[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maskowała się tak dobrze, \e nikt by nie powiedział, i\jest niewiastą bezwzględną, chciwą i bezduszną.Myślisz, pani, \e po takich doświadczeniachRanulf mógłby zaufać jakiejkolwiek damie o czarującym uśmiechu?- Nie wszystkie jesteśmy takie jak ona!- Dobrze o tym wiem, ale długo potrwa, zanim zdołasz go o tym przekonać.- Naglejęknął.- O Chryste, idzie.Uśmiechnij się, pani.- Chyba zwariowałeś.Nie mogłabym się teraz uśmiechnąć, nawet gdyby zale\ało odtego moje \ycie.A jeśli ty się zaczniesz uśmiechać, dostanie szału.Mój szlachetny mał\oneknie cieszy się dzisiaj moimi względami, jeśli tego nie zauwa\yłeś.- Ale wybaczysz mu?- To, co mi przed chwilą powiedziałeś - syknęła - tłumaczy tylko, dlaczego Ranulf niecierpi dam, ale nie usprawiedliwia jego grubiaństwa i prostactwa.- To mo\na naprawić, pani, jeśli tylko zechcesz spró-bować.Nie miała czasu mu odpowiedzieć, bo Ranulf usiadł na ławie naprzeciwko.Naszczęście Walter zabawiał go chwilę rozmową, dzięki czemu Reina mogła pozbierać myśli,lecz niebawem przeprosił ich i zostawił samych.Reina chciała na niego spojrzeć, ale nie mogła - nie, jeszcze nie teraz.Byłaskonfundowana i skonsternowana tym, co w tej chwili czuła, i nie ufała swemu głosowi.Ktoby pomyślał, \e Ranulf mógłby wzbudzić w niej współczucie? Zdawało się, \e jest takiniezniszczalny, taki odporny na głębsze uczucia.Ale z drugiej strony, czy był taki przedośmiu laty? Nagle zauwa\yła Eadwinę, która spoglądała na Ranulfa rozmarzonym wzrokiem,i natychmiast o swych wahaniach zapomniała.- Sprawiłem ci ból?- Słucham?- Tam, w lesie - wyjaśnił Ranulf.- Czy sprawiłem ci ból?Ju\ chciała odpowiedzieć, \e tak, miała to na czubku języka, lecz się powstrzymała.Była wtedy zła, rozczarowana, ale nie, bólu jej nie sprawił.Nie chciała, \eby u podstaw ichzwiązku legło kłamstwo.- Nie.- Na pewno?- Na pewno.- Powiedziałabyś mi, gdyby było inaczej? Popatrzyła na niego jak na wariata.Co mujest? - pomyślała.- Znowu ma napad swego dziwacznego humoru? Wszystko jedno, onamiała dość tych głupich zaczepek.- Jeśli kiedykolwiek sprawisz mi ból, mój panie, bądz pewien, \e dowie się o tym całeClydon, bo natychmiast zacznę wrzeszczeć.O, tak, tego mo\esz być pewien.Ranulf zmarszczył brwi.Mo\e powinien był spytać o to wcześniej, ale cały dzieńchodziła jak chmura gradowa.A teraz zanosiło się na to, \e będzie musiał skorzystać zeswych praw i.- Wierz mi, \e kiedy przeło\ę cię przez kolano, moja pani, będzie mi obojętne, czyktoś cię słyszy czy nie.- Wielkie dzięki za ostrze\enie - burknęła i zebrała suknię, \eby wstać.Powstrzymał ją delikatnym dotknięciem ręki.- Nie chciałem cię.- Urwał i jeszcze bardziej zmarszczył czoło.- Dlaczego jesteśdzisiaj taka zła?- Wystarczy trochę pomyśleć, a odpowiedz sama przyjdzie ci do głowy.- Ju\ myślałem i jakoś nie przyszła.Wolałbym, \ebyś to ty mi odpowiedziała.- Bardzo dobrze.- Rozejrzała się na boki, \eby sprawdzić, czy nikt ich nie słyszy, poczym znowu spojrzała w te świdrujące, fiołkowe oczy.- Bo nic z tego nie miałam.- Z czego?- Dobrze wiesz, z czego - syknęła.Zaczął się uśmiechać, na szczęście natychmiast przestał, ale ju\ zaraz popełnił kolejnybłąd.- śony nie muszą - odrzekł.Reina spojrzała na niego, zastanawiając się, jak by zareagował, gdyby naglegrzmotnęła go czymś w głowę.- Kto ci naopowiadał takich bzdur? Czekaj, nic nie mów, niech zgadnę.Ju\ wiem:ksiądz! I uwierzyłeś we wszystko, co ci nagadał, tak? Ksiądz nie jest Bogiem, nieuku! Jestzwykłym człowiekiem, popełnia takie same błędy jak ty czy ja, a połowa z katabasów grzeszyjak zwykli śmiertelnicy.Jezu słodki, przecie\ wystarczy tylko rozsądnie pomyśleć! Nie, lepiejspytaj którąkolwiek mę\atkę, co myśli o tych absurdach.Ale nie oczekuj, \e będę czerpałaprzyjemność z tego, \e traktujesz mnie gorzej ni\ dziwkę.O, tak, teraz ju\ wiedział, co Reina o tym myśli.Patrzył za nią, z trudempowstrzymując śmiech.Piekło i szatani, musiał przyznać, \e jest piękna nawet wtedy, gdybluzni.A więc chciała mieć z tego przyjemność? Dobry humor natychmiast minął.Jaksprawić jej przyjemność, skoro była niewiastą tak kruchą i delikatną, \e w uniesieniu mógłzrobić jej krzywdę?ROZDZIAA 27Reina wślizgnęła się cichutko do komnaty.Płomień świecy zostawionej na noc dawałwystarczająco du\o światła, \eby mogła bez przeszkód podejść do szafy.Postawiła na stolikukoszyk z medykamentami i zaczęła rozpinać opończę.Ranulf spał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]