[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale wszyscy gliniarze, i ci nowi, i starzy, byli punktualni.O wpół do dziewiątej sala prawie opustoszała.Najwyraźniej doobsadzenia blokad drogowych potrzebowano wielu ludzi, a obfiteopady śniegu przyczyniły się do wielu stłuczek.Zostało tylko dwóchgliniarzy, w mundurach.Na naszywce jednego widniało nazwiskoKapler.Na naszywce drugiego Lowell.Żaden nie założył pasa.Żadennie miał broni, radiostacji, kajdanek.Obaj byli w połowie trzydziestki.Kapler był śniady, z resztkami opalenizny.Lowell miał blond włosy irumianą twarz, jak inni miejscowi.Obaj sprawiali wrażenie sprawnych,silnych i aktywnych.Żaden nie wyglądał na zadowolonego.Kaplerzaczął obchodzić salę zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a Lowell wodwrotnym kierunku.Opróżnili wszystkie koszyki na dokumentywychodzące i wynieśli zebrane w ten sposób sterty papieru nazewnątrz.– Co oni robią? — zdziwił się Reacher.– To normalne czynności urzędowe.– W sytuacji, kiedy tak bardzo brakuje wam ludzi? Nie wydaje misię.– A co ci się wydaje?– Mają dyscyplinarkę.Zrobili coś złego i zostali uziemieni.Hollandzabrał im broń.– Nie mogę o tym mówić.– Są nowi czy starzy?– Lowell pracuje u nas od jakiegoś czasu.Jest stąd.Ze starejboltońskiej rodziny.Kapler jest nowy, ale nie tak bardzo.Przyjechał z Florydy przed dwoma laty.– Po co? Bo spodobała mu się tutejsza pogoda? Myślałem, że ludzieprzenoszą się raczej tam, nie tutaj.– Potrzebował pracy.– Bo? Co mu się tam przytrafiło?– Dlaczego miało mu się coś przytrafić?– Ponieważ z całym należnym szacunkiem, jeśli pracowało sięwcześniej w policji na Florydzie, Dakota Południowa jest miejscem, doktórego jedzie się, nie mając innego wyboru.– Nie znam szczegółów.Zatrudnili go komendant Holland iburmistrz.– A co złego zrobił Lowell, że przydzielono mu go jako partnera?– Lowell to dziwak — odparł Peterson.— Samotnik.Czyta książki.– Co zrobili obaj, że zostali uziemieni?– Nie mogę o tym mówić.A ty masz swoją robotę.Wybierz sobiejakieś biurko.* * *Reacher wybrał biurko stojące z tyłu, w samym rogu.Ze staregonawyku.Prosty laminowany blat, krzesło nadal ciepłe i dostosowane doniewielkiej osoby.Na biurku klawiatura, monitor i konsola telefoniczna.Monitor był wyłączony, na konsoli widniało sześć przycisków na sześćlinii i dziesięć przycisków skróconego wybierania.– Wciśnij dziewiątkę, żeby wyjść na miasto — instruował goPeterson.„Przypuszczam, że ty też pamiętasz podobny numer.I że to nie jestcentrala”.Reacher wybrał dziewięć, a potem kierunkowy Wirginii i siedemkolejnych cyfr.Numer, który wciąż miał w głowie.Usłyszał nagrany komunikat.Nie było to zgodne z tym, cozapamiętał.Komunikat wygłaszał mężczyzna, który mówił powoli i znamaszczeniem, kładąc niepotrzebny akcent na pierwsze cztery słowa.„Tu Biuro Statystyki Pracy.Jeśli znasz numer wewnętrzny działu, zktórym chcesz się połączyć, możesz go wybrać w każdej chwili.Wprzeciwnym razie skorzystaj z niniejszego menu…”.W tym momenciegłos przedstawiał długą listę: wciśnij jeden na to, wciśnij dwa na tamto,wciśnij trzy na jeszcze coś innego, rolnictwo, przemysł wytwórczy,przemysł nieżywieniowy.Reacher się rozłączył.– Znasz jakiś inny numer? — zapytał Peterson.– Nie.– Do kogo dzwoniłeś?– Do jednostki specjalnej.Biura śledczego.To coś w rodzaju elity.Takie wojskowe FBI, tyle że mniejsze.– I do kogo się dodzwoniłeś?– Do jakiegoś rządowego biura zajmującego się statystyką pracy.– Pewnie dużo się zmieniło.– Pewnie tak — westchnął Reacher.— A może nie.Nie aż takbardzo.Wybrał ponownie ten sam numer.Usłyszał to samo nagranie.„Jeśliznasz numer wewnętrzny działu, z którym chcesz się połączyć, możeszgo wybrać w każdej chwili”.Wybrał sto dziesięć.Usłyszał kliknięcie,terkot i nowy sygnał.Nowy głos, żywy, męski, zaledwie po jednymdzwonku.– Tak? — zapytał.Facet miał akcent z Południa, dobiegałtrzydziestki, prawie z całą pewnością był kapitanem, chyba że światstanął na głowie i pozwolili, żeby przy telefonie dyżurował porucznik,podoficer lub, co gorsza, cywil.– Chciałbym mówić z waszym dowódcą — powiedział Reacher.– Czyim dowódcą?– Waszym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire