[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Niemka? Nie, nie, Polka.Bardzo miła. Pytała cię o coś? A wiesz, że tak.Zapytała, czy znam Thomasa Krossa. Mam nadzieję, że nic jej nie powiedziałaś! Dlaczego? Nie rozwodziłam się specjalnie, powiedziałam, że z ojcem prowadziłam coś w rodzajupensjonatu, w którym on kiedyś nocował.I tyle. Co ona na to? Nic. Miejmy nadzieję, że na tym się skończy.Ale proszę cię, najpierw się uważnie rozejrzyj, a dopieropotem mów coś o sobie.Nie popełniaj typowego błędu nowicjuszy, którzy myślą, że skoro spędzają w pracytyle czasu, to to jest ich drugi dom. Tak, pamiętam o tym, ale przecież musiałam coś powiedzieć. Trzeba było zaprzeczyć. Jak to? Zaczynać od kręcenia? A jeśli on by coś powiedział? Wyszłabym na kłamczuchę. Przecież tak naprawdę go nie znasz i tak trzeba było powiedzieć.Zrozum.To nie była typowa rekru-tacja.Mówiłam ci.Istnieją dwa rynki pracy: jawny i ukryty.Widziałaś w gazetach ogłoszenia o poszukiwaniuministrów albo dyrektorów wielkich firm czy ich doradców? Nie! Bo te stanowiska są obsadzone z klucza par-tyjnego, według widzimisię właściciela albo z polecenia różnych osób. Tak? Wiesz, zastanawiam się, czy naprawdę polecił mnie uczeń ojca, który na oczy mnie nie wi-dział?Marianna milczała.Whisky za bardzo rozwiązała jej język.Miała zamiar powiedzieć Zosi prawdę, aledopiero gdy ta już zacznie pracować. Nie. Więc kto? Eryk. Tak myślałam.Siadaj, bo ci wystygnie.Jadły w milczeniu. Pyszne powiedziała w końcu Marianna, choć nie czuła smaku. Powtórzę niani, na pewno się ucieszy odrzekła Zosia tonem panienki z dobrego domu.Marianna sięgnęła po szklankę.RLT Zośka, mogłam skłamać i wymienić nazwisko jednej ze stu osób, z którymi współpracuję.Tego dnia,gdy wróciliście ze Słowacji, Eryk wprosił się do mnie na herbatę.Wiesz, że rzadko mnie odwiedza.Mówił tyl-ko o tobie.Nie, nie powiedziała na widok miny Zosi prawie nic nie mówił o waszym wyjezdzie.Powie-dział tylko, że niestety jest za stary, by wierzyć, że można kochać za dwoje.I że teraz jesteś tak nieszczęśliwa,że boi się o ciebie.Zapytał, co może zrobić, jak ja to widzę.Od razu przyszła mi na myśl praca.Bo mnie po-mogła. Marianna ugryzła się w język i dodała szybko: Zresztą sama mówiłaś, że chcesz pracować.Zosia kiwnęła głową. Szukałam w internecie, rozesłałam maile do znajomych, ale nie było nic, co by do ciebie pasowało.Wtedy zadzwonił Eryk.On też szukał i okazało się, że monachijskie wydawnictwo, należało do koncernu, wktórym jego rodzina ma udziały, otworzyło filię w Krakowie i potrzebują asystentki dla niemieckiego dyrekto-ra.Przeprowadziłam dyskretny wywiad i dowiedziałam się, że ten dyrektor cieszy się sympatią i szacunkiempracowników.Możesz nie wierzyć, ale to właśnie przeważyło, wcale nie ta wysoka pensja.Nigdy bym nie do-puściła do tego, byś pracowała u chama, erotomana albo głupka.A co dopiero Eryk. A więc zdecydowaliście za moimi plecami.Manipulowaliście mną! Co ty mówisz?! To ty podjęłaś decyzję.To ty byłaś najlepsza i to ciebie wybrali.My tylko stworzyli-śmy ci okazję.Mogłaś z niej nie skorzystać albo przepaść podczas rekrutacji.Zosia milczała.Potem wyciągnęła rękę i uścisnęła ramię przyjaciółki. Niewdzięcznica ze mnie.Przepraszam, że tak powiedziałam.Czuję się nie w porządku wobec Eryka.Mówiłam ci, że jestem zła na siebie, że zgodziłam się na ten wyjazd. Myślałam, że już ci przeszło.Nie mogłabyś się bardziej postarać i pamiętać tylko o tym, jak było mi-ło? Oj, było westchnęła Zosia. Cudownie jest być bezwarunkowo uwielbianym.Pamiętam, jak mimówiłaś, że miłość to najlepszy afrodyzjak.Masz rację.Ale jest druga strona medalu: uzależnienie.Do niczegoczłowiek nie przyzwyczaja się tak szybko jak do pochwał i podziwu.Eryk jest wspaniały.Jest mądry i dlategomi się nie oświadczył.Bo może ja bym go przyjęła, a potem unieszczęśliwiła.Jego na pewno, a siebie chybateż. Jakbym go słyszała.Czy to nie ironia losu, że dwoje ludzi tak sobie bliskich, tak podobnie myślą-cych, nie może być razem? Niech diabli wezmą tego twojego Krzysztofa!Ale Zosia nie chciała mówić o Krzysztofie. Jak myślisz, kto polecił pozostałe kandydatki? zapytała szybko. Na pewno pracownicy firmy.To często stosowany sposób
[ Pobierz całość w formacie PDF ]