[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewien chrzeScijanin mieszka³ pod lasem, bêd¹c gajowym.Ten ujrza³, i¿ zbójca wykrada siêz lasu i d¹¿y ku karczmie, w której mieszkali ¯ydzi, aby ich pobi³ i odar³.Rozbójnik rzek³ dogajowego: Pójdxmy razem na ¯ydy, a podzielim siê ³upem ich.Gajowy mia³ w rêku strzelbê, ale tylko nabit¹ Srutem na ptaszki, przecie¿ rzuci³ siê na rozbójni-ka i rani³ go, sam zaS by³ mocniej zraniony, i porwali siê za barki, i bili siê d³ugo, a¿ rozbójnikobali³ gajowego i podepta³, i mySli³, i¿ go zabi³.Ale sam bêd¹c zraniona nie móg³ dla ujSciakrwi iSæ na rozbój i wróci³ do lasu.Gajowy zaS zawlók³ siê do karczmy dla ratunku.I rzek³ ¯ydom: Oto spotka³em mê¿a rozbójnika i odpêdzi³em go, i zrani³em, ale skoro wyle-czy siê, wróci; a jeSli tu nie wróci, tedy pójdzie ³upiæ inne ¯ydy po karczmach.Wstañcie wiêc;20pojmajcie go i zwi¹¿cie; a jeSli boicie siê, pomó¿cie mnie; rozbójnik jest m¹¿ du¿ej rêki, alei¿ os³abiony, po¿yjem go.¯ydzi zaS widzieli z karczmy, co siê sta³o, i wiedzieli, ¿e ich obroni³; ale obawiali siê, abynie prosi³ zap³aty.Wiêc udali wielkie zadziwienie, pytaj¹c, sk¹d przychodzi i czego ¿¹da; starsi dali mu wódkii chleba, a bachury p³aka³y, niby z litoSci.I rzekli wszyscy: Nie wierzymy, aby rozbójnik chcia³ nas zabijaæ; bywa³ tu u nas dawniej i pi³wódkê, a nic nam z³ego nie zrobi³.Odpowiedzia³ im gajowy: JeSli tu by³, tym gorzej dla was, bo obejrza³ dom wasz i skrzyniewasze, i obaczy³, ¿e w domu mieszkaj¹ ¯ydzi, to jest lêkliwego i s³abego serca naród.Na to rzekli znowu ¯ydzi: Nie bluxñ na naród nasz; albo¿ nie z niego, nie z naszego naroduby³ Dawid, który zabi³ Goliata, i Samson, najmocniejszy z ludzi?Odpowiedzia³ im gajowy: Cz³owiek jestem w ksiêgach nie uczony, s³ysza³em od plebana, ¿eów Dawid i Samson pomarli i nie powstan¹; radxcie wiêc o sobie.Rzekli wiec ¯ydzi: Nie nasza rzecz lasy ze zbójców oczyszczaæ, jest na to urz¹d i wojsko; idx,a powiedz im.Odpowiedzia³ gajowy: Broni¹c was, nie pyta³em urzêdu i nie czeka³em na wojsko.Rzekli mu ¯ydzi: Broni³eS sam siebie.Odpowiedzia³ im gajowy: Mog³em w¿dy pomagaæ rozbójnikowi ³upu was albo iSæ z dalekaza nim i milczeæ, a podzieli³by siê ze mn¹ dobrem waszym.Mog³em te¿ z domu nie wy-chodziæ.Rzekli mu ¯ydzi: Broni³eS nas, bo spodziewa³eS siê zap³aty.Jako¿ daliSmy tobie wódki i chle-ba, i opatrzyliSmy ranê, i damy ci jeszcze talar bity.Odpowiedzia³ im gajowy: Zap³aty waszej nie chcê, a za chleb i wódkê, i leki odeszlê pieni¹-dze, skoro wrócê do domu mego.Rzekli mu znowu ¯ydzi: Bi³eS siê ze zbójc¹, bo wiemy, ¿eScz³owiek k³Ã³tliwy i lubisz bój, i szukasz po lesie zwierza.Odpowiedzia³ im gajowy: Gdybym szed³ na bój, uzbroi³bym siê lepiej, wzi¹³bym kule i ta-sak; wyszed³bym albo piewej, albo potem; a widzieliScie, ¿em nie wyszed³ ani pierwej, anipotem, ale w tê samê chwilê, kiedy ujrza³em mê¿a rozbójnika id¹cego na was.Wiêc ¯ydzi zadziwili siê bardzo i rzekli: Powiedz tedy,.a przyznaj siê, dlaczegoS to zrobi³,co zrobi³eS; i jakie by³y mySli twe, bo cz³owiek dziwny jesteS!Odpowiedzia³ gajowy: Tego jednego wam nie powiem, a choæbym powiedzia³, nie zrozumie-cie, bo inny jest rozum ¿ydowski, a inny chrzeScijañski; ale gdybyScie siê nawrócili do Chrze-Scijañstwa, zrozumielibyScie sami postêpowanie moje, nie potrzebuj¹c pytaæ siê mnie.I torzek³szy wyszed³ od nich.Id¹c zaS jêcza³ dla ran.A ¯ydzi mówili miêdzy sob¹: Chlubi siê, ¿e jest mê¿ny, a jêczy; rany jego nie s¹ ciê¿kie, i tyl-ko jêczy, aby nam straszy³ dzieci.Wiedzieli ¯ydowie, i¿ ciê¿ko raniony by³, ale czuli, i¿ xle zrobili, a chcieli sami w siebiewmówiæ, ¿e nic z³ego nie zrobili.I gadali g³oSno, aby sumnienie swe zag³uszyæ.XVIJesteScie w ziemi cudzej wSród bezprawia jako podró¿ni, którzy w kraju nieznanym wpadn¹w jamê.Do jamy wilczej wpad³o kilku podró¿nych.Byli miêdzy nimi panowie, s³udzy i przewodnik.21A skoro ujrzeli siê na dnie jamy, zmierzyli j¹ oczyma i choæ nic do siebie nie mówili, zgadli,co trzeba by³o robiæ.Stan¹³ tedy na dnie jamy jeden z nich, najsilniejszy i najgrubszy, a drugi wst¹pi³ mu na barki,a trzeci drugiemu wst¹pi³ te¿ na barki, a ostatniemu na barki wst¹pi³ przewodnik.Tak robi¹c drabinê, nie uwa¿ali, kto pan, kto s³uga; ale os¹dzili sami siebie po tuszy i szero-koSci barków.Os¹dzili te¿, i¿ najwy¿ej trzeba stawiæ przewodnika i najpierwej z jamy wysadziæ, i¿ zna³drogi i miejsca i najrychlej znalaz³by pomoc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]