[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To ona!- Kto? - znów zapytała Iliana.- Wydawało mi się, że nikt nie wie,że tu jesteśmy.Niezle kombinuje, logicznie, pomyślała Keller.- To ktoś, do kogo dzwoniłam.Ktoś, kto przyjechał aż z Nevady iczekał, by cię zobaczyć.- Podeszła do drzwi.Minęło kilka minut, nim goście wyszli z samochodu - poruszali siępowoli.Keller słyszała chrzęst kroków i postukiwanie laski.Otworzyładrzwi.Na zewnątrz nie było żadnego światła.Sylwetki kryły się w cieniu,dopóki nie dotarły do drzwi.Kobieta, która weszła do domu, była stara.Tak wiekowa, że pierw-szą myślą każdego, kto ją widział po raz pierwszy, było: jakim cudemona jeszcze żyje? Jej skórę pokrywały setki półprzezroczystych zmarsz-czek.Miała mlecznobiałe włosy, prawie tak piękne jak I liany, ale po-zostało ich niewiele.Jej maleńka figurka była zgięta wpół.Szła, wspie-rając się jedną ręką na lasce, a drugą obejmując ramię nijakiego młode-go człowieka.Ale oczy, które spojrzały na Keller, na pewno nie były zdziecinnia-łe.Błyszczały, szare z lekką nutką lawendy.- Niech błogosławieństwo bogini spłynie na was wszystkich.- Sta-ruszka się uśmiechnęła.Odpowiedziała jej Winnie:- Jesteśmy zaszczyceni twoją obecnością, babciu Harman.Gdzieś ztyłu Iliana płaczliwie zapytała po raz trzeci:- Kto?- Jest twoją prapraciotką - powiedziała Winnie tonem pełnym po-dziwu.-I najstarszą z Harmanów.Jest Koroną wszystkich czarownic!Iliana wymamrotała coś, co brzmiało jak  raczej relikwią". Keller wkroczyła do akcji, nim Winnie zdążyła ją zaatakować.Przedstawiła wszystkich.Bystre oczy babci Harman zabłyszczały, gdyprzyszła kolej na Galena, ale ograniczyła się do skinienia głową.- A to mój uczeń i kierowca, Toby - przedstawiła chłopaka.-Wszędzie ze mną jezdzi, więc możecie przy nim rozmawiać otwarcie.Toby pomógł jej zająć miejsce na kanapie.Wszyscy inni takżeusiedli, poza Ilianą, która obrażona stała nadał w kącie.- Ile jej powiedzieliście? - zapytała stara czarownica.- Prawie wszystko - odpowiedziała Keller.- I?- Nie jest przekonana.- Jestem - wtrąciła się Iliana.- Chcę do domu.Babcia Harman wy-ciągnęła do niej kościstą rękę.- Podejdz, dziecko.Chcę zobaczyć, jak wygląda moja praprasio-strzenica.- Nie jestem twoją praprasiostrzenicą - westchnęła Iliana, ale podwpływem stalowego spojrzenia podeszła bliżej.- Oczywiście, że jesteś.Po prostu o tym nie wiesz.Wyglądasz zu-pełnie jak moja matka, kiedy była w twoim wieku.I jestem pewna, żetwoja prababcia wyglądała tak samo.- Babcia Harman poklepała miej-sce na kanapie obok siebie.- Podejdz.Nie zrobię ci krzywdy.Mam naimię Edith, a twoja prababcia była moją młodszą siostrą, Elspeth.Iliana mrugnęła.- Prababcia Elspeth?- Ostatni raz widziałam ją prawie dziewięćdziesiąt lat temu.To by-ło tuż przed I wojną światową.Ona i nasz mały braciszek Emmeth zo-stali odłączeni od reszty rodziny.Byliśmy przekonani, że zginęli, aleokazało się, że wychowują się w Anglii.Dorastali tam i założyli rodzi-ny, a potem ich dzieci przyjechały do Ameryki.Oczywiście nie mającpojęcia o swoim prawdziwym pochodzeniu.Sporo czasu zajęło namodnalezienie ich potomków. Iliana nieświadomie zbliżyła się do staruszki o kolejny krok.Byłazafascynowana opowiadaną historią.- Mama zawsze opowiadała o prababci Elspeth.Podobno była takpiękna, że zakochał się w niej książę.- Piękno zawsze było obecne w naszej rodzinie - rzuciła niedbalebabcia Harman.- Od czasów Hellewise, Opiekunki Ogniska Domowe-go, naszej przodkinii.Ale nie to jest najważniejsze.- Nie? - zdziwiła się Iliana.- Nie.- Staruszka uderzyła laską w podłogę.- Ważna jest sztuka!Sztuka czarów! Iliano, jesteś czarownicą.To płynie w twojej krwi.Izawsze będzie.Musisz wziąć udział w tej ostatecznej bitwie.A terazsłuchaj uważnie.- Wpatrując się w przeciwległą ścianę, zaczęła powolii wyraznie recytować:Jedno z krainy królów dawno zapomnianych.Jedno z paleniska, gdzie się iskra tli.Jedno ze świata dnia, wciąż obserwowane.Jedno ze zmierzchu, gdzie czas nocy nagli.Kiedy skończyła, słowa zdawały się dalej rozbrzmiewać w powie-trzu.Nikt się nie odezwał.Oczy Iliany zmieniły wyraz.Zdawała się wpatrywać w swoje wnę-trze, w coś, co tylko ona mogła dostrzec.Tak jakby budziły się w niejgłęboko ukryte wspomnienia.- Tak jest - odezwała się cicho staruszka.- Czujesz, że mówię ciprawdę.To wszystko masz w środku, instynkt, sztukę, uwolnij tę siłę.Jest tam nawet odwaga.Nagle jej głos spotężniał:- Iliano, jesteś tą iskrą z wiersza.Nadzieją czarownic.Co na to te-raz powiesz? Pomożesz nam zwalczyć ciemności czy nie? Rozdział 5Wszystko uległo zawieszeniu i przez moment Keller zdawało się,że osiągnęli cel.Twarz Iliany zmieniła się, wydoroślała i nabrałaostrzejszych rysów.Ale nadal milczała, a wzrok miała zamglony.- Toby! - rzuciła babcia Harman.- Włącz kasetę.Jej uczeń podszedł do odtwarzacza.Keller wpatrywała się W kasetę,którą trzymał, a jej serce zaczynało coraz mocniej bić.Nagranie wideo.Czy to możliwe, aby ukazywało to, o czym myśla-ła?- To, co za chwilę zobaczysz, jest.No, powiedzmy, że tajne.- Sta-ruszka zwróciła się do Iliany, podczas gdy Toby biedził się z odtwarza-czem.- Tak tajne, że zostało nagrane tylko na jednej kasecie, która jestna stałe zamknięta w kwaterze głównej Kręgu.Zwitu.Jestem jedynąosobą, której ufają na tyle, że może ją stamtąd zabrać.Toby, włącz ją.Iliana spojrzała z niepokojem na telewizor:- Co to?Staruszka uśmiechnęła się do niej:- Coś, co nasz wróg chciałby zobaczyć.To nagrania innych Pier-wotnych Mocy.w akcji.Pierwszą nagraną na kasecie sceną była relacja na żywo z pożaru.Mała dziewczynka była uwięziona w mieszkaniu na drugim piętrze, aogień coraz bardziej się do niej zbliżał.Nagle nagranie zwolniło, aekran rozświetlił niebieski rozbłysk.Kiedy zniknął, ogień zgasł.- Niebieska energia - powiedziała babcia Harman.- Zrobiła topierwsza Pierwotna Moc, którą odnalezliśmy.Ugasiła pożar jedną my-ślą.A to tylko jeden przykład tego, co może sprawić.Następne ujęcie przedstawiało ciemnowłosego młodego człowieka.Ten był filmowany specjalnie.Wpatrywał się wprost w kamerę.Sięgnął po nóż wiszący u pasa i jak gdyby nigdy nic zrobił sobie nacięcie nalewym nadgarstku.Krew napłynęła do rany i zaczęła skapywać na zie-mię.- Druga Pierwotna Moc.- Znów odezwała się staruszka.- Książęwampirów.Chłopak na filmie odwrócił się i wyciągnął przed siebiekrwawiącą rękę.Kamera zogniskowała się na dużym głazie oddalonymo jakieś trzydzieści metrów.A potem taśma znów zwolniła i Keller mo-gła wyraznie dostrzec niebieski płomień, który wystrzelił ze zranionejręki.Na początku wyglądał jak wybuch, ale po chwili płynął po prostustrumień, tak jasny, że kamera nie dawała sobie z nim rady.Prześwietliłfilm.Ale gdy dosięgną kamienia, nie było wątpliwości, co się stało.Dwutonowy głaz wybuchnął, zamieniając się w żwir.Kiedy kurz opadł, po kamieniu pozostała tylko osmalona dziura wziemi.Brunet odwrócił się z powrotem do kamery, poczym wzruszyłramionami i wycelował dłoń w kolejny głaz.Nawet się nie spocił.Keller nieświadomie wypuściła powietrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire