[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Domino, z obnażonym torsem, siedział przy obszernym stole, popijając wino ryżowe prostoz białej porcelanowej karafki.Miał na sobie czarną przepaskę biodrową, zza której wystawał nóżw pochwie.Młoda dziewczyna w karmazynowym kimonie stała obok, wachlując go szerokimjedwabnym wachlarzem.Podniósł głowę, słysząc kroki swego gościa.Rozjaśnił się, ukazującduże, białe zęby pod czarnymi jak węgiel wąsiskami. No, no, kogo my tu widzimy? Lekko się zachwiał, wstając od stołu.Był krępy i trochęspasiony.Tłuszcz obrastał grube mięśnie i kości.Z szyi zwieszał się wisiorek, z miniaturowąsceną erotyczną, wielkości srebrnej dolarówki książę w miłosnych uściskach z trzemakurtyzanami. Witaj. Wykonał głęboki ukłon i natychmiast postąpił krok w przód, aby odzyskaćrównowagę. Czemu zawdzięczam tę przyjemność?Tree spojrzała mu prosto w oczy. Obydwoje wiemy, dlaczego tu jestem. Och, ale moje uszy pragną usłyszeć, jak to mówisz.Westchnęła. Chcę, żebyś mnie zapłodnił. Rozumiem odezwał się. Mason cię zawiódł. Nie mieszajmy go to tego.To sprawa między tobą a mną.Potrzebuję twojej pomocy.Roześmiał się grzmiącym basem. Ty mnie potrzebujesz? Opadł z powrotem na krzesło przy stole i pociągnął tęgi łyk winaprosto z butelki, po czym zaproponował jej w niemym geście.Odmówiła ruchem głowy. Piękna gringa, taka jak ty, ze Stanów Zjednoczonych Przywilejów, potrzebuje pomocytakiego nędznego szczura jak ja? Jakie to dziwne.Jesteśmy, można powiedzieć, z różnychbrzegów rzeki.A mimo to mówisz, że mnie potrzebujesz.Do czego ten świat zmierza? Po co wywlekać nasze pochodzenie społeczne? Nigdy nie przywiązywałam do tegowielkiej wagi.Czy kiedykolwiek doświadczyłeś na własnej skórze, że mam wobec ciebie jakieśuprzedzenia wobec kogokolwiek z uwagi na status społeczny? Oczywiście, że nie, gringa.Nie musisz myśleć o takich błahostkach.Ty zawsze żyłaś naczubku piramidy powiedział. Nikt już wyżej nie zasiada.Kobiety takie jak ty zawsze byłynieosiągalne dla facetów takich jak ja. Przykro mi, że twoje życie było ciągłą walką.To prawda, mój ojciec był zamożny.Ale taknaprawdę nie mamy wpływu na okoliczności naszych narodzin, czyż nie?Upił trochę wina. Chciałbym usłyszeć, jak prosisz mnie o to, czego chcesz. Już to zrobiłam.Już ci powiedziałam, że chcę, żebyś mnie zapłodnił. Ach, ale ty to mówisz.Ja chcę, żebyś mnie poprosiła, tak jak o przysługę.Westchnęła. Proszę, Domino, senior Cruz, czy możesz się ze mną kochać? Potrząsnął przecząco głową. Nie. Co takiego? Nie, nie będę się z tobą kochał. Chcesz, żebym cię błagała? Czy właśnie tego oczekujesz? Wcale nie.Po prostu chcę widzieć choć odrobinę uczucia.Nie lubię kochać sięz marionetkami.Wróć, kiedy będziesz bardziej do życia i w lepszym humorze. Odprawił jąmachnięciem ręki. Dlaczego tak bardzo mi to utrudniasz? Potrzebuję twojej pomocy.Proszę cię o pomoc.Mam teraz dni płodne, to moja ostatnia szansa.Wygnają mnie z tej doliny i zginę, jeżeli przednastępną pełnią nie zajdę w ciążę. Ach, tak.Jesteś rozgniewana.Bueno.To przynajmniej dodało trochę ciepła i barwy twojejtwarzy.Zobaczmy teraz trochę ognia poniżej pasa.Tree wzruszyła ramionami. Chcesz.o co ci chodzi? Mam ci powiedzieć, że cię kocham? Roześmiał się, połyskującbiałymi zębami na tle smagłej twarzy. Miłość? Miłość nie jest warunkiem koniecznym do porządnego pieprzenia.Ale bezodrobiny lubieżności po co w ogóle się trudzić? Wróć, kiedy nie będziesz potrzebowała moichusług, ale kiedy będziesz chciała mojego fiuta. Wstał od stołu i skierował się ku drzwiom. Nie mogę odezwała się. Teraz mam dni płodne.Nie zatrzymał się.Pospieszyła za nim i schwyciła go za ramię. Mam owulację.Potrzebuję cię teraz.Zrzucił jej rękę stanowczym ruchem. Posłuchaj, cały harem moich żon czeka na mnie niecierpliwie.Niektóre z nich też są akuratpłodne.Też chcą zajść w ciążę.Jest tu mnóstwo kobiet, które pragną Domina.Będziesz musiałaustawić się w kolejce. Ty arogancki, podły skurczybyku! Wysforowała się do przodu, zagradzając mu drogę.Próbujesz wyładować na mnie złość całej klasy społecznej, do której należysz.Próbował ją ominąć.Odepchnęła go mocno, tak że zatoczył się bo tyłu.Wybuchnąłśmiechem. Taak! To dopiero werwa! Pokaż, jaka z ciebie kocica. Zamachnął się i uderzył jąw twarz. Lubisz na ostro?Zaczęła okładać go pięściami.Schwycił ją za nadgarstek i wykręcił rękę do tyłu.Popchnął jąprzez drzwi do sypialni, aż upadła twarzą na wielkie łoże.Zwalił się na nią. Auuu, złamiesz mi rękę! wrzasnęła. Złaz ze mnie! A, teraz robi się interesująco wysapał, przykładając usta do jej ucha.Cuchnął alkoholem. Widziałaś kiedyś, jak to robią koty?Wiła się pod nim, więc przygniótł jej ramiona i głowę przedramieniem. Kocur bierze kocicę od tyłu wysapał. Gryzie ją w szyję, mocno, ona z nim walczy, ażdo chwili, kiedy on skończy, co ma do zrobienia, sycząc i warcząc.Tree naparła na niego z całej siły od tyłu. Złaz, do cholery! Coś taka rozgniewana, gringa? Myślałem, że tego właśnie chciałaś. Rozmyśliłam się.Wolałabym umrzeć, niż to z tobą robić.A teraz, do cholery, puszczajmnie! Doskonale powiedział, dysząc ciężko. Teraz, kiedy ty nie chcesz, ja chcę.Zjadę cię,Tree.Zerżnę cię tak, że nie zostanie na tobie sucha nitka.Wsadzę ci kutasa tak głęboko, żenatychmiast ożyjesz i wrzaśniesz jak kocica. Złaz ze mnie, ty chory sukinsynu! Wykręciła głowę, żeby ugryzć go w twarz, ale zdążyłsię odsunąć.Szamotała się pod nim z całych sił, lecz nie potrafiła zrzucić z siebie jego cielska. Taak, walcz ze mną, tak, dobrze.To coś, do czego nie mogę zmusić moich żon.To małedziewczynki, one nic nie rozumieją.Poddają się wszystkiemu.Ale ja lubię to robić ostro, tak jakty, co? Jak powiem Masonowi, zabije cię. Za co? Za uratowanie ci życia? Przy nim byłaś skazana.Obydwoje macie u mnie dług.Udało mu się wyszarpnąć szarfę od jej tuniki i teraz podciągnął luzną tkaninę do góry.Niemiała nic pod spodem.Nigdy w życiu nie czuła się tak bezsilna. No, dobra, księżniczko, teraz dam ci całego chilli.Wczuj się, jak głęboko wchodzi seniorchilli.Tree poczuła, jak włożył jej penis od tyłu.Krzyknęła, nie z bólu, lecz z wściekłościi upokorzenia.Azy paliły jej oczy.Chrząknęła, mocując się, żeby wyjść spod niego. Ujeżdżaj tę klacz, guacaro! krzyczał, śmiejąc się bezczelnie.Tree obróciła się na bok i szarpnęła do przodu.Członek Domina wyślizgnął się z niej.Mocowała się, aby spod niego wyjść, lecz przyszpilił jej ramiona, rozciągnął ją na materacui ponownie włożył penis.Zaczął pompować gwałtownie, poruszając całym ciałem tak, że jegomiednica i biodra wciskały jej pośladki w łóżko.Ukryła twarz w pościeli i rozpłakała się, czującsię gwałcona i bezradna. Przeżyję to wmawiała sobie.Przeżyję to.Wtedy powietrzem targnął ryk wściekłości, dorównujący furii, jaka targała jej trzewiami.Przez sekundę myślała, że ten głos zawrzał i wydostał się prosto z jej płuc.Potem rozpoznałagrzmiący bas Masona. Domino! Złaz z niej, do cholery!Głowa Domina odskoczyła w bok od silnego kopniaka i mężczyzna spadł z łóżka napodłogę.Tree zeskoczyła z materaca i opasała się kimonem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]