[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeprosiłmnie.Scout uniosła brwi w uznaniu.-Shephard przepraszał? Raaany, Parker.Musisz na niegodziałać szybciej niż przypuszczałam.Jest uparty jak osioł.- Powiedział, że się o mnie martwi.O możliwość, że dostanęsię w pułapkę %7łniwiarze kontra Adepci i nie będę potrafiła sięobronić, szczególnie jeżeli ciebie nie będzie obok byś mogłatworzyć to swoje mojo40.-Które jest poniekąd jest równie spektakularne co prawdziwemojo - wymamrotała.Otworzyła usta by coś powiedzieć, potemzamknęła je ponownie.- Słuchaj - powiedziała w końcu - Niezamierzam ostrzegać cię przed pączkującym romansem, alepowinnaś uważać na Jasona.Nie wiem czy polecałabym40 mojo, to bardzo stare określenie z voodoo, oznacza czary, magię194Czar Ognia Firespellzaangażowanie akurat z nim.- Nie angażuję się - zaprotestowałam - Zaraz, czemu nie mogęsię zaangażować?- On jest - nie wiem.Inny.- Taa, bycie wilkołakiem z pewnością czyni go wyjątkowym.Zaskoczona uniosła brwi.- Ty wiesz?- Tak, wiem.- Jak to odkryłaś?- Słyszałam jego warczenie po tym jak zostałam uderzonaczarem ognia.Potwierdziłam to wczoraj.- Potwierdził, że jest wilkiem? Tobie?- Pozwolił mi zobaczyć te swoje świecące oczy, to zmienianiekoloru.Zrobił to samo, kiedy rozmawialiśmy w szpitalu.- Kiedy poprosiłaś byśmy wyszli?Pokiwałam głową.Scout wydała cichy gwizd.- W jeden tydzień zamieniłaś się z nowej dziewczyny wszkole na dziewczynę do której zaleca się wilkołak.Szybkodziałasz, Parker.- Powątpiewam, by się zalecał, i nie robię nic poza moimzwykłym urokiem osobistym.- Jestem przekonana co do twojego uroku, chciałbym jednakbyś była ostrożna.- Czyżbym słyszała mały nakaz?- To małe przypomnienie, że nie jest taki jak reszta z nas.Jestzupełnie innym rodzajem Adepta.I nie musisz wierzyć mojej opinii.Tylko mówię ci co myślę.Z drugiej strony, czy w całej naszejkrótkiej lecz burzliwej przyjazni zle tobą kiedyś pokierowałam?- Mam zacząć od tego, że zostałam uderzona czarem ognia,czy od zostania wrogiem nastoletnich wysysaczy dusz?- Masz na myśli %7łniwiarzy czy bandę bachorów?195Chloe NeillUśmiechnęłam się szeroko.- Jeden zero dla ciebie.- Mam przebłyski inteligencji.Poza tym, kto pożyczył ci tewyczesane buty?Spojrzałam na dół na krzyczące, żółto-granatowe oryginalneskórzane baletki, które mi pożyczyła dziś rano, gdy sięspieszyłyśmy.- Dobra - powiedziałam w końcu - Kąśliwa uwaga dotyczącamojego stroju i wredne nastolatki.Wygrałaś.Scout uśmiechnęła się szeroko do mnie.- Ja zawsze wygrywam.%7łujmy.Zaczęłyśmy jeść, powiedziałyśmy siema do Collette i Lesley,a kiedy skończyłyśmy kolację wróciłyśmy do pokoju na naszagodzinną przerwę przed nauka wieczorną.Banda bachorów rozbiłaobóz w pokoju wspólnym, blond włosy i drogie dodatki rzuciły sięna nas gdy weszłyśmy.Veronica siedziała ze skrzyżowanymi nogami na kanapie, zotwartym katalogiem na kolanach, a M.K.i Amie przy jej stopach,jak adorujące pokojówki.- Tu jest też napisane - powiedziała Veronica, spoglądając dokatalogu - że jej rodzice zostawili ją tutaj, by mogli prowadzićbadania w Monachium.- Uniosła głowę, jej blond włosy opadły najej ramiona, i posłała mi sugestywne spojrzenie.Czy ona czytała moje akta? Czy M.K.wzięła je z biura Foley,kiedy miała dyżur na korytarzach?- Interesujące, nieprawdaż, że jej rodzice zostawili ją? %7łe niezabrali jej ze sobą? Chodzi mi o to, że przecież są anglojęzyczneszkoły w Niemczech.Ona nawet nie jest z Chicago.- Skąd to masz? - Wkurzyłam się.Wszystkie oczy zwróciłysię w moją stronę - Jak zdobyłaś moje akta?Veronica zamknęła granatowy katalog z herbem Zw.Sophii196Czar Ognia Firespellna nim, następnie przytrzymała w dwóch palcach.- Co, to? Mamy to z biura Foley oczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]