[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A zatem pragmatyzm jest równoznaczny ztwierdzeniem, że każdy kontekst epistemologiczny szerszy od naszego własnego można z zasadywykluczyć.Choć uważam te twierdzenia za niewiarygodne, to ważniejszą kwestią jest to, żepragmatysta może sądzić inaczej tylko jako realista.Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na to, że zarówno pragmatystyczne i realistycznezastrzeżenia do pragmatyzmu mogą być zbieżne.Zredukujmy najpierw pragmatyzm i realizm doich fundamentalnych tez (odpowiednio P i R):P: Wszystkie twierdzenia na temat świata są prawdziwe" tylko ze względu na to, że sąuzasadnione w sferze dyskursu.R: Pewne twierdzenia na temat świata są prawdziwe, niezależnie od tego, czy mogą byćuzasadnione - a wiele uzasadnionych twierdzeń okazuje się być błędnymi.Wygląda na to, że dla pragmatysty istnieją dwie drogi nad przepaścią- i do obu można dotrzeć, gdy zastosujemy pytanie: Co, jeśli P wydaje się wszystkimbłędny, a R wydaje się prawidłowy?".W końcu pragmatysta musi uznać taką możliwość, że byćmoże żyjemy w świecie, w którym P nie uda się uzasadnić (czyli pragmatyzm sam może okazaćsię nieprag-matyczny), co wywołuje kwestię tego - czy P stosuje się do siebie samego, czy teżnie.Jeśli P stosuje się do siebie samego i nie jest uzasadniony, wtedy wydawałoby się, żepragmatyzm ulega autodestrukcji w chwili, gdy traci swoich zwolenników.Pragmatysta nie możeodeprzeć tego zdania, twierdząc, że P nie stosuje się do siebie samego, bo wtedy wykażefałszywość P i udzieli poparcia R; nie może też powiedzieć, że jest prawdą konieczną, iż Pzawsze będzie uzasadniony.Inne logiczne zagrożenie dla pragmatysty pojawia się w chwili, gdy R zostajeuzasadniony.Według P, jeśli R jest uzasadniony, to jest prawdziwy" - lecz R nie możepozostawać prawdziwy ze względu na to, że jest uzasadniony.Jeśli pragmatysta próbujeodeprzeć ponowną ocenę prawdziwości", do której zachęca nas sam R, twierdząc, że R niemoże być naprawdę prawdziwry (w takim sensie, że odpowiada rzeczywistości takiej, jaka jest),to byłoby to równoznaczne ze stwierdzeniem, że P sam jest prawdziwie realistyczny.A zatem razjeszcze popadnie w sprzeczność ze swoją tezą.Jest to młot i kowadło, a pragmatyście nie da sięnawet w sposób zrozumiały zarzucić, że stoi pomiędzy nimi - bo są one przecież tym samymmiejscem.A zatem to właśnie na młocie realizmu - lub pod nim - powinniśmy poszukiwaćpragmatysty.24Jest to często nazywane - nieprawidłowo - błędem naturalistycznym".Błądnaturalistyczny, według G.E.Moore'a, jest błędem innego rodzaju.Moore twierdził, że naszeoceny dobra nie mogą zostać zredukowane do innych własności, takich jak szczęście.Z całąpewnością utrzymywałby, że popełniłem błąd naturalistyczny, definiując etykę w kategoriachludzkiego szczęścia.Moore czuł, że decydujący jest tu argument otwartego pytania":wydawałoby się na przykład, że zawsze możemy składnie zapytać o jakikolwiek stan szczęścia: Czy ta forma szczęścia jest sama w sobie dobra?".Fakt, że to pytanie nadal jest zrozumiałe,sugeruje, że szczęście i dobro nie mogą być tym samym.Twierdziłbym jednak, że to, o conaprawdę pytamy w tym przypadku, to: Czy ta forma szczęścia sprzyja (lub stwarza trudności)jakiemuś wyższemu szczęściu?".To pytanie jest również składne i sprawia, że nasze pojęcietego, co jest dobre, ma związek z doświadczeniem istot wrażliwych.25S.Pinker, The Blank Slate (New York: Viking, 2002), s.53-54.26J.Glover, Humanity: A Moral History of the Twentieth Century (New Haven: YaleUniv.Press, 1999), s.24.27Cyt.[w:] O.Friedrich, The End of the World: A History (New York: Coward, McCann& Geoghegan, 1982), s.61.28Rola chrześcijańskiego dogmatu w przeobrażeniu nerwicy seksualnej w zasadę uciskukulturowego chyba nie wymaga szczegółowego omówienia.Być może najbardziej szokującedoniesienia w ostatnich latach (pojawiające się pośród tysięcy relacji o księżach pedofilach wStanach Zjednoczonych) dotyczyły grupy zakonnic, które prowadziły sierocińce w Irlandii wlatach 50.i 60.XX wieku.Pod osobliwą nazwą Siostry Miłosierdzia torturowały dzieci, zktórych najmłodsze miały jedenaście miesięcy (chłostając i oblewając je wrzątkiem, jak równieżpoddając je niesłychanym aktom psychicznego okrucieństwa), za grzechy ich rodziców" (czyligrzech ich własnego nieślubnego pochodzenia).W służbie starożytnym poglądom na tematkobiecej seksualności, grzechu pierworodnego, narodzin z dziewicy itd.tysiące tych małychdzieci były przymusowo zabierane spod opieki ich samotnych matek i wysyłane do adopcji zagranicę.29Doniesienia o honorowych zabójstwach od lat nieustannie wyciekają z krajówmuzułmańskich.Gdy chodzi o niedawny przykład, patrz N.Banerjee, Rape (and Silence aboutIt) Haunts Baghdad", New York Times, 16 lipca, 2003.Na stronie internetowej UNICEF-uzamieszczone są następujące statystyki:W 1997 r.obliczono, że około 300 kobiet zostało zabitych w imię honoru" tylko wjednej prowincji w Pakistanie.Według szacunków z 1999 r.ponad dwie trzecie wszystkichmorderstw w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu było najprawdopodobniej honorowymi"zabójstwami.W Jordanii są przeciętnie 23 takie morderstwa rocznie.Odnotowano trzydzieści sześć honorowych" zbrodni w Libanie pomiędzy 1996 i 1998rokiem, głównie w małych miastach i na wsi.Doniesienia wskazują na to, że sprawcy majączęsto poniżej 18 lat i że w swoich społecznościach są czasami uważani za bohaterów.WJemenie aż 400 honorowych" zabójstw odbyło się w 1997 r.W Egipcie doniesiono o 52 honorowych" zbrodniach w 1997 r.30W tradycji buddyjskiej, która podchodzi do rozwijania tych stanów bardzosystematycznie, miłość i współczucie są rozwijane obok spokoju i życzliwej radości (czyli radościze szczęścia innych ludzi).Uważa się, że każdy stan równoważy się z pozostałymi.31Wydaje się raczej jasne, że nie wszyscy ludzie są jednakowo obdarzeni inteligencjąetyczną.W szczególności nie wszyscy ludzie są jednakowo doświadczeni w dostrzeganiuzwiązku pomiędzy swoimi zamiarami względem innych a swoim własnym szczęściem.Mimo żezakładanie hierarchii wiedzy moralnej może się wydawać niedemokratyczne, to wiemy, żewiedza nie może być rozłożona równomiernie na świecie.Nie znaczy to, że trzeba opanowaćobszerny zbiór faktów, aby być moralnym.Być może moralność jest bardziej jak szachy niż jakmedycyna - być może istnieje niewiele faktów, które trzeba zrozumieć, lecz nadal może byćnadzwyczaj trudne wykorzystanie tego, czego się bezbłędnie nauczyliśmy.Utrzymywać, że niepowinno być ekspertów" w dziedzinie moralności - tak jak na ogół robią zarówno zwolennicy,jak i przeciwnicy Kanta - to tak, w moim odczuciu, jakby mówić, że nie powinno być ekspertóww szachach, być może jako dowód przytaczając to, że każda strona w naszym dyskursie możewyraznie widzieć, jak porusza się pionkami.Nie potrzebujemy ekspertów, żeby powiedzieli nam,jak się sprawy mają; ani nie potrzebujemy ekspertów, żeby nam powiedzieli, że okrucieństwo jestzłe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]