[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najlepiej po egzaminach.Tata nawet nie chciał o tym słyszeć.Właśnie teraz jest mi najbardziej potrzebnysprawny umysł i trzeba działać natychmiast, by uruchomić maksimum jego możliwości.Fredka wyszła ze mną na ganek.- Czuję, że osiwieję.Zaraz - powiedziała i klapnęła na schodek.- Babciu, nie przejmuj się tak bardzo.Jakoś sobie poradzę - usiłowałam ją pocieszyć.Gdybym wiedziała, że sytuacja rozwinie się w tym kierunku, nigdy bym w to babcinie wmieszała.Wyglądała, jakby miała zaraz dostać zawału.- Zadzwonię po Artura.Niech przyjedzie po ciebie - zaproponowałam i szybkopobiegłam do telefonu.Bałam się, że babcia się nie zgodzi, by zawracać Turkowi głowę.Dopadła mnie, kiedy już kończyłam rozmowę.- Daj! - Nieomal wyrwała mi słuchawkę.- Chcę z nim pomówić.Wzrokiem pokazała drzwi i zaczęła coś prędko nadawać.Wyszłam zmartwiona.Babcia starała się oszczędzać czas Artura i kiedy mogła,jezdziła autobusami.Turek był wziętym tłumaczem.Miał dużo zleceń.Zarabiał, jak mówiła Fredka, nakonfitury.Dzięki jego niemałym jak na emeryta dochodom mogli sobie pozwolić na wakacjeza granicą, dobry samochód i obiadki w restauracjach.Tym razem jednak wydawało mi się,że babcia przesadza, jej zdrowie było ważniejsze, i myślę, że Artur by się ze mną zgodził.Kiedy wróciła, zaproponowałam, że poproszę tatę, by ją odwiózł.- Nie trzeba, Artur przyjedzie - zakomunikowała lakonicznie.Kamień spadł mi z serca.Poszłyśmy do kuchni.Chciałam dać babci coś do jedzenia.Wszędzie walało się tofu pod różnymi postaciami i inne świństwa.Nie było nawetnormalnego chleba, tylko jakiś surogat z kukurydzy.Podrapałam się w głowę.Pierwszy raz wżyciu nie wiedziałam, co z czym połączyć, aby skomponować w miarę jadalny posiłek.Babcia popatrzyła i też się poddała.- Nigdy czegoś takiego nie widziałam.Co to jest? - wskazała na kleistą maz wlodówce.- Nie wiem - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.- A jak sobie z tym radzi Honorata?- Honorata jest na skraju załamania nerwowego.Wiesz, babciu, jak ona lubi gotować.I jeść.Pocieszamy się tylko, że tatusiowi kiedyś musi się znudzić pszenica i proso, kukurydzai miso jako podstawa pożywienia.Może też znudzi mu się zielonooka Elwira.Artur pojawił się po godzinie.Siedziałyśmy na tarasie i piłyśmy wodę z miodem.Zaproponowała ją nam Elwira, zachwalając jako najlepszy środek na nerwy i stres.Turek wszedł furtką i znieruchomiał, gapiąc się na scenkę, która rozgrywała się wogrodzie.Elwira i tatuś siedzieli w lasku.Przybrali niewyszukaną pozycję lotosu.Oddychaligłęboko i co jakiś czas, tonem wznoszącym się i opadającym, mówili na wydechu: Ah AhAh.Patrzyłam na to obojętnie.Na mnie nie robił już wrażenia tatuś oczyszczający swójorganizm za pomocą dzwięku.- Co oni wyprawiają? - zapytał cicho Artur.- Zwirują - powiedziała twardo Fredzia.Artur wszedł do domu, a my za nim.- Dawno mu się pogorszyło?- Będzie z tydzień - poinformowałam go z rezygnacją.Pocałował mnie w czoło i zaczął wyciągać z kieszeni czekolady, batoniki, zestawywitamin, gorące kubki i tym podobne artykuły spożywcze.- Bierz szybko i schowaj w swoim pokoju - szepnął konspiracyjnym głosem.Nie musiał mi tego dwa razy powtarzać.Złapałam te dobra wszelakie jak zagłodzonawiewiórka i zniknęłam w swoim pokoju.Wróciłam po minucie, żując z lubością kawałeknugatu.- Tylko się podziel z Paulina.- No wiesz, Frytko!- Robisz wrażenie zagłodzonej - usprawiedliwiała się Fredzia.- Urządzimy sobie zaraz ucztę - zapowiedziałam.- Jutro też wpadniemy, aby się dowiedzieć, jak ci poszły egzaminy - powiedziałagłośno babcia, wychodząc na taras, i mrugnęła lewym oczkiem.Artur zaś popatrzył na mnie i powiedział po łacinie:- Sapienti sat.Znałam to powiedzenie. Mądry wie.Wiedziałam.Egzamin z polskiego poszedł mi po prostu świetnie.Elwira przygotowała dla mnie energetyczne śniadanko złożone ze zmiksowanychwarzyw, soku z marchwi i zielonej herbaty.Wypiłam tylko herbatę, warzyw spróbowałam,ale bez soli i masła smakowały jak stara ścierka, więc odłożyłam widelec.Elwirka strasznie się zmartwiła:- Nie smakuje ci?- Smakuje, ale, wiesz, nie mogę jeść, nerwy mnie zżerają - powiedziałam i szybkowybiegłam z domu.W furce Molasego czekała na mnie kanapka z szyneczką, pomidory i kawa wtermosie.Opracowaliśmy sobie tę akcję wcześniej.Zjadłam to wszystko w ekspresowymtempie i pełna energii, niekoniecznie Kundalini, napisałam na egzaminie błyskotliwą, mamnadzieję, rozprawkę.Zadowolona, opuściłam salę jedna z pierwszych.Pod szkołą czekała na mnie babcia z Arturem i Paulinką.Tatuś nie mógł przyjechać,miał jakieś nagrania.I bardzo dobrze, bo poszliśmy do knajpy w pobliżu szkoły.Zamówiłyśmy tam z Paulą połowę karty dań.Babcia tylko się śmiała.Nie dałyśmy rady zjeść wszystkiego.Nadwyżki nam zapakowano.Potem w domupodzieliłyśmy się nimi z Honoratą, biedną Honoratą, która w ostatnim tygodniu schudła trzykilo.To oczywiście był jakiś sukces, ale przez nią zgoła niepożądany.Następnego dnia matematyka też przeszła niezle: udało mi się ściągnąć jedno zadanie,a kilka zrobić poprawnie.Przyjechał po mnie tata i niestety nici z obiadku.Wróciłam do domu i zjadłam szarąbreję z niesionej kaszy gryczanej, orzechów i rodzynek.Tatuś zachwycał się, że to pyszne.Czy miłość może uszkodzić kubki smakowe?Elwirka była zachwycona, a Honorata powiedziała szalenie politycznie:- To jest takie inne.Rzeczywiście.Zdałam testy tuż nad obowiązującą poprzeczką, dostałam się do liceum i rozpoczęłysię wakacje.Umyśliłyśmy sobie z Frytką, że jak najszybciej powinnyśmy wyjechać z Paulinana jakiś obóz.Miałyśmy nadzieję na lepsze wyżywienie i na to, że czas pracuje na naszą korzyść.Tatkowi muszą się w końcu znudzić pszenica i proso.Nie jest przecież, do diabła, kurą.Po południu postanowiłam poprosić tatę o sfinansowanie obozu żeglarskiego.Elwira itata, jak zwykle o tej porze, ćwiczyli jogę na trawniku przed domem.Stanęłam na ganku iczekałam, aż skończą.Elwira uczyła tatkę asany o nazwie świerszcz.Nie była to łatwapozycja.Trzeba przylgnąć do podłoża klatką piersiową, a nogi przerzucić za siebie.Możemógłby to zrobić człowiek guma.W wykonaniu taty osiągnięcie takiego rezultatu było wsposób oczywisty niemożliwe.Próbowali jednak cierpliwie.W pewnym momencie ojciecprzewrócił się na Elwirę i zaczęli się całować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]