X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obiad okazał się dokładnie taką udręką, jak to przeczuwałaThea.W nagłym błysku wspomniała siebie i Gisa, śmiejącychsię i szczęśliwych, siedzących nad wybornymi daniami w  Zło�tym Zlimaku".Hektor z podziwu godnym zapałem silił się nadobre maniery i wyrazy zachwytu.Bez mrugnięcia okiem po�chłonął letnie, przypalone steki jagnięce, niedogotowane zie�mniaki, rozgotowane gruszki i koszmarny zimny pudding.Jedyną naprawdę dobrą rzeczą na tym obiedzie była butelkaburgunda ze starego, dobrego rocznika 1910, którego Hektorwypił o wiele za dużo, być może dla kurażu, gdyż wkrótce cze�kały go oficjalne oświadczyny, a co za tym idzie, perspektywaposiadania lady Edith Dunstan jako teściowej.Thei nie pozwo�lono w ogóle pić, co znów wywołało w niej wspomnienie fan�tastycznego smaku czerwonego wina z piwnic patrona, które za�mówił dla nich Gis.Nic dziwnego, że ta Dunstanówna to skóra i kości, skoro mado wyboru tylko tę karmę dla świń, myślał z obrzydzeniem He- 164ktor, głośno komplementując dania.A przecież mówi się, żeu Dunstanów można niezle zjeść.Widać oxfordzkie gusta są in�ne niż londyńskie.W każdym razie jest pewne, że po ślubienie pozwoli teściowej wtrącać się do kuchni.Za to wina w piw�nicy mają całkiem zacne.Zegar tykał z morderczą powolnością.Lady Edith to skryciepiorunowała córkę wzrokiem, to odpowiadała za nią, usiłującpodtrzymać zdawkową konwersację z Hektorem, ale i tak roz�mowa mocno utykała.Twarz Dashwooda coraz mocniej na�brzmiewała czerwienią i coraz częściej odpowiadał monosyla�bami.Lady Edith była w desperacji.- A teraz zapraszam na kawkę do salonu - oznajmiła z ulgą,gdy wniesiono tacę z owocami.- Zostawiam młodych, byw spokoju sobie pogawędzili.Są takie miłe chwile, którychstarsze panie nie powinny im psuć.Młodych! - sarknął demon, z odrazą zerkając na obrzmiałą twarzDashwooda, na której mocno już odcisnęło się hulaszcze życie, za�cierając ślady dawnej urody.Co tu miłego można popsuć, na Boga?Thea była pewna, że matka, gdyby tylko mogła, powiedzia�łaby za nią  tak".Jeśli powiem  nie", dumała, i zakatuje mnieza to na śmierć, bezpowrotnie straci okazję wydania córki zaczłowieka, który z obrzydzeniem prosi o jej rękę.Podano kawę i drzwi zamknęły się za lady Edith.Serce Theizabiło głucho, z niepokojem.Obserwowała Hektora, który de�speracko pożądał cygara, lecz nie miał szans na tę przyjemność,gdyż jego przyszła teściowa nie tolerowała palenia w swoim sa�lonie.Nie może dopuścić, żeby się jej oświadczył, w żadnymrazie.Nie zniesie takiej farsy po raz drugi, nawet pod grozbąśmierci z ręki matki.Nie wyjdzie z tego salonu jako narzeczonaHektora Dashwooda, nie ma mowy! 165- Lordzie Dashwood - zaczęła, usiłując nadać swemu gło�sowi poważny i spokojny ton.- Z tego, co mówi moja matka,mogę wnioskować, że zamierza pan ponownie mi się oświad�czyć.Jeśli to prawda, pragnęłabym oszczędzić panu rozczaro�wania.Już raz odmówiłam panu i od tego czasu nie zdarzyło sięnic, co mogłoby wpłynąć na zmianę mojego zdania w tej kwe�stii.Chętnie widzę w panu przyjaciela, lecz, proszę wybaczyć,nie mogę zostać pańską żoną.Przykro mi, że mama ściągnęłatu pana, pozwalając panu się łudzić, kiedy już wcześniejwyraznie określiłam swoje stanowisko.Wreszcie to z siebie wyrzuciła i teraz patrzyła z rosnącą oba�wą, jak w Hektorze narasta wściekłość.Nie pragnął jej, ale niemógł się pogodzić z faktem, iż śmiała mu odmówić, co było dlaniego straszliwą obrazą.- Panno Dunstan - odparł sztywno, jeszcze nad sobą panując.- Muszę z żalem stwierdzić, że chyba nie pojęła pani, jaki zaszczytpanią spotyka.Większość młodych kobiet czułaby się zachwyconai dumna, gdybym dał im szansę zostania moją księżniczką.Wiem,że jesteś z natury nieśmiała, co podkreślała twoja matka, dlategoteż wykazuję daleko idącą cierpliwość i zrozumienie.Błagam za�tem usilnie, abyś zgodziła się przyjąć moją małżeńską ofertę, i li�czę, że, jak zapewniła mnie lady Edith, z pewnością ją przyjmiesz,pokonawszy dziewicze obawy.Będę szczęśliwy, jeśli usłyszę satys�fakcjonującą mnie.i moje serce.odpowiedz.- Z całym szacunkiem, drogi lordzie - ten wspaniały zwrotThea podsłuchała u ojca - muszę zaprotestować, gdyż nie należędo większości młodych kobiet, o jakich wspomniałeś, i nie od�czuwam żadnych dziewiczych obaw.Moja odmowa jest jak naj�bardziej szczera i przemyślana i ani ty, ani moja matka, ani niktinny nie jest w stanie wpłynąć na jej zmianę. 166Zmiana jednak nastąpiła, lecz na twarzy Hektora.- A jednak myślę, że zgodzisz się wyjść za mnie.- powie�dział, a jego ton stracił wiele z gładkiej uprzejmości.- Bóg miświadkiem, iż chciałem w najuprzejmiejszej formie nakłonić ciędo zostania lady Dashwood, ale są też inne sposoby.Czy on myśli, że matka biciem zmusi mnie do uległości? -pomyślała z rosnącą grozą.Jeśli tak, to się myli.Niestety, jesz�cze nie wiedziała, w jak w wielkim błędzie sama się znalazła.Wkrótce miała się o tym przekonać.Piekielny plan lady Edithtym razem nie przewidywał bicia, lecz coś znacznie gorszego.Thea miała nadzieję, że zakończy sprawę, uprzejmie wyma�wiając się od dalszej rozmowy.- Myślę, że oszczędzimy sobie dalszych kłopotów, jeśli te�raz rozstaniemy się w zgodzie.Pozwól zatem, lordzie, że się od�dalę - powiedziała z miłym uśmiechem i wstała.Hektor Dashwood zrozumiał, że nie musi już dbać o pozory.- O, nie! - warknął, zrywając się z miejsca i chwytając jąza przegub.- Nie sądzę, żeby był to dobry pomysł, Thea.Niespodoba się ani twojej matce, ani tym bardziej mnie.Usiłowała wyszarpnąć rękę, ale mężczyzna był nierównie odniej silniejszy.Odezwała się głosem, w którym nie było strachu,choć cała drżała.- Jest mi obojętne, czy moja matka lub ty, lordzie Dash�wood, będziecie zadowoleni.Proszę zatem pozwolić mi odejśćw spokoju.Takie zachowanie nie przystoi dżentelmenowi.Hektor zacisnął chwyt jeszcze brutalniej i szyderczo wy�szczerzył zęby.- Och, brawo, Thea, z jakiej sztuki wzięłaś tę kwestię?Zaczęła się szarpać, choć wiedziała, że nic nie wskóra.Wów�czas uchwycił jej drugi przegub i przyciągnął ją do siebie. 167Krzyknęła, ale na szczęście wybawiło ją nagłe wejście ladyEdith.Pózniej Thea doszła do wniosku, że matka musiała pod�słuchiwać pod drzwiami.- Czyżbym weszła w nieodpowiednim momencie? - zapy�tała afektowanym tonem.- Czy składać już wam gratulacje?- Mamo, przecież dobrze wiesz, że nie - wykrztusiła Thea,uwalniając się wreszcie z objęć Hektora, który zwolnił chwytna widok lady Edith.- Właśnie po raz wtóry odmówiłam lor�dowi Dashwoodowi i miałam go pożegnać, lecz on w niedżen-telmeński sposób usiłował mnie powstrzymać.- Jak to, odmówiłaś? - uniosła się lady Edith.Popatrzyłana oboje z gniewną miną, lecz nagle, ku zaskoczeniu Thei,skierowała surowe spojrzenie na Hektora.- Tak, rozumiem.Bardzo mi przykro, ale cóż, wiadomo, że sprawa jest trudna.Sądzę, że w tej sytuacji lord Dashwood zgodzi się ze mną, iżnie ma sensu ponawiać oświadczyn ani dziś, ani w najbliż�szych dniach.Będą jeszcze inne okazję.Thea, idz do swojegopokoju i przemyśl spokojnie znakomitą ofertę, jaką tak upar�cie obdarza cię los.Jestem pewna, że następnym razem nieodmówisz.Thea nie miała już nic do stracenia, więc spuściła swojegodemona ze smyczy.Odezwała się tak wyważonym i słodkim to�nem, że matka z Hektorem z początku nie zorientowali się,o czym mówi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire