[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hans Castorp zakupiÅ‚ papier listowy z czarnÄ… obwódkÄ… i odpisaÅ‚ wujom-kuzynom, że on, sierota bez ojca i matki, czuje siÄ™ teraz raz jeszcze, potrójnie już,osierocony, a ból jego jest tym wiÄ™kszy, że nie wolno mu pod żadnym warunkiemprzerwać tutejszego pobytu i nie może oddać ostatniej posÅ‚ugi wujowi.Mówić tu o żaÅ‚obie byÅ‚oby upiÄ™kszać rzeczywistość, ale bÄ…dz co bÄ…dz oczyHansa Castorpa miaÅ‚y w owych dniach wyraz bardziej zamyÅ›lony niż zwykle.Zmierć ta nigdy nie miaÅ‚aby dla niego wiÄ™kszego uczuciowego znaczenia, a latarozÅ‚Ä…ki zmniejszyÅ‚y je nieledwie do zera, jednakże przecinaÅ‚a jeszcze jednÄ… nić,jeszcze ostatnie wiÄ™zy Å‚Ä…czÄ…ce go z równinÄ… i sprawiaÅ‚a, że to, co Hans CastorpnazywaÅ‚ sÅ‚usznie wolnoÅ›ciÄ…, staÅ‚o siÄ™ teraz caÅ‚kowite.RzeczywiÅ›cie, w tych koÅ„co-wych czasach, o których mówimy, zniknęły resztki kontaktu, jaki miaÅ‚ dotÄ…d z ni-zinÄ….Nie wysyÅ‚aÅ‚ ani nie otrzymywaÅ‚ żadnych listów.Nie sprowadzaÅ‚ już stamtÄ…d- 360 -cygar marki Maria Mancini.ZnalazÅ‚ tu w górze innÄ… markÄ™, która mu odpowia-daÅ‚a i której byÅ‚ równie wierny jak niegdyÅ› tamtej przyjaciółce.ByÅ‚ to wyrób, którynawet podbiegunowym podróżnikom mógÅ‚ być pomocny w znoszeniu trudów, bogdy siÄ™ go paliÅ‚o, miaÅ‚o siÄ™ wrażenie, że leży siÄ™ na brzegu morza i można byÅ‚owszystko wytrzymać! ByÅ‚o to dobre cygaro, zwane Rütlischwur , krótsze nieco niżMaria, koloru mysiego, z niebieskawÄ… opaskÄ…, Å‚agodne i miÅ‚e, tworzÄ…ce gÄ™sty i biaÅ‚yjak Å›nieg popiół, w którym znać byÅ‚o żyÅ‚kowanie wierzchniego liÅ›cia; spalaÅ‚o siÄ™tak równo, że mogÅ‚oby naszemu mÅ‚odzieÅ„cowi posÅ‚użyć zamiast klepsydry do mie-rzenia czasu, a nawet, gdy byÅ‚o potrzeba, sÅ‚użyÅ‚o mu do tego celu, bo już nie nosiÅ‚swego kieszonkowego zegarka.ZepsuÅ‚ siÄ™, spadÅ‚ pewnego razu z nocnego stolika,a on nie oddaÅ‚ go do naprawy i nie daÅ‚ go znowu wprawić w okrężny ruch mierzÄ…cyczas z tych samych wzglÄ™dów, z jakich rezygnowaÅ‚ z posiadania kalendarza,zarówno takiego, w którym codziennie zdziera siÄ™ kartki, jak i takiego, którypoucza, kiedy wypadajÄ… takie czy inne dni i Å›wiÄ™ta: uczyniÅ‚ to wiÄ™c na cześć wol-noÅ›ci , na cześć przechadzki po wybrzeżu, wiecznego trwania i hermetycznegoczaru, na który on obcy sprawom ziemskim okazaÅ‚ siÄ™ podatny i który staÅ‚ siÄ™podstawowÄ… przygodÄ… jego duszy, tÅ‚em, na którym w tej prostej opowieÅ›ci rozegraÅ‚ysiÄ™ wszystkie alchemistyczne przygody.Tak miaÅ‚y siÄ™ jego sprawy i w tych warunkach poÅ›rodku lata przyszÅ‚a choćnie pamiÄ™taÅ‚ o niej siódma rocznica jego przyjazdu.Wtem zagrzmiaÅ‚o Ale wstyd i nieÅ›miaÅ‚ość nie pozwalajÄ… nam rozwodzić siÄ™ szeroko nad tym, cosiÄ™ rozlegÅ‚o i wydarzyÅ‚o.Tylko bez przechwaÅ‚ek i bez blagi! Spuśćmy z tonui powiedzmy, że zagrzmiaÅ‚ dobrze nam znany grom, ogÅ‚uszajÄ…ca detonacja nagro-madzonej od dawna zÅ‚owróżbnej mieszaniny otÄ™pienia i rozdrażnienia mówiÄ…cz pewnym respektem, historyczny grom, który wstrzÄ…snÄ…Å‚ podstawami ziemi, dlanas jednak dokonaÅ‚ tego, że rozbiÅ‚ czarodziejskÄ… górÄ™ i poza jej bramy wyrzuciÅ‚ nie-poprawnego Å›piocha.Siedzi teraz zdumiony, rozglÄ…da siÄ™ i przeciera oczy, jak ktoÅ›,kto mimo niejedno upomnienie nie czytywaÅ‚ gazet.Zródziemnomorski przyjaciel i nauczyciel staraÅ‚ siÄ™ od dawna poniekÄ…d temuzaradzić i w ogólnych zarysach pouczyć swego utrapionego wychowanka o tym, cosiÄ™ dzieje na dole, ale niewiele znajdowaÅ‚ posÅ‚uchu.Bo ten królujÄ…c snuÅ‚ sobiemyÅ›li o duchowych cieniach rzeczy, ale na rzeczy same nie zwracaÅ‚ uwagi, gdyżpycha kazaÅ‚a mu brać cienie za rzeczy, a w rzeczach widzieć tylko cienie.Nienależy go nawet zbytnio ganić z tego powodu, albowiem stosunek obu tych Å›wiatównie jest ostatecznie wyÅ›wietlony.- 361 -Nie dziaÅ‚o siÄ™ już teraz tak jak dawniej, gdy pan Settembrini zapaliwszy znie-nacka Å›wiatÅ‚o siedziaÅ‚ przy łóżku Hansa Castorpa, skazanego na pozycjÄ™ poziomÄ…,i usiÅ‚owaÅ‚ korygować jego poglÄ…dy na sprawy życia i Å›mierci.Teraz, przeciwnie, toHans Castorp siadywaÅ‚ z dÅ‚oÅ„mi wciÅ›niÄ™tymi miÄ™dzy kolana u łóżka humanistyw maÅ‚ej sypialni lub też za dnia w zacisznej mansardowej pracowni z krzesÅ‚ami kar-bonariusza i karafkÄ… na wodÄ™; dotrzymywaÅ‚ mu towarzystwa i sÅ‚uchaÅ‚ uprzejmierozważaÅ„ o Å›wiatowej sytuacji politycznej.Pan Lodovico leżaÅ‚ bowiem teraz prze-ważnie w łóżku.Niesamowita Å›mierć Naphty, terrorystyczny czyn zrozpaczonegoopozycjonisty byÅ‚ ciężkim ciosem dla jego wrażliwej natury, po którym nie mógÅ‚przyjść do siebie i zapadÅ‚ w stan wielkiego wyczerpania i osÅ‚abienia.UrwaÅ‚a siÄ™współpraca w Socjologii cierpienia , encyklopedia wszystkich dzieÅ‚ literaturypiÄ™knej majÄ…cych za przedmiot cierpienie ludzkie nie posuwaÅ‚a siÄ™ naprzód.LigaOrganizacji PostÄ™pu czekaÅ‚a nadaremno na zamówiony przez niÄ… tom encyklopedii,pan Settembrini musiaÅ‚ ograniczyć swe współdziaÅ‚anie z owÄ… LigÄ… do ustnychwykÅ‚adów, a jedynÄ… do tego sposobnoÅ›ciÄ… byÅ‚y dlaÅ„ przyjacielskie wizyty HansaCastorpa.MówiÅ‚ gÅ‚osem sÅ‚abym, ale wiele, piÄ™knie i serdecznie o doskonaleniu siÄ™ ludz-koÅ›ci na drodze spoÅ‚ecznej.Mowa jego byÅ‚a najpierw goÅ‚Ä™bio Å‚agodna, ale wkrótce,gdy poruszaÅ‚ na przykÅ‚ad temat jednoczenia siÄ™ wolnych narodów dla osiÄ…gniÄ™ciapowszechnej szczęśliwoÅ›ci, przenikaÅ‚ do jego słów choć sam tego nie chciaÅ‚ i niewiedziaÅ‚ o tym jakby szum orlich skrzydeÅ‚; byÅ‚ w tym bez wÄ…tpienia wpÅ‚yw poli-tyki, dziedzictwa po dziadku, która zespoliÅ‚a siÄ™ z humanistycznym dziedzictwempo ojcu i w osobie jego, Lodovica, przyjęła postać literatury piÄ™knej.PodobnieÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ humanizm z politykÄ…, gÅ‚oszÄ…c podniosÅ‚Ä… koncepcjÄ™ cywilizacji, koncepcjÄ™o goÅ‚Ä™biej Å‚agodnoÅ›ci a orlej potÄ™dze, i czekajÄ…c, kiedy nadejdzie jej dzieÅ„ i zaÅ›witajutrzenka ludów, kiedy skoÅ„czy siÄ™ panowanie zasady bezwÅ‚adnoÅ›ci i powstanieZwiÄ™te Przymierze demokracji.SÅ‚owem, nie wszystko byÅ‚o tu z sobÄ… w zgodzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]