynie brytyjskim Union Jack, który wówczasodrzucił pierwszą opowieść Cheyneya o Sextonie Blake,zatytułowaną The Clue of the Yellow Mocassin (Poszlakażółtego mokasyna).Dlatego w 14 lat pózniej to samowydawnictwo Amalgamated Press reklamowało w swymmagazynie Detective Weekly powieść Cheyneya jakonajlepszą z kontynuacji.Lemmy Caution to nazwisko wyraznie pochodne odzwrotu lemme (let me) caution you: ja cię ostrzegam!W sierpniu tegoż roku Cheyney wystąpił z policji.Odwrócił nową kartę i więcej doświadczeń już niepotrzebował.Powieść stała się bestsellerem, choć nie od razu.Początkowo sprzedawała się niezle, ale nie rewelacyjnie.Pomógł jej zresztą przypadek.Jedna z wytwórni filmowychprzystąpiła do produkcji i reklamowania filmu This Man IsDangerous, który nie miał nic wspólnego z nieznanymjeszcze autorem ani jego powieścią pod tym samym tytułem.Ale Cheyney rozpoczął niemalże beznadziejny proces iuzyskał polubowne ustępstwo.Odszkodowania się niedomagał; ale przypadkowa reklama i rozgłos przyczyniły sięsame do powodzenia książki.Czy zasłużonego? Jazaliczyłbym ją do najgorszych, jakie Cheyney kiedykolwieknapisał.Nie ma akcji, nudna, nic się w niej nie wiąże i niedzieje.Cała opiera się na chwycie nieuczciwym i tak samoniezdarnym: Lemmy Caution występuje przez cały czas jakogangster i dopiero pod koniec, prawie bez sensu i związku zakcją, wyłazi na jaw, że jest G-manem specjalniepodstawionym w roli gangstera, co w istocie niczego niezmienia i niczemu nie służy.Mogłoby obrzydzić Cautiona razna zawsze, gdyby nie nastąpiło po tym kilka tomów bez270porównania lepszych.Lecz powodzenie książki w tym wypadku, jak w wieluinnych, nie miało dużo wspólnego z jej wartością.Amerykański agent FBI Lemmy Caution stał się odtądbohaterem kolejnych powieści Cheyneya.Następnymi byłyPoison Ivy (1937, Trujący bluszcz) i jako trzecia DamesDon t Care (1939, Panie się nie przejmują).Znaczącą dlaspecyfiki wydawniczej ciekawostką jest fakt, że ta ostatniapowieść, jedna z najlepszych w serii, ukazała się dopiero porównie dobrej Can Ladies Kill? (1938, Czy damy mogązabijać?), ponieważ wielkie wydawnictwo Collins wciążjeszcze sprawdzało rynek i nie chciało wydawać więcej niżjedną powieść Cheyneya rocznie, a że tamtą wydrukował wodcinkach, więc sam wolał dać Collinsowi już gotowąnastępną.W sumie Lemmy Caution wystąpił w 11 powieściach iw garści krótkich opowiadań.Zwracano uwagę na charakterystyczny slang, daleki odtypowej angielszczyzny, jakim się posługiwał on i wieleinnych postaci w jego otoczeniu, będący rzekomoamerykańskim slangiem świata przestępczego.Rzuca się onw oczy tym bardziej, że Caution sam jest narratorem i jegostyl obejmuje cały tekst, a nie tylko dialogi.Wytykanoautorowi, że jest to sztuczny dialekt, wyssany z palca i raz poraz nieumyślnie humorystyczny.Niemniej stanowi on pewnąkonwencję stylistyczną, którą tak należy traktować i którąmnóstwo czytelników polubiło jako specyficzny stylCheyneya w tym cyklu.Nawet jego dziwactwa iniedorzeczności stały się jakby elementem właściwegoCheyneyowi humoru, poniekąd równoważącego też właściwąmu skrajną brutalność.Pisano o tym języku, że przypominaon raczej burleski stylistyczne słynnego (jak u nas Wiech) i271znakomitego felietonisty Damona Runyona.Lecz zpewnością nie o to chodzi, czy jest to autentyk językowy i poakademicku wiarygodny zapis dialektu.Cheyney okazał siępo prostu jednym z wielu autorów w dziejach literatury,tworzących własne konwencje stylistyczne i językowe, a te,które stworzył, przynoszą mu zaszczyt; należą do głównychzalet jego prozy; bawią i zachwycają czytelników, mimo żenie mają wartości autentyku jako zapis gwary środowiskowej.A niby dlaczego miałoby to je obowiązywać?Pewnego dnia, poirytowany zarzutem, że umie pisaćtylko o amerykańskich gangsterach, Cheyney oświadczył: Dobrze! dam im Anglika, jeszcze lepszego niż JankesLemmy!I tak powstał Callaghan.Jeśli amerykanizacji Lemmy Cautiona przyświecałastylistyka takich wytwórców literatury brukowej jak CarrollJohn Daly, Robert Leslie Bellem i dużo ambitniejszy od nichJonathan Latimer, to w Callaghanie sięgnął Cheyney dolepszych wzorów, takich jak Dashiell Hammett i CleveFranklin Adams.Wszystkie intencje i wpływy pozostałyamerykańskie, lecz miejsce i realia przeniosły się doLondynu, co natychmiast zapewniło tej prozie nieporównaniewyższą jakość literacką
[ Pobierz całość w formacie PDF ]