[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Stawonogi, gromada owady, rządphthiraptera.- wyrecytował na bezdechu.- To pan wie, że są wszy? - wybuchła.- I pan tak siedzicicho? - Jej czarne oczy pociemniały jeszcze bardziej, azaciśnięte usta zrobiły się węższe.- I nic?- Droga koleżanko, u nas ze dwadzieścia pięć gatunków, ana całym świecie około pięciuset! Wyobraża sobie to pani?- zapytał zadowolony, podnosząc oczy na panią Zpiewak izatrzymując je na napisie  sexy girl".Plastyczka zdołałajedynie wyszeptać:- Boże, dwadzieścia pięć gatunków.U nas.- Złapała sięza głowę i przełknęła głośno ślinę. Badania jakieś robił czyco? Eksperymentalna szkoła.Uciekać trzeba.Uciekać" -pomyślała głośno i podrapała się ponownie.Gdy wyszła z pokoju dyrektora, oparła się o ścianę i jużwszystko ją swędziało.Stała tam przez chwilę, głośnooddychając.- Jeszcze pani tu stoi? - Dyrektor wyszedł z dziennikiempod pachą.- A z kim jest druga  a"? Przecież pani ma tamzastępstwo! - Zmarszczył się i spojrzał na czubek głowy paniZpiewak.- Widzi pani? Klasyczny przykład Pediculushumanus capitis - uśmiechnął się, po czym zamarł.- Drogakoleżanko! Pani ma wszy! - spojrzał na nią zdumiony.- Boże mój drogi, trzeba coś z tym zrobić! - Złapał się za zupełniełysą głowę.- Do domu pani idzie! Z kim jest druga  a"?- Z wszami zapewne.Próbowałam panu powiedzieć -odparła zrezygnowana plastyczka.- Wszyscy mają.Sprawdzałam.*Milena po wizycie Zuzanki w bardzo nietwarzowej żółtejchusteczce na głowie nic innego nie robiła, tylko się drapała.Zdawała sobie sprawę, że jest bardzo mało prawdopodobne,żeby te miniaturowe potwory na nią przeszły, ale  mało" nieznaczy  wcale".Zuzanka raczej nie zbliżała się do Milenki,ale za to do jej komputera, by z dumą pokazać to, co na głowiemiała jeszcze tak niedawno.A może jeszcze ma.Bo ją swędzi.Google pokazywał tych małych krwiopijców zewszystkich stron.Zuzanna wpatrywała się z lubością wzdjęcia.- Niesamowite, prawda, Milenko? - W jej oczach widniałzachwyt.Milenka nic niesamowitego w tym nie widziała, wręczprzeciwnie.Stworzenia były obrzydliwe.- Milaczku, ja jednej rzeczy nie rozumiem - stwierdziłBachor, przybliżając nos do monitora, by lepiej zobaczyćintruza.- Jak mi tata natarł włosy płynem i ja siedzę w tejchustce, to od tego płynu one wszystkie umrą? - Zuzanniezadrżał głos, a oczy się zaszkliły.Milena miała nadzieję, że tak.%7łe umrą wszystkie co dojednej, najmniejszej, paskudnej weszki.Bachorowi jednak niebyła w stanie tego powiedzieć.Dobrze, że zadzwonił telefon iwybawił ją z opresji, bo przyjazń z Bachorem zakończyłabysię z kretesem.Na ich drodze stanęłaby różnica zdań co doprzyszłości kilkunastu bożych stworzeń żyjących (a wielceprawdopodobne, że już nie) w długich blond lokach. Telefonicznym wybawicielem okazała się Majka,przyjaciółka Mileny.Gdy obgadały już sprawę nowozatrudnionego Roberta z głosem %7łebrowskiego, pani Zofii i jejwarszawskiej przygody ze stanikami oraz tajemniczegomężczyzny, poznanego na gg przez Maję, przeszły do sprawbardziej przyziemnych, jakimi byli nieproszeni goście wewłosach Zuzanny.Milena stanowczo zaczęła się domagać, byprzyjaciółka przyszła i sprawdziła, czy u niej potwory się niezadomowiły.- Majeczko, swędzi niemiłosiernie! Przyjdz! - Rozpacz wjej głosie była słyszalna niczym syrena strażacka.Niestety,Maja miała zupełnie inne plany na ten wieczór, a grzebanie wewłosach przyjaciółki w poszukiwaniu intruzów było bardzoodległe od jej marzeń.Na dodatek napawało ją lekkimobrzydzeniem, do czego lojalnie oczywiście się nie przyznała.*Milena zdjęła dresy, włożyła spodnie, zerknęła dwa razyw lustro i wyszła z mieszkania.Naciskając guzik windy,uzmysłowiła sobie, że idąc do mężczyzny, powinna pachnieć,najlepiej kusząco i zmysłowo.Nic to, że nie jest on%7łebrowskim.Z braku laku.Jak nie jeden, to drugi.Trzebapachnieć.Zmysłowo najlepiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire