[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pomyślała, że gdyTory.Wydawało się, że błądzi myślami.Jeszcze razkapitan Sharpe wydobrzeje, będzie z pewnością barprzeżywał ich misję i myślał o mężczyznie, któregoznalazł w więziennej celi.dzo przystojnym mężczyzną.- Nawet go nie poznałem - odezwał się nagle.- Tory skupiła uwagę na mężu.Pomogła mu wspiąćWcale nie wyglądał jak Ethan.W zasadzie wyglądał, się do drugiego powozu i przez całą drogę do domujakby już nie żył.dziękowała Bogu, że przeżył morską podróż.Tory płukała chusteczkę drżącymi dłońmi.* * *- Kapitan Sharpe na pewno wróci do sił, i ty także.Ocaliłeś jego życie, Cord.Gdybyś nie dążył do tego tak uparcie, Ethan nigdy nie opuściłby tego Cały tydzień minął jej na gorączkowych pracach.wstrętnego więzienia.Najwięcej czasu pochłaniała opieka nad Cordem.Cord spojrzał na nią i ujął jej dłoń.Przygotowywanie krzepiących posiłków, kąpiele, podawanie leków, zmienianie bandaży.Z końcem ty- Dziękuję ci za to, co dla niego zrobiłaś.Nigdy bynam się nie udało, gdyby nie ty.godnia nie było wciąż oznak gangreny i ku głębokiejTory podniosła dłoń męża do ust.uldze Tory stało się jasne, że Cord wyzdrowieje.- Cieszę się, że mogłam pomóc.- Mam całe zastępy służących - gderał, wyrazniePrzez chwilę patrzyli sobie w oczy.wracając do zdrowia.- W naszej obecnej sytuacjiCord spokojnie zasnął.uważam, że nie masz obowiązku się o mnie troszczyć.Ależ ona chciała się o niego troszczyć! Przecież go* * *kochała.- To żaden kłopot.Dotarli do londyńskich doków w południe.Powozy Nie narzekał dalej i Tory była przekonana, że byłczekały już na nabrzeżu.Ponieważ Cord był ranny, równie szczęśliwy, mając ją przy boku, jak ona, będącRafael postanowił zabrać kapitana Sharpe'a do swo- przy nim.308309W poniedziałek, po ośmiu dniach rekonwalescen- Hm, a więc skoro niczego nie potrzebujesz.cji, weszła do pokoju Corda i zastała go stojącego- Jeszcze jedno.Zanim wyjdziesz, chciałbym chwiprzy łóżku.Był już w ubraniu, trochę blady i drżącylę porozmawiać.Chcę ci powiedzieć coś bardzo ważi tak przystojny, że serce Tory ścisnęło się z miłościnego.- Spojrzał na nią uważnie, a w Tory zamarłoi zachwytu.serce, po czym skierował się do sofy stojącej- Wstałeś - powiedziała, egoistycznie marzącprzed kominkiem.- Czy moglibyśmy usiąść?o tym, by jeszcze przez kilka dni mogła się nim opie- Oczywiście! Pozwól, że ci pomogę.kować.Powstrzymał ją gestem i usiadł samodzielnie.Tory- Wstałem wreszcie z tego przeklętego łóżka.Posiadła obok.winienem był zrobić to już kilka dni temu.I zrobił- Leżąc przez cały tydzień w łóżku, miałem doskobym, gdyby nie ciągłe jęki doktora McCauleya i twójnałą okazję przemyśleć wiele spraw, choć być możeterror.- Uśmiechnął się nagle.- Dziękuję ci, Victo-wynika to z otarcia się o śmierć.- Był tak poważny,rio.Doceniam twoją troskę i starania.że Tory czuła każdy swój nerw napięty jak struna.Nie odpowiedziała.Nie była pewna, co się teraz- Tak, rozumiem cię.między nimi wydarzy.Czy Cord się wyprowadzi, a mo- Przez większość czasu rozmyślałem o naszymże będzie chciał, żeby ona wyjechała? Poczuła uciskmałżeństwie.w gardle na myśl, jak bardzo będzie za nim tęskniła.Tory zbladła.Dobry Boże, ona nie mogła myślećZ wszystkich sił powstrzymywała głos od drżenia.o niczym innym.Przez te myśli i troskę o jego zdro- Wybierasz się z wizytą do kuzyna?wie noce mijały jej na bezsenności.- Tak, właśnie tam jadę.Mam nadzieję, że Ethan- Byliśmy małżeństwem niewiele ponad trzy miemiał choć w połowie tak dobrą pielęgniarkę jak ja.siące, to zbyt krótko, by poznać się nawzajem.A okoTory zarumieniła się i spuściła oczy.Wpatrzyła sięliczności naszego ślubu rozmijały się znacznie z naw czubki pantofelków wystających spod brzegu kreszymi oczekiwaniami.mowej sukienki.Tory zacisnęła dłonie, by powstrzymać je od drże- Jesteś.jesteś pewny, że dobrze się czujesz?nia.Może chciałbyś, żebym ci towarzyszyła?- Wybacz mi, że zmusiłam cię do małżeństwa.Ni- Wydaje mi się, że Ethan nie jest jeszcze gotowygdy nie miałam takiego zamiaru.na przyjmowanie gości.Poza tym czuję się zupełnie- To ja zmusiłem cię do małżeństwa, a nie ty mnie.dobrze.Wiem, że potrafię być.przekonujący.Wtedy myZapatrzyła się na jego twarz, próbując zapamiętaćślałem, że to najlepsze rozwiązanie dla wszystkich.jego rysy i mając nadzieję, że wróci dziś do domu,- Uratowałeś moją siostrę.To się najbardziej liczyło.choć nie miała pojęcia, czy to zrobi.Lada dzień spo- Twoje szczęście też ma znaczenie, Victorio.dziewała się dokumentów dotyczących anulowaniaTory nie odpowiedziała.Serce biło jej zbyt mocno.małżeństwa.Uśmiechnęła się z przymusem i starała- Prawda jest taka, że chciałem cię poślubić.Musię nie skupiać na bólu, który ściskał jej piersi.siałem cię zdobyć.Wtedy nie umiałem się do tego310311Jakimi uczuciami? Rozpaczliwie, zupełnie i waprzyznać, nawet przed sobą, ale odebranie ci niewinriacko kochała męża.ności dało mi doskonały pretekst do poślubienia koOdetchnęła z drżeniem.Cord powiedział, że pobiety, której w sercu pragnąłem za żonę.pełnił błąd.Na Boga, ona też popełniła ich wiele.Tory nie mogła zaczerpnąć tchu.Konspirowanie z Julianem było jednym z najwięk- Ale.przecież chciałeś poślubić dziedziczkę.szych.A teraz okazało się, że Cord jednak chciał się- Był czas, gdy uważałem, że takie małżeństwo jestz nią ożenić.Nie z jakąś dziedziczką, tylko właśnieważne.Myślałem, że jestem to winny mojemu ojcu,z nią.że powinienem powiększyć fortunę.Nie minęło wie- Kocham cię, Cord - powiedziała miękko.-le czasu, nim odkryłem, że w istocie nie ma to żadneChciałam tylko, żebyś znalazł dla mnie więcej czasu.go znaczenia.Julian i ja nigdy.-Ale.- Posłuchaj mnie, Victorio.To, co było między to- Victorio, wysłuchaj mnie, proszę.Mam tylkobą i Foxem, to już przeszłość.Dla mnie liczy się tyltyle odwagi, by powiedzieć to jeden raz.- W jegoko przyszłość.Jedyne, co chcę wiedzieć, to to, czyoczach było tyle niepokoju.- Czasami ludzie pochcesz układać sobie życie ze mną, czy z nim.pełniają błędy.Ja popełniłem duży błąd, traktującNa litość Boską! Jak on mógł w ogóle pomyśleć, żecię obojętnie po naszym ślubie.Powinienem był spębędzie wolała Juliana? Dlaczego patrzył na nią i niedzać z tobą więcej czasu.Obsypywać cię kwiatamii drogimi prezentami.Do diabła, powinienem dać ci widział miłości w jej spojrzeniu?wszystko, o czym tylko marzyłaś.- Kocham cię - powtórzyła, modląc się w duchu,żeby wreszcie to do niego dotarło.- Myśl o tym, żeDusiło ją w gardle.Mogła się rozpłakać w każdejmogłabym cię stracić, rozdziera mi serce.sekundzie.Cord pozostał spokojny i poważny.- Nie chciałam prezentów ani kwiatów, Cord.- Czy w takim razie godzisz się na zerwanie z Fo-Chciałam tylko ciebie.xem? I nie zobaczysz go już nigdy więcej?Spojrzał w bok, jakby chciał się uspokoić.Zabrakło jej słów.A więc jednak chciał być nadal- W zeszłym tygodniu na statku poprosiłaś mnie,jej mężem, choć był przekonany, że go zdradziła.bym został z tobą w kajucie.Dałaś mi siebie tak, jak- Proszę cię, Cord, musisz mi uwierzyć.Julian i japrzed ślubem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]