[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spotkali wracających nieśpieszniedo domu mieszkańców wsi.Nie byłopośród nich żadnej Ruth.Powróciła onawraz z uczennicami polną ścieżką, jakw porze obiadowej oznajmił swymgościom pan Bradshaw.Przez całyobiad pan Donne zachowywał sięw sposób bardzo kapryśny.Sądził, żeposiłek nigdy nie dobiegnie kresui przeklinał nieskończone opowieścipana Hicksona, które ów opowiadałprzecież właśnie dla jego rozrywki.Serce skoczyło mu dziko w piersi, kiedyujrzał ją w salonie z dziewczynkami.Czytała im z jakże schorowanymi drżącym czyniła to sercem, tego nieopiszą żadne słowa.Niemniej umiałazapanować nad zewnętrznymi oznakamitargających nią uczuć i je ukryć.Dziświeczór jeszcze tylko godzina (którejczęść miano przeznaczyć na rodzinnąmodlitwę, w bezpiecznym schronieniucałego towarzystwa), następna godzinanazajutrz rano (kiedy wszyscy będązajęci krzątaniną związaną z odjazdem) jeżeli przez ten krótki czas nie uda jejsię uniknąć z nim rozmowy, toprzynajmniej spróbuje trzymać goz daleka, tak aby poczuł, iż odtąd jejświat i jego należały już do dwu różnychukładów, tak od siebie oddalonych, jakrozległe są niebiosa.Czuła, że on stopniowo zbliża się domiejsca, w którym stała.Był przy stolei oglądał spoczywające na nim książki.Mary i Elizabeth oddaliły się nieco,onieśmielone obecnością przyszłegoreprezentanta Eccleston.Pochyliwszygłowę nad książką, rzekł: Błagam; pięć minut na osobności.Dziewczynki tego nie usłyszały; Ruthjednakże, otoczona z obu stron tak, żeucieczka była rzeczą niemożliwą,usłyszała.Raptem nabrała odwagi i rzekławyraznie: Czy przeczyta pan na głos całyustęp? Nie pamiętam go.Pan Hickson, trzymający sięw niewielkiej odległości, usłyszał tesłowa i zbliżył się, ażeby poprzećprośbę pani Denbigh.Pan Bradshaw,który po niezwykle jak dla siebie póznejkolacji był ogromnie senny i pragnął siępołożyć, przyłączył się do tej prośby,ponieważ oszczędziłoby mu tokonieczności prowadzenia rozmowy,ponadto mógłby może uciąć sobieniezakłóconą i niezauważoną drzemkę,zanim służba przybędzie na modlitwy.Pan Donne wpadł w pułapkę; byłzobowiązany czytać na głos, aczkolwieknie wiedział, co czyta.Jedno ze zdańprzerwało otwarcie drzwi i do środkanapłynęła nagle służba, a pan Bradshaww okamgnieniu stał się niebywalerozbudzony i odczytał długie kazaniez wielką dobitnością i namaszczeniem,by zakończyć je modlitwą równej niemaldługości.Ruth siedziała z opuszczoną głową,nie tyle dlatego, że unikała spojrzeńpana Donne a, co z wyczerpania pookresie wysiłku.Do tego stopnia utraciłswą nad nią moc moc, która ubiegłejnocy poruszyła ją tak dogłębnie żeRuth zupełnie oddzieliła go odbożyszcza swej młodości, uznając w nimtaką moc jedynie, iż wiedział o jejbłędzie i jej hańbie i mógł zrobić z tejwiadomości okrutny użytek.Niemniejprzez wzgląd na ową pierwszą i jedynąmiłość, chętnie poznałaby wyjaśnienia,jakie przedstawiłby jej nausprawiedliwienie tego, że ją opuścił.Zyskałby na tym niejako jej szacunekwobec siebie, jeżeliby się dowiedziała,że nie był wówczas człowiekiemzimnym i samolubnym, jakim zdawał sięjej obecnie, człowiekiem, który nie dbało nikogo i nic prócz tego, co wiązało sięz nim samym.Dom i Leonard jakże dziwniespokojne zdawały się te słowa! Ach,tęskniła do spoczynku, który przyniósłbyjej sen o Leonardzie!Mary i Elizabeth udały się do łóżektuż po pacierzach, a Ruth imtowarzyszyła.Ustalono, że panowiewyjadą nazajutrz wczesnym rankiem.Dośniadania mieli zasiąść pół godzinywcześniej, ażeby złapać pociąg; a stałosię to za sprawą ustaleń wysuniętychprzez samego pana Donne a, którytydzień wcześniej pragnął był, jeśli tomożliwe, rozpocząć tego dnia kampanię,a który obecnie niezwykle żarliwieposyłał całe Eccleston i zbór dysydenckiwprost do diabła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]