[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.znam okolicę. Rozumiem kiwa głową Michael. Szukasz swojego ojca, prawda? Przechylam głowę,przyglądając mu się ze wzmożonym zainteresowaniem. No.tak.Skąd wiesz? Tutaj nietrudno zgadnąć takie rzeczy Michael niedbale rozgania ręką słony wiatr. Można bypowiedzieć: Jaki ten świat mały!" śmieje się ze swojego dowcipu. Pewnie tak.Czy wiesz, gdzie mogłabym znalezć mojego ojca? Tak władczo kiwa głową. Oczywiście, że wiem.W zasadzie to on mnie przysłał, żebym cięodnalazł. Tak? Tak było.Powiedział mi, żebym szukał ślicznej dziewczyny, na oko szesnastoletniej,i natychmiast ją do niego przyprowadził łapie mnie za rękę i ciągnie za sobą po plaży.Wyrywam się. Proszę chwilę zaczekać! Chyba nie powinnam stąd z nikim odchodzić.Widzisz. Nonsens! Michael znowu bierze mnie pod rękę, tym razem bardziej stanowczo. Wiem, kogoszukasz, i zaraz cię do niego zaprowadzę.Robię zaledwie kilka kroków, gdy zauważam jego dziwne spojrzenie.Nie wygląda już jakpomocnik, ale ktoś wrogo nastawiony.Poprzez granicę światów dobiega mnie glos Soni.Niektóre będą potrafiły być nikczemne, żebypoważnie ci zaszkodzić. Posłuchaj uwalniam rękę z uścisku. Bardzo dziękuję za pomoc.Naprawdę.Ale muszę tuchwilę zaczekać.Ojciec na pewno mnie znajdzie, jeżeli tylko poczekam w tym miejscu.Michael wzmacnia chwyt, a ja krzywię się z bólu, kiedy wbija palce w moje ramię. O nie, nie.Tak nie będzie. Jego glos się zmienił.Jest teraz szorstki.I znacznie mniejprzyjazny. Mamy jeszcze inne zobowiązania, na przykład.Nie ma czasu, żeby dokończyć.Naraz staje przed nami chłopiec, może w wieku Henry' ego,w dziwnej koszuli bez guzików i krótkich spodenkach, z których wystają jego podrapane łydki.Buzięma całą usmarowaną. Lepiej spadaj, facet mówi mały. Dobrze, dobrze, dzieciaku.Nie zajmuj się tym, co należy do dorosłych.Zmykaj stąd. MichaelAckerman robi jeszcze jeden krok, ciągnąc mnie za sobą, ale wtedy chłopiec zastępuje mu drogę. Więcej powtarzał nie będę.Puszczaj ją.Nie chciałbym ci zrobić krzywdy.Grozba wypowiedziana przez takiego szkraba robi na mnie dziwne wrażenie, ale kiedy patrzęw jego oczy szare jak stal, jestem pewna, że wie, co mówi. Posłuchaj mnie Michael Ackerman prostuje się. Chyba nie wiesz, z kim zadzierasz,rozumiesz? Ta dziewczyna ma zostać zatrzymana. Próbowałem zrezygnowany mały kręci głową. Próbowałem cię ostrzec. Patrzy na mnie.Czyż nie próbowałem go ostrzec? Chyba.tak.Urywam, bo chłopiec podnosi rękę i mówi coś w nieznanym mi języku.Nagle w powietrzu wokółnas zapada dziwna cisza.Wydaje się, że nawet fale bezgłośnie uderzają o brzeg, jak gdyby słowachłopca odebrały żywiołom energię.Potem ziemia zaczyna drżeć.W ułamku sekundy wymieniamybłyskawiczne spojrzenia.Chłopiec, nie wiedzieć czemu, chyba czuje satysfakcję.Michael Ackennanma w oczach świadomość nadchodzących zdarzeń i strach.Rozumiem, dlaczego jego uścisk namoim ramieniu słabnie, dopiero gdy patrzę w dół i dostrzegam, że ziemia pod nim otwiera się.Podstopami Michaela piasek rozstępuje się i pochłania go kawałek po kawałku.Wszystko dzieje siębardzo szybko.W okamgnieniu Michael znika, a piasek jest znowu tak gładki, jakby nas tu wcale niebyło.Fale podejmują swój hipnotyczny rytm.Odwracam się do chłopca. Ale.Co.Gdzie.Co ty mu zrobiłeś?Malec wzdycha. No już! Nie martw się.Przecież go ostrzegałem.Widziałaś, jak szybko poszło? Poza tym onchciał cię zabrać do Zbłąkanych Dusz. Jego mowa jest dziwna, niespójna.Chłopak nie dba anio maniery, ani o reguły gramatyczne.Robię krok w tył.Nie mam czasu, by zadawać pytania na temat tego popisu magii, który choćokrutny właśnie ocalił mi życie.Mam bardziej osobiste i bardziej palące problemy. A skąd mam wiedzieć, że ty jesteś lepszy? Może ty też chcesz mnie oddać Duszom? Jesteśprzecież z Pozaświatów tak jak one. Taa, aleja do nich nie należę.Jestem tu, bo jeszcze nie przeszedłem na drugą stronę.Patrzę na chłopca spod zmrużonych powiek, jakby to miało mi pomóc ocenić jego uczciwość. Niby dlaczego? Nie wiem, tu jest pełno takich duchów jak ja.Niektóre zostają, bo tak chcą, inne po prostu.zostają wzrusza ramionami. Tak czy siak, nie musisz się martwić, że wydam cię Duszom.Pochyla się w moją stronę i rozgląda się, jakby obawiał się, że ktoś nas podsłuchuje. Thomas.to znaczy twój ojciec.opiekował się mną, wiesz? Chronił mnie przed różnymidziwnymi rzeczami.Ten świat patrzy w niebo i cicho gwiżdże jest nienormalny.A Thomas kazałmi cię szukać.Thomas i twoja matka.Zaczynam wierzyć chłopcu zna imię mojego ojca i wspomniał o mojej matce. Widziałeś moją matkę? Tutaj? Oczywiście kiwa głową. Są razem! A co myślałaś? Aadna ta twoja mama rumieni się.Ma oczy trochę podobne do twoich.Przełykam ślinę, starając się opanować narastające w gardle podniecenie. Możesz mi pomóc? Możesz mnie do nich zaprowadzić? Chłopiec zaciska wargi, patrzy naniebo, a potem na piasek. Nie mogę ci pomóc, krótko mówiąc.Kara byłaby. drży. N o , spora.Ale mogę trochę cię.naprowadzić, a gdyby ktoś przypadkiem zawiadomił twojego ojca, że tu jesteśi wędrujesz po Pozaświatach, szukając go, i gdybyśmy zachowali to w sekrecie, to kto wie. Posłuchaj, byłabym ci bardzo wdzięczna za pomoc.Nie mam zbyt wiele czasu, a konieczniemuszę znalezć.wiesz kogo przejmuję jego paranoiczny styl, ściszam głos i rozglądam się, nimzacznę mówić dalej. Jak radziłbyś mi postępować?Chłopiec przysuwa się i lekko dotyka palcami mojego ramienia, mówiąc szeptem. Musisz myśleć tylko o nim.Nie trać czasu na myślenie o miejscu.Na pewno nie zgadniesz,gdzie jest.Na pewno.Ale on postara się i znajdzie cię.Tyle że nie tutaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]