[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mógł ukraść parę takich tablic z pokoju przesłuchań. Pojazdy kalifornijskiej drogówki wykorzystują tablice urzędowe zauważył Decker. Musiał je sobie przygotować.Tak czy inaczej, niepotrzebujemy nawet numeru jego prawa jazdy.Bo ile w końcu może byćtych pojazdów drogówki? Odrzucił głowę w tył i zamknął oczy.Nietrudno taki wóz zlokalizować, o ile go właśnie prowadzi.Ale wiemy,że prędzej czy pózniej ten skurczybyk wpadnie.Musimy tylko wykombi-nować, jak go złapać.Oliver nic na to nie odpowiedział, więc i Decker milczał, dzwigając nasobie ciężar przedłużającej się ciszy.Scott udawał, że nie dostrzega łez wjego oczach, skręcał w kolejne wąskie i ciemne uliczki, dopóki nie dotarlipod siedzibę Bedermana, gdzie wóz Hayley stał już przy krawężniku.Marge zjawiła się tu parę minut przed nimi, jej honda stała przy tylnymzderzaku wozu Marx.Oliver dostrzegł w ciemnym świetle ulicy sylwetkiczterech osób: Marge i Hayley oraz dwóch mężczyzn, których nie udałomu się rozpoznać.Kiedy wóz zwalniał, Decker otworzył oczy, siadł pro-sto i zaczął uderzać zwiniętą w pięść prawą ręką w nadstawioną lewądłoń.Jak tylko Oliver zjechał na bok, wyprostował się i pochylił ku nie-mu.RLT Gotów jestem kogoś zabić.Ktokolwiek by to był, byle teraz. Tonjego głosu nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do prawdziwości tychintencji. Muszę szybko kogoś sobie znalezć!Wpadli do Bedermana.Choć był chłopem na schwał, skurczył się podtym badawczym spojrzeniem Deckera. Nie dałbym.Decker złapał go za kołnierz bluzy i szarpnął nim, miał go teraz na ja-kieś trzy cale. Wiesz, gdzie oni są? Nie! Bederman nie stawiał oporu. Nie, poruczniku, klnę się, żenie wiem! Właśnie się martwię. Nie, ty się nie martwisz! wrzasnął Decker. Jeszcze mi tegobrakowało, żebyś mi się tu martwił, pierdolony kretynie! Czy wiesz,gdzie oni są?Zimny pot wystąpił Bedermanowi na czoło. Nie! Powiedziałbym ci, gdybym sam to wiedział.Po pro- stu niewiem!Decker nic już nie mówił, trzymał go tylko wciąż za ubranie. To ma coś wspólnego ze sprawą Craytona, poruczniku.Bedermansporo w niego władował, podobnie jak Tropper.Obaj stracili te pienią-dze, ale Tropper znacznie więcej wtrąciła Hayley swym delikatnym idrżącym głosem.Puścił Bedermana, odepchnął go od siebie.Wciąż jeszcze krzyczał,choć nieco już ciszej: Co stało się z Cindy?Bedermanowi udało się w końcu wykrztusić parę słów: Tropper cały czas był wściekły.Mówił, że trzeba odpłacić tymskurwysynom.Powiedziałem, że jestem mu to winien. Bo to ty go namawiałeś do inwestowania w Craytona? spytałOliver.RLT Nie odparł Bederman. Było całkiem na odwrót.To on mi po-wiedział o inwestowaniu w Craytona.Był skumplowany z Dexterem Bar-tholomew. A skąd Bartholomew o tym wiedział? zaciekawiła się Marge. Trapper go nakrył na rutynowym łamaniu przepisów ruchu wyja-śnił Bederman. I Dex mu się odwdzięczył.Od tego się zaczęła ichpiękna przyjazń. Czy Trapper sam.ci o tym powiedział? spytał Decker. Wiem to od Lark. Rick ją pieprzył wyjaśnił Beaudry. Więc to dlatego byłbyś coś winien Tropperowi, że wspominał cio inwestowaniu? dociekał Oliver.Bederman próbował coś powiedzieć, ale nie mógł. W całej tej sprawie stał za nim Trapper wtrącił Beaudry.Bederman spojrzał na niego. To by się nigdy nie stało, gdybyś to ty stał za mną. Odpieprz się ode mnie, Rick! krzyknął Beaudry. Dobra myśl uznała Marge. Co stało się z Cindy?! krzyczał Decker. Nie wiem nic konkretnego, poruczniku stwierdził Bederman.Myślę, że Cindy na coś wpadła. Na co? pytał Decker. Kto zabił Craytona? Czy to Trapper gozamordował? Być może. Bederman umilkł. Choć nie mógłbym przysiąc. A dlaczego Trapper mógł sądzić, że Cindy czegoś się o tym dowie-działa? wypytywał Decker
[ Pobierz całość w formacie PDF ]