[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Reszta zadowalała się reportażami radiowymi i informacją z gazet.Jednak na innych planetach transmisje z Pyrrusa puszczali na wszystkich kanałach,przerywając je reklamami i też zarabiając na tym fantastyczne sumy.W totalizatorze przewidzianodziesiątki wariantów zakładów.Proponowano zgadnąć, ilu zginie flibustierów, którego dnia odrozpoczęcia walk wszystko się skończy, ilu zginie Pyrrusan, jakie rodzaje zwierząt okażą sięnajbardziej okrutne i waleczne, ile gatunków wezmie udział w walkach, kto zasłuży na tytułnajbardziej szczęśliwego wojownika wśród flibustierów, ile trzeba będzie zrobić ataków naEpicentrum, broń której planety będzie uznana za najlepszą w pyrrusańskich walkach.i tak dalej, itak dalej.Ale, oczywiście, największe pieniądze stawiano na główny zakład: kto zwycięży? Wybórbył tutaj niewielki i bardzo prosty: orzeł-reszka, parzyste-nieparzyste, czerwone-czarne.Trzebabyło tylko zgadnąć.Byli fantaści, którzy widzieli trzeci wariant: przylecą oddziały szturmowejakiejś floty wszechgalaktycznej, rozstawią wszystkich po kątach i zrobią porządek.Ale RodgerWayne i Ronald Sane, których nazwiska tak ładnie się rymowały, zapewnili wszystkich, że niedopuszczą do czegoś podobnego.Istnieje międzygwiezdna zasada o prawie planet dosamostanowienia i o niewtrącaniu się Ligi Planet w ich sprawy wewnętrzne.Według stosownychuchwał, żadna wszechgalaktyczna organizacja nie ma prawa naruszać równowagi sił na Pyrrusie ina jego orbicie.Wszystko musi się skończyć w sposób naturalny.Organizatorzy totalizatora wyjaśniali też, że całkowite zniszczenie flibustierów w rezultacieklęski żywiołowej (trzęsienia ziemi, powodzi, wybuchu wulkanów, gwałtownych zmian klimatu)będzie oznaczało zwycięstwo pyrrusańskiej biosfery.Brano pod uwagę nawet zupełnie abstrakcyjnywypadek  nagłą zmianę słońca, wokół którego obraca się planeta Pyrrus, w supernową.Ogólnierzecz biorąc, żadnych remisów, żadnych umów separatystycznych  tylko walka! Do całkowitego iostatecznego zwycięstwa jednej ze stron.Jason dokonał wyboru i nie miał zamiaru zmieniać decyzji.Postawił na pyrrusańskiepotwory wszystkie pieniądze, jakie potrafił zgromadzić.Wygrana w takim przedsięwzięciu mogłabyć fantastyczna.Trzeba tylko dokładnie się do wszystkiego przygotować.W niezwyciężonośćpyrrusańskiej przyrody Jason nie wątpił.Przecież nie na próżno poświęcił tyle lat na badanie tejsprawy.Wierzył, że prędzej czy pózniej wszystkie problemy Pyrrusa da się jakoś rozwiązać i żeplaneta przestanie w końcu nosić miano Planety Zmierci.W każdym razie rozwiązania należałoszukać nie w sferze sztuki wojennej.Raj, który powstaje na skutek kolejnej obrzydliwej wojny?Ten wariant sami Pyrrusanie przerabiają od trzystu lat, a wyniki są im świetnie znane.To samoczekało flibustierów.Ilość i poziom techniki nie miały tu żadnego znaczenia.Każdy bezpośredniatak na Pyrrusa był od początku skazany na niepowodzenie.Dlatego głównym zadaniem Sane a, które zlecił mu Jason, było przekonanie opinipublicznej o czymś wręcz przeciwnym, to znaczy o prawie nieuniknionym powodzeniu piratów. Bardzo tu pomagał brak elementarnej wiedzy wśród wpływowych osób Galaktyki nie tylko natemat historii Pyrrusa, ale nawet całkiem niedawnych wydarzeń z nim związanych.Czym był Pyrrus w świadomości zbiorowej? Daleką-planetą-legendą z bogatymi złożamimetali i potwornym ciążeniem, z klimatem, który nie nadaje się do życia i z piekielnymipotworami, które pożerają wszystko, co chociaż trochę przypomina człowieka.Jednym słowem,nieporozumienie na skalę Wszechświata, latająca fabryka śmierci, zamieszkała przez super-żołnierzy, gdzie nawet kobiety, starcy i dzieci z łatwością wiążą w węzeł stalowe pręty i z marszutrafiają w lecącego komara.Takie bajki krążyły po Galaktyce.Kto mógł traktować je poważnie?Jeżeli jednak człowiek stawia na jedną kartę pieniądze, i to duże, z reguły sprawdza, czyprzyszedł do solidnego kasyna, czy proponują mu grę wartą zachodu, i z kim ma do czynienia.Uczestnicy gry we  Wszechświatowym totalizatorze niewątpliwie chcieli dowiedzieć się jaknajwięcej o Pyrrusie i Jamajce.I w tym momencie przydały się przygotowania Jasona i RonaldaSane a.Za bardzo przyzwoite pieniądze dziennikarze szybko, ale skutecznie wymyślali wywiady,dyskusje specjalistów i całe wykłady na interesujące wszystkich tematy.Najpopularniejsze kanałygalaktycznej interwizji umieszczały w swoich programach specjalne audycje, poświęconezbliżającej się bitwie tytanów.Wybitni naukowcy, eksperci różnych dziedzin  biolodzy,historycy, politolodzy, psycholodzy, prowadzili nieskończoną polemikę wokół Planety Zmierci i znienatrętnym uporem popychali każdego logicznie myślącego człowieka ku oczywistemu i jedyniemożliwemu wnioskowi: flibustierzy zwyciężą.Z ich talentem parcia do przodu bez oglądania się nastraty, z ich wrodzoną agresją, z technicznym wyposażeniem, z fenomenalnym uporem  napewno zwyciężą.Jakie argumenty przemawiają za Pyrrusem? Absurdalnie proste prawa doborunaturalnego plus ilościowa przewaga.Zdolność do szybkich mutacji można odrzucić.Przecieżflibustierzy mają zamiar użyć taktyki  błyskawicznego ataku , więc nowe gatunki nie zdążą sięwytworzyć w ciągu kilku dni.Ale główny argument dotarł z obozu psychologów.Wytłumaczyli tow sposób następujący: dziś na Pyrrusie zderzają się dwa rodzaje nienawiści, doprowadzonej doapogeum  zwierzęca i ludzka.Natura pierwszej jest fizjologiczna, instynktowna, skierowana nanaturalne potrzeby, które zadowala się i tłumi raczej lekko.Natomiast ludzka nienawiść, zgodnie zokreśleniem psychologów, to produkt skomplikowanych funkcji mózgu i jej natura nie jest dokońca wyjaśniona.Dlatego tylko ludzka wściekłość jest naprawdę bezgraniczna inieprzewidywalna.Słabo wykształcony obywatel siedział przed ekranem, słuchał, wierzył bez zastrzeżeń iobliczał swoją możliwą wygraną.Naukowcy świetnie umieli przekonywać.Najstarszy specjalista od środowiska biologicznieaktywnych planet, profesor Dwornikow z planety Lada, też dołączył swój głos do wspólnego chóru.Już wiele lat temu, po swojej ekspedycji na Planetę Zmierci, twierdził, że Pyrrusanom po prostubrakuje fizycznych i mentalnych możliwości rozwoju.A taka armada, jak flibustierska, oczywiściew jednej chwili złamie każdy opór.Wojna będzie zakończona raz na zawsze.To brzmiało prosto izrozumiale.Kiedy inny uczony  biochemik Strinn  wspominał swoje doświadczenia na planecieStovera, którą uważano za najbliższą Pyrrusowi, i tłumaczył elementarne rzeczy zbyt mądrymisłowami, używając niezrozumiałych określeń, też chętnie wierzyli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire