[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawsze uwielbiałam rozmaite prace ręczne.Kiedywydarzyła się ta koszmarna sprawa z Kościołem Aniołów, pracowałam właśnie nad ruchomąrzezbą, w której wykorzystałam fragmenty starych silników.Gdyby udało mi się wykonaćwszystko prawidłowo i według planu, różne elementy powinny się samodzielnie poruszać.Opisałam Sebowi moją rzezbę; słuchał z zainteresowaniem. Tak, wyobrażam sobie, jak nad tym pracujesz. Pogłaskał się w zamyśleniu poszorstkiej od zarostu brodzie. Więc chyba jednak miałem rację.W szkole było coś, co cięcieszyło. Chyba tak przyznałam.Spojrzałam na niego z góry, kręcąc głową. Skąd o tymwiedziałeś?Obrzucił mnie porozumiewawczym spojrzeniem. Aaa, widzisz, znam cię lepiej niż ty samą siebie.Co ciekawe, czasami naprawdę tak było.W pewnym sensie Seb znał mnie lepiej niżktokolwiek na świecie, wliczając w to Aleksa.Oparłam ręce na udach i siedziałam zamyślona,a w tle dzwięczał nigdy niemilknący hałas uliczny. Czy mogę cię o coś zapytać? zagadnęłam po chwili. Przecież wiesz, że tak.Odchrząknęłam niepewnie.Umierałam z chęci zadania mu tego pytania od dnia,w którym go poznałam, a zarazem czułam się tym dziwnie skrępowana. Jestem ciekawa& czy mogłabym zobaczyć twojego anioła.Uderzyła we mnie fala jego emocji. Ja także chciałem cię o to zapytać przyznał Seb. I to bardzo.Oboje poczuliśmy wyrazne skrępowanie.Zarumieniłam się po nasadę włosów.Z zażenowania zmierzwiłam sobie czuprynę. No to& jak mamy właściwie& Zrobimy to równocześnie zaproponował Seb, prostując się.Zsunęłam się na ławkę i usiadłam naprzeciw niego po turecku. Dobrze, liczę do trzech.Skinął głową bez słowa. Jeden& dwa& trzy.Na trzy przymknęłam na moment powieki, przywołując do siebie anioła w rozbłyskuenergii.Stopiłam się z nim i bardzo delikatnie posłałam go w górę, aby zawisł w powietrzu nadmoją ludzką postacią.Z drżeniem otworzyłam oczy.Seb siedział obok mnie& a nad nim unosił się jego anioł.Patrzyłam na niego zarówno ludzkimi, jak i anielskimi oczyma.Anioł Seba wyglądał takjak on szczupły i mocny, z burzą loków i wysoko sklepionymi kośćmi policzkowymi tyle żepromieniał jaskrawym blaskiem.Rozpostarte skrzydła drżały lekko w wieczornym powietrzu.Ledwie mogłam oddychać w obliczu prawdziwego cudu, niezdolna nasycić się widokiem mojegopobratymca.Po minie Seba poznałam, że żywi dokładnie te same uczucia.Marzył o tej chwiliprzez długie lata.Anioł Seba miał na sobie dżinsy i podkoszulek, ja zaś uświadomiłam sobie nagle, że i mójmoże nosić wszystko, co tylko mi przyjdzie do głowy.Zamieniłam anielską szatę na sukienkęz lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, jaką zawsze lubiłam, i spostrzegłam, że Seb leciutko sięuśmiecha.Zapragnęłam dotknąć w mej anielskiej postaci jego eterycznych dłoni, przekonać się,jakie to uczucie.Coś mnie jednak przed tym powstrzymało i z wysiłkiem opanowałam tenimpuls.Seb nie spuszczał ze mnie wzroku.Jego oczy przytrzymały moje spojrzenie, a ja czułamsię niemal ogłuszona, że udało nam się siebie odnalezć.Zaschło mi w ustach, gdy wyczułamgłębię jego uczuć do mnie, ale nie potrafiłam odwrócić wzroku, nawet gdyby od tego zależałomoje życie.Pragnęłam wysłać swojego anioła, by polatał z aniołem Seba, uniósł się wysoko dogwiazd, z dala od świateł miasta, lecz oboje wiedzieliśmy, że to zbyt niebezpieczne.Popatrzywszy na siebie po raz ostatni, nasze anioły z szumem lśniących skrzydeł wróciłydo ludzkich postaci.Znowu byliśmy tylko ja i Seb na brudnym betonowym podwórku.%7ładnez nas się nie poruszyło, wciąż jeszcze byliśmy złączeni spojrzeniami.Czułam& nie, nie potrafięopisać, co czułam.Ujrzeliśmy najskrytszą cząstkę siebie, dzieliliśmy tajemnicę naszychprawdziwych jazni.Zobaczyłam, że Seb przełyka ślinę.Jego oczy błyszczały.Bez słowa ujął mnie za rękęw tej samej chwili, w której ja wyciągnęłam do niego swoją.Nasze palce spotkały się i mocno zesobą splotły.Naprawdę nie mieliśmy wyboru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]