[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zbliżamy się - rzekła z ulgą Ivy.Weszła na dróżkę.- Auuaaaa.- krzyknęła z oburzeniem i podskoczyła, trzymając się za tylną częśćciała.- Co się stało? - zaniepokoił się Grey.Pospieszył za dziewczyną i sam podskoczył.Dolph zorientował się w sytuacji! - Głupie gęsi lubią podszczypywać i kopać obcych! - zawołał książę, z trudemhamując śmiech.- Kiedy tu skręcasz, to.- Teraz twoja kolej, braciszku - syknęła Ivy.- Mowa.I Dolph zamienił się w głupkowatą gęś.Wszedł na dróżkę i nic się nie stało, bo onabyła właśnie dla takich stworzeń.Przechytrzył ją.- A teraz znajdziemy Damulkowo - oznajmiła Ivy, udając, że nie jest zawiedziona.Grey zaczynał rozumieć, dlaczego ona i Dolph tak często kłócą się ze sobą.Stały tam jakieś domy.Wkrótce dotarli do tych, które były oznaczone jako "Zagrody",czyli: Orlętnik, Rzemieślnik, Cierpiętnik, Mężczyznik, Dzieciętnik i na koniec Damulnik.Udało im się! Stali przed małym, krytym strzechą domkiem o białych ścianach.- To jest zamek Dobrodzieja? - zdziwił się Grey.- Coś ty! - odparł Dolph.- Wiesz przecież, że trzeba pokonać trzy przeszkody, zanimsię wejdzie do środka, inaczej Humphrey w ogóle nie chce rozmawiać.Przez ostatnie stolat miał bzika na tym punkcie i pewno dalej ma.- Może to iluzja - wtrąciła się Ivy.- Należy dostać się do środka, choć nie wiadomo,gdzie się wchodzi.- No to sprawdzmy, jak sobie z tym poradzę - zadecydował Grey.Chłopak zrobił krok w stronę domku, wyciągnął ku niemu ręce i skoncentrował się.Domek zafalował i zniknął.Jego miejsce zajęła dokładna replika Zaniku Dobrodzieja zXanth.Była to okolona fosą budowla kamienna, z odpowiednio wysokimi wieżyczkami.Wyglądało na to, że i tutaj nikt nie mieszka.- To już bardziej przypomina zamek Humphreya - orzekła Ivy.- Co prawda nie widzęw fosie potwora, ale może tak ma być.Przejdziemy.o rety!Dziewczyna dopiero teraz spostrzegła, że nie ma zwodzonego mostu.I nie w tymrzecz, że nie był spuszczony, po prostu go nie było! Podeszli do skraju fosy.- Może być zatruta - ostrzegł Dolph.- Nie ryzykujmy.Grey nie dałby radyzneutralizować prawdziwej trucizny.- Pewno - zgodził się z nim Mundańczyk.- Poza tym chyba nie powinienemponownie korzystać z mego talentu.Nie należy irytować Maga.- Przeniosę was na drugą stronę - zaofiarował się książę.Zmienił się w ptaka Roka.Ivy i Grey wspięli się na jego łapy.Ptak rozwinął wielkie skrzydła, wzbił się w powietrze iwylądował na drugim brzegu fosy.Dziewczyna nic nie mówiła, lecz była zaniepokojona. To wszystko było za łatwe! Dobry Mag ustanawiał zawsze trudne przeszkody, a oni jużpokonali dwie z nich, i to bez trudu.Była więc niespokojna i pełna podejrzeń.Stali na wąskim skrawku ziemi, pomiędzy fosą a spadzistą ścianą zamku.Ruszyliskrajem wody, szukając wejścia.Główna brama znajdowała się zazwyczaj tam, gdziezwodzony most przecinał fosę, lecz tu nie było żadnego mostu.Obeszli zamek wokoło.Nie znalezli żadnego wejścia!- Teraz moja kolej - powiedziała Ivy.- Otworzę dla nas przejście.I dziewczyna skoncentrowała się na masywnej, nieprzenikliwej ścianie, wzmagającjej naturalną przenikliwość i przepuszczalność.Zciana stała się mniej lita, mogła przez niąprzenikać woda i powietrze.Stała się cieniem tego, czym była przed chwilą - wyglądałamasywnie, lecz zmieniła się w iluzję.Ivy ujęła dłonie swoich towarzyszy.- Teraz możemy przez nią przejść - oznajmiła i powiodła ich przez ścianę do wnętrzazamku.Potem odwróciła się i cofnęła swoje czary, a mur wrócił do pierwotnego stanu.Wreszcie znalezli się w zamku.Dziewczyna usłyszała kroki.Zza zakrętu wyszedłjakiś młodzian i zatrzymał się w oświetlonym holu.- Hugo! - wykrzyknęła Ivy i ruszyła kuniemu.- Ivy! - odwzajemnił się.- Jesteś śliczna!Nie mogła mu oddać komplementu, bo był nieładny.- Nic się nie zmieniłeś! - dodała i pospiesznie przedstawiła ich sobie: - Mój przyjacielHugo, syn Humphreya i Gorgony.Mój narzeczony, Grey Murphy.Oczywiście, znaszDolpha, Hugo.Chłopak skinął głową.- Chodzcie za mną - zaprosił ich.- Mama akurat upiekła takie ciasteczka, jakie lubisz,Ivy.- Szpilkółeczka! - zawołała dziewczyna, kiedy szli za Hugiem do kuchni.Zapach świeżo upieczonych ciasteczek płynął aż do holu.Gorgona była dokładnie taka sama, jak Ivy ją pamiętała: wysoka, posągowa,wężowate włosy okalały jej niewidoczną twarz.To Dobry Mag sprawił, że lico Gorgonybyło niewidzialne - żeby nie zamieniał się w kamień ten, kto je zobaczy.Dziewczyna byłajednak pewna, że ukryta twarz była równie cielesna i ciepła jak wszystkie inne.Ciasteczkabyły gorące i kruche, z odrobiną twardości nadaną przez bliskość twarzy Gorgony.- Ivy! Ależ ty wyrosłaś! - wykrzyknęła Gorgona.- Kiedy cię ostatnio widziałam, miałaśz dziesięć lub jedenaście lat!- Teraz mam siedemnaście - odparła dumnie dziewczyna.Przedstawiła Greya iGorgona rozpłynęła się nad zaręczynami. Zajadali ciasteczka i rozmawiali.Gospodyni była spragniona wieści o Xanth,brakowało jej ich prawdziwego zamku.- Czemu tutaj mieszkacie? - spytała Ivy.- Wszyscy troje po prostu zniknęliście i niemieliśmy pojęcia, gdzie was szukać.- Mag prowadzi Poszukiwania - wyjaśniła Gorgona.- Poszukiwanie Pytania! - wykrzyknął Grey.- Tak.Skąd o tym wiesz?Ivy opowiedziała, jak zerkali na tytuły ksiąg, nad którymi pracowała Muza Historii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire