[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Podobno go szantażowałeś, żeby wypisał cię z fałszywą diagnozą.Przyciśnięty, do wszystkiego sięprzyznał. Jego słowo przeciwko mojemu  bezczelnie odparował Zero. Powiedział, że zagroziłeś nalotem wydziału narkotyków w prywatnej klinice, w której dorabia.Ktośod nich rzekomo mu groził. Nic o tym nie wiem  odpowiedział słabszym głosem Zero.Maluta westchnął z rezygnacją i poprosił Kamillę, żeby kontynuowała. Ojciec Leon  odezwała się  przeor z klasztoru w Starym Brodzie, wezwał mnie do pana Witczaka.Zastałam go z pełnymi objawami paranoi wywołanej halucynacjami. Popatrzyła na siedzącego obokpolicjanta smutnymi oczami. Jaka była pani diagnoza?  zapytał Maluta. Schizofrenia.Zresztą komisarz w rozmowie przyznał się, że taki był prawdziwy powód hospitalizacjina Sobieskiego.Wypisał się, bo nie mógł znieść działań ubocznych leków.Domniemywam, że chciałwrócić do służby, co byłoby niemożliwe, gdyby pojawił się z prawdziwą diagnozą. Kurwa!  wyrwało się Witczakowi. Licz się ze słowami!  usadził go naczelnik. Niech pani kontynuuje. Zaordynowałam standardowe leczenie  podjęła lekarka. Z tego, co wiem, objawy ustąpiły.Witczak nie wytrzymał.Wstał i podszedł do Kamilli. Aatwo mnie sprzedałaś!  syknął. Nawet domyślam się za co! Ta intratna posadka w zakonie!A może ci grozili, co?Maluta też podniósł się i zwrócił spokojnym głosem do Witczaka: Chciałbym, żebyś oddał odznakę.Broń, z tego, co pamiętam, już zdałeś.No, Witczak, dobiłeś do dna.Teraz twoja ksywa pokrywa się z rzeczywistością!Saks spojrzała na komisarza zmieszana. Zrobiłam to dla twojego dobra  szepnęła.Zero rzucił swoją odznakę i legitymację na biurko naczelnika i wyszedł na korytarz.Po chwili poczuł,jak ktoś szarpie go za rękaw.Kamilla.Maluta stał w drzwiach gabinetu. Oczekuj kontaktu od wewnętrznych  ostrzegł. Współczuję ci z powodu choroby.Ale i tak zapłaciszza wszystko. Pewnie!  odkrzyknął Zero. Tak drżysz o swoje dupsko, że sprzedasz wszystkich!Drzwi trzasnęły.Zostali na korytarzu sami. Ja naprawdę chciałam ci pomóc  odezwała się płaczliwym tonem Kamilla.  I wszystko spierdoliłaś. Zero popatrzył na czubki swoich butów.Jeden z nich się rozpruł. Przecież naprawdę jesteś chory  szepnęła. Potrzebujesz pomocy. Zejdz mi z oczu!  warknął i ruszył w kierunku schodów, byle dalej.Adres na pieczątce lekarskiej wskazywał posesję umieszczoną na osiedlu Rakowiec, tym samym,na którym mieszkał Paczuski.Wokół wznosiły się bloki, ale na skrytej wśród drzew uliczce stały stare,zbudowane zapewne na wpół legalnie domki.Michalina i jej przewodnik zatrzymali się przedbudynkiem, który można by opisać jako odremontowaną ruderę.Dziwne miejsce na prywatny gabinet,pomyślała Misia, kiedy zbliżyła się do rachitycznej furtki w chylącym się ku upadkowi ogrodzeniu. To niemożliwe  stwierdziła. Jest pan pewien? To nie może być tutaj.Towarzyszący jej sąsiad Barbary sprawdził jeszcze raz na planie miasta, a potem na cyfrowej mapiew komórce. Jakoś kiepsko przyjmuje ten doktor  przyznał. W dodatku nie ma tu żadnej tabliczki  zauważyła psycholożka. To jakaś zmyła.Wracamy zarządziła.Zdążyli odejść na kilka kroków, kiedy przystanęła. Może zajrzałabym chociaż przez okno? W razie czego zadzwoni pan z mojego telefonu na ten numer.Podała mu swoją komórkę z wybranym kontaktem i wróciła do ogrodzenia.Szarpnęła za furtkę, zanim zauważyła wiszącą na skoblu zamkniętą kłódkę. Pani Michalino  odezwał się sąsiad Barbary. Może już zadzwonię?Po niedalekich torach przejechał z łoskotem pociąg. Najpierw się rozejrzę  stwierdziła, spacerując wzdłuż ogrodzenia.Dom składał się z zapadniętejczęści mieszkalnej i przylegającej doń zapuszczonej szopy z drzwiami garażowymi.Otaczał gozaniedbany teren pełen rozrośniętych krzewów. Dziwnie tu  przyznała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire