[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Szczęśliwa dziewczyna.- A czy wiesz, że miał z tuzin kochanek, które utrzymywał jeszcze przed ślubem?- Dawniej mężczyzna mógł się dobrze ożenić, a na boku mieć kobietę, którą naprawdę kochał.- Czasami.Tak czy siak Francoise niezbyt długo radowała się szczęściem.Podczas wojny dom zajęliJankesi.Kiedy go odzyskała, przeraziła się.Meble spalono w kominkach, a na podłodze w salibalowej i na schodach znalazła ślady podków.Dzisiaj te ślady są niezwykle cenne.Cici się zaśmiała.Co przyniesie ranek?127Zaprowadził ją do schodów i pokazał ślady podków.Na piętrze obejrzała sześć sypialni.- No? Które łóżko wybrałaś? - spytał.Stali właśnie w jego sypialni przed olbrzymim łożem zbaldachimem.Zaczerwieniła się.- Może.może.tamtą sypialnię na końcu korytarza - powiedziała pospiesznie.- Jak najdalej ode mnie?- Tak jest! Sam zaproponowałeś staroświecką gościnę.Uśmiechnął się jeszcze szerzej.A ona wstrzymała oddech.- Uspokój się - powiedział.- Zanim pojadę do biura, przyniosę twoje bagaże.Kuchnia jest na dole.Znajdziesz tam wszystko, co będzie ci potrzebne.A gdyby ci czegoś brakowało, nie wahaj się do mniedzwonić.- Podał jej wizytówkę.Potem pocałował ją w policzek.- Nie pokazałeś mi biblioteki - wyszeptała.- Och, tak.- Poczuła ciepło jego oddechu i ciarki przebiegły jej po plecach.- W końcu to dla niej zgodziłam się tutaj przyjechać.- Nie dla mnie?- Nie.Zdecydowanie chodziło o bibliotekę.- Ostrzegałem cię, żebyś mnie nie drażniła - mruknął zmysłowo.- Naprawdę muszę ci udowodnić, żejesteś w błędzie.- Chwycił ją za rękę i przyciągnął bliżej.- Co robisz?- Podejmuję twoje wyzwanie.- Otoczył ją ramionami.128Ann MajorZdążyła jeszcze krzyknąć cichutko, zanim zamknął jej usta pocałunkiem.Był to pocałunek delikatny i czuły.Jak z jej dziewczęcych marzeń.Dlatego bez oporu poddała się jegourokowi.Zarzuciła mu ręce na szyję i z całych sił się przytuliła, lecz nie trwało to długo.Przypomniała sobie, żekobieta w jej wieku powinna mieć dość rozumu, by nie ufać komuś takiemu jak on.Głęboko nabrałapowietrza i odepchnęła go.Ustąpił z ociąganiem.- Przyniosę twoje bagaże - powiedział.Po chwili słyszała jego kroki na schodach.Stała pośrodku tej wspaniałej sypialni i marzyła o jego kolejnym pocałunku.O nim.Wrócił szybko.Ze stanowczym postanowieniem wyrzucenia go z marzeń zeszła na dół, żeby sięrozejrzeć po bibliotece.Logan wciąż miał w pamięci, że Cici była w jego domu, że być może czekała na niego.I w ogóle niemógł się skupić na pracy.Zadzwonił do niej dwa razy.Kiedy zadzwonił po raz pierwszy, powiedziała,że jej przeszkadza.Zadzwonił jednak jeszcze raz i znów go zbeształa.Natychmiast zatelefonował do kwiaciarni i kazał jej dostarczyć bukiet.Pięć minut pózniej walczył ze sobą, czy zatelefonować po raz trzeci, gdy do gabinetu wszedł Hayes.Co przyniesie ranek?129- Dobre wieści - powiedział z poważną miną.- Przynajmniej dla nas.Wygląda na to, że problemyMitchella Butlera z azbestem są znacznie poważniejsze, niż usiłował nam przedstawić.Poza tymstracił właśnie wielki kontrakt na budowę łodzi patrolowych dla Straży Granicznej.Do tego maolbrzymie długi zagraniczne.Wygląda na to, że będzie miał problemy z federalnymi.Hayes podszedł do komputera i otworzył stronę internetową.- Niedobrze - ocenił Logan.- Wyraznie widać, że kantował własną firmę.Chyba powinieneśzadzwonić do niego z nową propozycją.- Co masz na myśli?Kiedy Logan przedstawił mu swój plan, Hayes gwizdnął cicho.- Nie straciłeś swojego instynktu zabójcy - powiedział.- Wczoraj byłeś w kłopotach.- Daruj sobie komplementy.Zadzwoń.Wysłuchaj, co powie.I wróć do mnie.- Smakuje ci sałatka? - spytał Logan.- Och.Tak! - zawołała Cici.- Jest wspaniała.- Tak myślałem, bo nie powiedziałaś do mnie ani słowa od pięciu minut.Nigdy nie przypuszczałem,że będę zazdrosny o sałatkę z przepiórek.Roześmiała się.- To sobie też zamów.130Ann Major- Jak ci idzie praca nad książką?- Masz fantastyczną bibliotekę.Można powiedzieć, że zagrzebałam się w badaniach zródłowych.Siedzieli w restauracji w dzielnicy francuskiej.Log! powiedział, że jest sławna na całym świecie ikiedy znalezli się wewnątrz, zrozumiała dlaczego.Delikatne światło, uprzejma obsługa i wybornejedzenie.Czegóż więcej trzeba?- Nie przestawaj jeść - powiedział.Spojrzał w bok i zmarszczył brwi.Dwoje ludzi weszło dorestauracji.Kelner prowadził ich do stolika pod ścianą.- Och, nie - powiedział pod nosem.Brunetka zobaczyła Logana i szybko wyszła.- Alicia? - spytała Cici.Widziała tylko plecy tamtej i nie była pewna.- Obawiam się, że tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]