X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prewot Marcel wyćwiczył już sobie gardło w ubiegłymroku.Czy nie tobie wspominałem? Ach nie! w istocie to było w rozmowiez dom Calvo.Nie zapraszałem go do mojej koleby, odkąd w niejchoruje.Pytasz, co się działo w tym czasie z Nawarczykiem? Nawarczykusiłował przekonać króla Edwarda, że go nie wykiwał, zgadzając się napertraktacje z królem Janem II w Valognes, że wciąż żywi ku Edwardowite same uczucia, że tylko udawał, iż się godzi z królem Francji, aby tymskuteczniej służyć wspólnym celom, że niebawem nadejdzie czas, kiedytego dowiedzie.Innymi słowy szykował się do zdrady.Tymczasem na wszelki sposób pracował nad umocnieniem swejprzyjazni z Delfinem, a więc za pomocą pochlebstw, chwalby i uciech, anawet przy pomocy kobiet, bo słyszałem o tych pannach, między innymiWdzięcznisi, którą ci kiedyś wymieniłem, a także niejakiej Bietce Cassinel.Obie były bardzo oddane królowi Nawarry i wnosiły wiele werwy wwesołe spotkania obu szwagierków.Po czym Nawarczyk, uzyskawszywzględy Delfina i stawszy się jego mistrzem w grzechu, jął podstępniejudzić go przeciw ojcu.Przedkładał, że król Jan wcale go nie miłuje, choć Delfin jest jegopierworodnym.Było to prawdą.%7łe jest marnym królem.To równieżprawda.%7łe mimo wszystko byłoby zbożnym dziełem dopomóc Bogu istrącić króla z tronu nie uciekając się zresztą do skrócenia mu dni. Byłbyś,bracie, lepszym niż on królem.Nie czekaj, aż ci pozostawi królestwo wgruzach. Każdy młokos poleci na lep takich słówek. Zapewniam cię, żemy obaj możemy tego dokonać.Trzeba tylko zdobyć poparcie europejskichdworów. I jął roić, że pojadą do Cesarza Karola IV, Delfinowego wuja, byszukać u niego pomocy i prosić o wojska.Ni mniej, ni więcej.Kto wpadłna ten piękny pomysł, by wzywać cudzoziemca, aby kierował sprawamikrólestwa, aby Cesarz opiekował się losem Francji, skoro już i tak twardyorzech daje do zgryzienia papiestwu? Może biskup Le Coq, ten niecnyprałat, którego Nawarczyk wprowadził do otoczenia Delfina.W każdymrazie projekt dokładnie opracowano i już wprowadzono w życie.Co? Dlaczego przystajemy bez mego polecenia? Ach! wozy ładownetarasują drogę.To oznacza, że wjeżdżamy na przedmieścia.Każcie usunąć.Nie lubię tych nieprzewidzianych postojów.Nigdy nie wiadomo.Jeśli siętaki przydarzy, niech eskorta zewrze szeregi wokół mego pojazdu.Włóczysię zuchwałe żołdactwo, którego wcale nie przeraża świętokradztwo, akardynał byłby dla niego dobrą gratką.W tajemnicy zapadło postanowienie o podróży obu Karolów, tego zFrancji i tego z Nawarry.Teraz wiadomo nawet, kto miał należeć doeskorty i zawieść ich do Metzu: hrabia z Namur, grubas hrabia Jand Harcourt, którego miało spotkać nieszczęście, o czym ci pózniejopowiem, a także jeden z panów de Boulogne, Gotfryd i Gaucher de Lor ioczywiście panowie de Graville, de Cleres i d Aunay, Maubue deMainemares, Colin Doublel i nieodzowny Wróbelek z Fricamps, czylispiskowcy spod  Czmychającej Zwini.A również rzecz warta uwagi, bo myślę, że to oni dali pieniądze na wyprawę, Jan i Wilhelm Marcelowie,dwaj bratankowie prewota, zaprzyjaznieni z królem Nawarry, który ichzapraszał na swoje birbantki.Spiskowanie z królem zawsze olśniewamłodych i zamożnych mieszczan!Wyjazd przewidziano na świętego Ambrożego o zmierzchu.Przyrogatce Saint-Cloud trzydziestu Nawarczyków miało oczekiwać Delfina izawieść go do kuzyna w Mantes; a stamtąd cała ta piękna kompania miałaruszyć do Cesarstwa.Potem zaś, a potem.nie może wszystko dziać się na przekórczłowiekowi prześladowanemu przez los, a nawet najgłupszy król niepotrafi wciąż pudłować.W wilię świętego Mikołaja nasz Jan II zwęszyłsprawę.Wzywa syna, chytrze go wypytuje, a Delfin, ujawniając mu plan,nagle sobie uprzytamnia, że sprowadza się na manowce nie tylko jegosprawy, ale i królestwa.Król Jan, muszę przyznać, zachował się w tej sytuacji sprytniej niżzazwyczaj, zarzuca jedynie synowi, że chciał bez jego zezwolenia opuścićkrólestwo, i okazując wdzięczność za szczere wyznanie, wybacza mu iodpuszcza winę.Przekonując się, że jego następca ma własne poglądy,oświadcza, że chcąc go ściślej związać z rządami w królestwie, mianuje godiukiem Normandii.Bez wątpienia przekazanie Delfinowi księstwaprzepełnionego zwolennikami braci z Evreux-Nawarry oznaczało wysłaniego w potrzask.Lecz było to sprytnie zagrane.Dostojnemu Delfinowi pozostało zawiadomić Karola Złego, że zwracasłowo wszystkim konspiratorom.Domyślasz się, że ta heca nie wzmogła miłości ojca do syna, jeśli nawetosłonił swe rozczarowanie świetnym darem Normandii.Lecz przedewszystkim nienawiść króla do zięcia jęła się wznawiać i twardnieć niczymciasto sześć razy wsadzone do pieca.Zabójstwo konetabla, sianiezamieszek, lądowanie wojska, konszachty z wrogimi Anglikami.a jeszczenie wiedział, do jakiego stopnia posunięte.wreszcie judzenie przeciwniemu syna, to już za wiele; król Jan czekał tylko na odpowiednią okazję,by zmusić Nawarczyka do zapłaty za te przewinienia.My, przyglądając się tym sprawom z odległości Awinionu, widzieliśmy,że zbliża się katastrofa, i niepokój nasz rósł.Całe połacie kraju oderwane,inne spustoszone, deprecjacja pieniądza, rosnące długi, pustki w Skarbie,deputowani pełni wyrzutów i bezczelni, wielcy wasale uparcie trzymającysię swych racji, król omotany przez osobistych doradców, a na dobitkęnastępca tronu gotów szukać obcej pomocy na zgubę własnej dynastii.Powiedziałem papieżowi:  Wasza Zwiątobliwość, Francja się rozpada.Nie byłem w błędzie.Pomyliłem się tylko co do czasu.Obliczałem, że za dwa lata nastąpi załamanie.Nawet nie trzeba byłoroku.A jeszcze nie widzieliśmy najgorszego.Czegóż chcesz? Jeśli braktęgiej głowy, czy tężyzna może gościć w ciele? A teraz musimy próbowaćza wszelką cenę sklejać kawałki i dlatego trzeba nam uciekać się do usługNiemiec i podnieść autorytet tego właśnie Cesarza, którego zuchwałośćpragnęliśmy raczej poskromić.Przyznaj, że jest powód, by kląć!Teraz, Archibaldzie, idz i dosiądz konia, wyjedz na czoło świty.Chcę,aby przy wjezdzie do Bourges, choć pózna już godzina, widniał twój proporzec z Perigord obok chorągwi Stolicy Apostolskiej.I rozsuń zasłonyw pojezdzie, abym mógł błogosławić. ��� �CZZ DRUGAUczta w Rouen��� ��IDyspensy i beneficjaOch! ten wielebny biskup Bourges w czasie trzech dni naszego pobytu wjego pałacu wielce mi rozjątrzył humory.Jakaż kłopotliwa i prawdziwieżebracza gościnność tego prałata! Coraz pociąga was za szaty, żeby cośwyżebrać.A iluż ten człowiek ma protegowanych i podopiecznych, którymBóg wie co naobiecywał, a pózniej wam ich podrzuca:  Czy mogęprzedstawić Waszej Wielebnej Eminencji tego kleryka wielkich zasług.Czy Wasza Wielebna Eminencja zechciałby spojrzeć życzliwym okiem nakanonika nie wiedzieć skąd.Zmiem polecić względom Waszej WielebnejEminencji. Wczoraj wieczorem zaprawdę ledwiem strzymał, aby mu nierzucić:  Wez na przeczyszczenie biskupie i zechciej się.tak, a odczep sięod mojej Wielebnej Eminencji.Zaprosiłem was dziś rano, Calvo.mam nadzieję, że już zaczynacielepiej znosić kolebanie mego pojazdu, zresztą będę się streszczał.żebyśmy bardzo dokładnie zestawili wszystkie dyspensy, jakich muudzieliłem, i nic ponadto.Bo teraz, kiedy z nami jedzie, nie omieszka wasnagabywać o rzekome zezwolenia, jakich ponoć udzieliłem w odpowiedzina jego supliki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire