[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po razpierwszy przyszło mu do głowy, że awaria windy mogła nie byćtak zupełnie przypadkowa.Czyżby kolejna tajemnica?12 Gdzie, do diabła, podziewałeś się dzisiejszego wieczoru? spytał James Chadwick, gdy Max i Amy Jane weszli do baruwraz z falą kibiców, którzy przybyli, by uczcić zwycięstwo Lwów. Utknąłem w windzie wyjaśnił Max. Ze Słodziutką? mrugnął porozumiewawczo James. Nie, ja byłam na meczu.Z Claire.155 Jestem zgrzany i chce mi się pić poskarżył się Max. Myślałem, że nigdy nie wydostanę się z tej przeklętej windy.Już całe moje życie zaczęło przesuwać mi się przed oczami. No cóż, z pewnością potrafię coś poradzić na twojepragnienie powiedział James ale co do zgrzania. Po prostu przyślij nam dzbanek piwa poprosiła Amy,dając mu wzrokiem znak, by milczał.James tylko się zaśmiał na ten pokaz stanowczości izdecydowania. A gdzie Claire? spytał. Zaraz tu będzie.Czeka, aż Bobby się przebierze. Taak, cały świat czeka, aż Bobby się przebierze, leczcharakteru nie zmienia się wraz z ubraniem.Obawiam się, żeBobby już zawsze pozostanie zabijaką mruknął James. Niemogę uwierzyć, że Claire wciąż się nim interesuje.On nie jest wogóle w jej typie. Ona twierdzi, że jest odparowała Amy Jane. Zastanawiam się, czy tylko pech sprawił, że zaczął się znią umawiać.Max i James wymienili spojrzenia, co nie uszło uwagi AmyJane.Postanowiła jednak, że porozmawia o tym pózniej, gdy jużusiądą. O co chodziło? Z czym? spytał niewinnie Max, udając że nie wie, oco jej chodzi. Z tym porozumiewawczym spojrzeniem. Nie było żadnego porozumiewawczego spojrzenia. Wiesz, że nie odpuszczę, dopóki nie powiesz mi, coukrywacie.Więc o co chodziło? Doprawdy nie mogę sobie wyobrazić, jak wuj możenazywać cię Słodziutka.Wcale taka nie jesteś, wiesz o tymdoskonale. Przestań kręcić.156 Nie wiem, czy powinienem ci powiedzieć. Powiedz tak czy inaczej. Jeśli już musisz wiedzieć, Bobby chciał najpierwumówić się z tobą powiedział Max, ze śmiechem. To wcale nie takie śmieszne. A kto mówi. Max nie przestawał się śmiać, dopókiAmy Jane nie zdjęła zakrętki z butelki z ketchupem i nieuniosła jej nad jego głową. Odłóż to, powiem ci.Mam dość wrażeń, jak na jedendzień.Otóż pewnego wieczoru James przyznał się, że ma dwiebratanice.Bobby twierdził, że z pewnością któraś z was zgodzisię z nim umówić.Zniechęciliśmy go do próbowania tego z tobą. Dlaczego? spytała.Nie dlatego, że miałaby ochotęumówić się z Bobbym, lecz dlatego, iż wszystkie dziewczynylubią, gdy się je o to prosi. Powiedzieliśmy mu, że grozi to śmiercią lub kalectwem.I że jesteś prawdziwą specjalistką od wbijania szpilek. Wspaniale, zabrzmiało to tak, jakby wszyscy mężczyznipowinni mieć się przede mną na baczności. Ja z pewnością mam się na baczności. I dlatego tu ze mną siedzisz? Siedzę tu, ponieważ jestem bardzo odważny.A pozatym chciałbym, żebyśmy zaczęli naprawdę ze sobą chodzić. Już to przerabialiśmy.Mówiłam ci, że nie umawiam sięz klientami. Wiem, wiem powiedział Max, unosząc ręce w geścieobrony. Lecz pomyślałem sobie, że tym razem mogłabyśzrobić wyjątek.Nadeszła Miranda, dzwigając pokazny dzban piwa. Chciałbyś może hamburgera, albo coś innego? spytała, zwracając się do Maxa. Może być hamburger.A co dla ciebie, Amy? Ja wezmę cebulę.157 To nie jest dobry początek, jeśli mamy zacząć sięspotykać powiedział, gdy Miranda odeszła do innego stolika. Cebula Dlaczego? Lubię cebulę.Spytaj wuja, jeśli mi niewierzysz.Max ukrył twarz w dłoniach.Po chwili spojrzał na nią izapytał: Dlaczego jesteś taka ostra?Nie była wcale ostra.Była miękka niczym galaretka.No cóż,powiedzmy, niczym dobrze zestalona galaretka. Może po prostu nigdy dotąd nie umawiałeś się zdorosłymi kobietami? Posłuchaj, czy nie mogłabyś przynajmniej udawać, żemnie lubisz? Wystarczy mi już ta historia z anonimowąwielbicielką.Trudno mi się skoncentrować.Nie dość, że dostajębzika, to jeszcze strzelam byki podczas transmisji.Mówię ci otym na wypadek, gdybyś sama jeszcze nie zauważyła.Popadamw paranoję, dziś nawet zacząłem się zastanawiać, czy ta zepsutawinda to aby na pewno był przypadek.Uważam, że gdybyśmyzaczęli się otwarcie spotykać i gdybyś okazała, że bardzo mnielubisz, to ona by się zniechęciła. Albo zrobiła coś niebezpiecznego dodała Amy Jane. Nie zależy mi.Niech to się już raz skończy.Muszęwiedzieć, kto się za tym kryje. Jesteś pewny?Skinął głową. No dobrze, a zatem jesteśmy parą.Ale to tylko na niby,rozumiesz? Nie chcę żadnych niedomówień. Wszystko rozumiem.Jak to miło, że ktoś tu dobrze orientuje się w swoichuczuciach, pomyślała Amy Jane, bo co do niej, to z pewnościąnie mogła tego o sobie powiedzieć.Jej uczucia wobec Maxazmieniały się niczym w kalejdoskopie.To pragnęła go chronić,158to znów zdobywać.Co za galimatias! Nie potrafiła kontrolowaćswoich emocji, a zwłaszcza tego, o czym podświadomiedoskonale wiedziała, że jest zwykłym, staromodnympożądaniem.Na przykład teraz.Wydawał się taki blady izmęczony.Miała ochotę przytulić go i ukołysać.Wyglądał takapetycznie.Ojej, czyżby rzeczywiście głośno jęknęła? Co się stało? spytał, świadomy, że mu się przygląda. Nawet jeślibym zrezygnowała ze swoich zasad i tak nicby z tego nie wyszło.Nie jesteś odpowiednim dla mnie facetem. Nie jestem odpowiednim. powtórzył. Jesteś Koziorożcem, a ja Panną oświadczyła, jakby towyjaśniało wszystko. Nie mówisz tego poważnie.Chyba nie wierzysz w tebzdury, prawda? spytał.Podeszła Miranda, przynosząc im hamburgery.Na szczęściezaraz odwołano ją do innego stolika. Mówię poważnie.Ty jesteś Koziorożcem, a ja Panną.Zanudzilibyśmy się razem na śmierć. Być może.Gdybym był Koziorożcem.Ale nie jestem. Chyba mówiłeś, że masz urodziny za dziesięć miesięcy. Skłamałem. Skłamałeś.Skinął głową i odgryzł potężny kęs hamburgera.Pozwolił jejprzetrawić ten fakt, posilając się tymczasem. Więc kiedy są w końcu twoje urodziny? W przyszłym tygodniu. Czyli jesteś. Bykiem.Nie było powodu, żeby wyglądał na tak zadowolonego zsiebie.Kozioł czy byk, niewielka różnica.Obaj uparci doniemożliwości. Masz rację, jestem uparty powiedział, jakby czytał wjej myślach.159 Władczy to bardziej właściwe określenie. Więc kiedy odbędzie się moje urodzinowe przyjęcie? spytał, podkradając z jej talerza cebulę.Klepnęła go po ręce. Jakie przyjęcie? spytała, pogryzając hamburgera. Naopowiadałaś wszystkim, że urządzasz dla mnieurodzinowe przyjęcie.Chyba powinnaś to zrobić.Może stałobysię coś, co pomogłoby nam rozwiązać tę zagadkę. Niewykluczone.Porozmawiam z Claire
[ Pobierz całość w formacie PDF ]