[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.UsiÅ‚owaÅ‚ ze-braæ mySli. Prawdê mówi¹c, jestem raczej mechanikiem ni¿ pilotemgwiezdnych statków zacz¹Å‚ w koñcu. Wzi¹Å‚em urlop od nor-malnego ¿ycia, ¿eby rozwi¹zaæ kilka problemów. A zatem ty tak¿e chciaÅ‚byS powróciæ na Å‚ono rodziny, praw-da? domySliÅ‚a siê istota.Han spojrzaÅ‚ z ukosa na rozmówcê. Mo¿liwe przyznaÅ‚ po chwili.Od strony restauracji napÅ‚ynêÅ‚y dxwiêki Mglistych wspomnieñ piosenki, do której doskonale pasowaÅ‚ gÅ‚êboki kontralt Brii Tha-ren.Han pamiêtaÅ‚, ¿e kobieta czêsto j¹ SpiewaÅ‚a. Ta piosenka coS ci przypomina odezwaÅ‚ siê Droma, uwa¿-nie obserwuj¹c twarz Hana.Korelianin skrzywiÅ‚ siê w wymuszonym uSmiechu. Stare, dobre czasy powiedziaÅ‚. Jak stare? zainteresowaÅ‚ siê Ryn. Na tyle stare, ¿eby byÅ‚y dobre odparÅ‚ Solo.223 O I AOdwrócony tyÅ‚em do stoÅ‚u Luke wygl¹daÅ‚ przez panoramicznetranspastalowe okno.Do konferencyjnej sali przybywali kolejno KypDurron, Wurth Skidder, Cilghal i pozostali rycerze Jedi, których za-prosiÅ‚ na Coruscant.Pomieszczenie zajmowaÅ‚o najwy¿sze piêtrogmachu Ministerstwa SprawiedliwoSci.Budynek nie mógÅ‚ siê po-szczyciæ mianem najwy¿szego, ale i tak z górnych piêter roztaczaÅ‚siê zapieraj¹cy dech w piersi widok majestatycznych gmachówi wie¿owców.OSwietlone promieniami zachodz¹cego sÅ‚oñca wiel-kie tafle okien SciemniaÅ‚y; przepuszczaÅ‚y jednak doSæ SwiatÅ‚a, abykomnata k¹paÅ‚a siê w takim samym pomarañczowoczerwonym bla-sku jak wieczorne niebo.Wygl¹daÅ‚o na to, ¿e Luke jest bez reszty pochÅ‚oniêty ob-serwowaniem nieprzerwanych strumieni powietrznych pojazdów,statków i taksówek.OdwróciÅ‚ siê od okna dopiero, kiedy do saliwszedÅ‚ ostatni z dwadzieSciorga rycerzy Jedi.Jedni siedzieli przyokr¹gÅ‚ym stole, inni zaS po prostu stali pod Scianami.Czekali, a¿Luke wyjaSni, dlaczego kazaÅ‚ im przylecieæ nierzadko z najdal-szych peryferii galaktyki. Nowa Republika pochwyciÅ‚a dwie nieprzyjacielskie ucie-kinierki odezwaÅ‚ siê mistrz Jedi bez ¿adnych wstêpów. Jedna jestkapÅ‚ank¹, a druga kimS w rodzaju jej maskotki albo towarzyszki.Dostarczone przez nie informacje przyczyniÅ‚y siê do zwyciêstwaw przestworzach planety Ord Mantell.W wyniku tego obie obceistoty maj¹ zostaæ przetransportowane na Coruscant. Nareszcie jakiS sukces ucieszyÅ‚ siê Kyp Durron.Jego gÅ‚osz trudem przebiÅ‚ siê przez gwar radosnych i zdumionych okrzyków.224 WiedziaÅ‚em, ¿e nawet poSród Yuuzhan znajd¹ siê istoty nie-zadowolone z rozwoju sytuacji. Rozci¹gn¹Å‚ cienkie wargi w sze-rokim uSmiechu. Kiedy bêdziemy mogli zacz¹æ je przesÅ‚uchi-waæ? To musi byæ jakiS podstêp, prawda? zapytaÅ‚a Cilghal, za-nim Luke miaÅ‚ czas odpowiedzieæ. Bez wzglêdu na to, jak¹ ko-rzySæ przyniosÅ‚y nam zdradzone przez nie tajemnice.Kalamarianka ukryÅ‚a pÅ‚etwiaste dÅ‚onie w rêkawach pÅ‚aszcza Jedii obróciÅ‚a wyÅ‚upiaste oczy w taki sposób, ¿eby mogÅ‚a spogl¹daæ jed-noczeSnie na Kypa i na Skywalkera.Mistrz Jedi kiwn¹Å‚ gÅ‚ow¹.PodszedÅ‚ do stoÅ‚u. Nowa Republika nie zamierza rezygnowaæ z zachowywanianiezbêdnych Srodków ostro¿noSci powiedziaÅ‚. Je¿eli uciekinierkibêd¹ nadal przekazywaÅ‚y nam wiarygodne informacje, mo¿e obda-rzymy je wiêkszym zaufaniem. ZgodziÅ‚y siê powiedzieæ coS wiêcej? zapytaÅ‚ Wurth Skid-der.Jako jedyny spoSród wszystkich rycerzy nie nosiÅ‚ pÅ‚aszcza Jedi,choæ jego rozwichrzone jasne wÅ‚osy wygl¹daÅ‚y, jakby przez caÅ‚y czaspodró¿y z Yavina Cztery ukrywaÅ‚ je pod kapturem. Pod pewnym warunkiem.Niektórzy Jedi wymienili spojrzenia, ale nikt siê nie odezwaÅ‚.Luke usiadÅ‚ na krawêdzi stoÅ‚u i zacz¹Å‚ lekko koÅ‚ysaæ nog¹. PoprosiÅ‚y o spotkanie z nami.SiwowÅ‚osy, brodaty Streen prychn¹Å‚ ironicznym Smiechem. CzegoS takiego mogÅ‚em siê spodziewaæ. SpojrzaÅ‚ na Lu-ke a. Czy nie powiedziaÅ‚y, dlaczego chc¹ siê z nami zobaczyæ?Skywalker wstaÅ‚ i podszedÅ‚ do byÅ‚ego poszukiwacza cennychgazów z Bespina. Podobno maj¹ dla nas informacje na temat zarazy, któr¹ za-czêli szerzyæ agenci Yuuzhan na dÅ‚ugo przedtem, zanim na HelsceCztery wyl¹dowaÅ‚y pierwsze Swiatostatki.W przestronnym pomieszczeniu zapadÅ‚a peÅ‚na przera¿eniacisza. Nie bêdê nikogo z was oszukiwaÅ‚ ci¹gn¹Å‚ po chwili mistrzJedi. Z caÅ‚ego serca chciaÅ‚bym wierzyæ, ¿e to ta sama choroba, naktór¹ zapadÅ‚a moja ¿ona.Na razie jednak nie wiemy tego na pewno. Je¿eli to ta sama odezwaÅ‚a siê Cilghal, która wci¹¿ jeszczenie caÅ‚kiem przyszÅ‚a do siebie czy powinniSmy przypuszczaæ, ¿eistoty rasy Yuuzhan Vong wiedz¹ o chorobie Mary?Luke zacisn¹Å‚ usta i pokrêciÅ‚ gÅ‚ow¹.15 Próba bohatera 225 Nie jestem pewien, czy mo¿emy dojSæ do takiego wniosku. OczywiScie, ¿e wiedz¹ oSwiadczyÅ‚ stanowczo Wurth. Cowiêcej, powiedziaÅ‚bym, ¿e wykorzystuj¹c Marê, usiÅ‚uj¹ zaraziæ nasw taki sam sposób, w jaki zatruli jej organizm. Nie mo¿esz byæ tego pewien sprzeciwiÅ‚ siê nie mniej sta-nowczo Anakin. Uciekinierki zostaÅ‚y zbadane i przeszukane, abymieæ pewnoSæ, ¿e s¹ zdrowe.Zanim spotkamy siê z nimi, zrobi siêto jeszcze raz.ZakÅ‚opotany, ale nie do koñca przekonany Wurth usiadÅ‚ na swo-im miejscu i spojrzaÅ‚ na mistrza Jedi. A zatem zdecydowaÅ‚eS ju¿, ¿e wyrazimy zgodê na to spo-tkanie?Luke kiwn¹Å‚ gÅ‚ow¹. W dowód chêci zaÅ‚agodzenia sporu z Now¹ Republik¹ i nietylko oznajmiÅ‚. Udowodnimy dziêki temu, ¿e mo¿emy i chcemywspółpracowaæ.Zebrani rycerze Jedi wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Wszyscy doceniamy twój gest, mistrzu odezwaÅ‚ siê GannerRhysode. JeSli jednak zdecydujemy siê na ten krok, zróbmy to dlaMary Jade, a nie Nowej Republiki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]