[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W krÄ™gach biznesu rozniosÅ‚a siÄ™ wieść,\e Henry Tennison przesunÄ…Å‚ pasjÄ™ do interesów na drugie miejsce, po namiÄ™tnoÅ›ci dopiÄ™knej mÅ‚odej \ony.Mówiono, \e Henry kryÅ‚ jÄ… przed wzrokiem innych, tak byÅ‚ niÄ…zauroczony.KrÄ…\yÅ‚y te\ plotki, \e jest to uczucie odwzajemniane.Nikt nie wÄ…tpiÅ‚ w to, \eKip wyszÅ‚a za mÄ…\ za Henry'ego dla innych powodów ni\ miÅ‚ość.Wtedy nie interesowaÅ‚ siÄ™ plotkami.Teraz urosÅ‚y do rangi najwa\niejszych informacji.Meredith wyszÅ‚a za mÄ…\, byÅ‚a bardzo zakochana, jej mÄ…\ zmarÅ‚.IstniaÅ‚ te\, jak widać, owoctej miÅ‚oÅ›ci.CiemnowÅ‚osy chÅ‚opczyk podbiegÅ‚ do Meredith woÅ‚ajÄ…c: mamusiu".Nawspomnienie tej sceny coÅ› siÄ™ w Cyrusie wypaliÅ‚o.Rzadko myÅ›laÅ‚ o dzieciach, akiedy ju\ myÅ›laÅ‚, wyobra\aÅ‚ sobie, \e ma dziecko z Meredith.Niemal zgiÄ…Å‚ siÄ™ w pół z bólu,gdy zrozumiaÅ‚, jak\e peÅ‚na byÅ‚a jej zemsta.JÄ™k matki wyrwaÅ‚ go z zamyÅ›lenia.PodniósÅ‚ jej dÅ‚oÅ„, poznaczonÄ… niebieskimi\yÅ‚kami i mocno uÅ›cisnÄ…Å‚.- No, jak tam? odezwaÅ‚ siÄ™ Å‚agodnie, z uÅ›miechem.Znów jÄ™knęła.Azy popÅ‚ynęły po policzkach.- Cyrusie, dziecko szepnęła.WidziaÅ‚eÅ›.dziecko?NachmurzyÅ‚ siÄ™, zatroskany.MusiaÅ‚a majaczyć.- Mamo, jak siÄ™ czujesz?- Co? OtworzyÅ‚a szerzej oczy i spojrzaÅ‚a na niego ZasÅ‚abÅ‚am.- Tak, zasÅ‚abÅ‚aÅ›.Jedziemy do szpitala.- Ale\ to tylko zasÅ‚abniÄ™cie.- Niech lepiej wypowie siÄ™ lekarz, powiedziaÅ‚stanowczo. Tylko le\ spokojnie.Wszystko bÄ™dzie dobrze.Zcisnęła jego palce. Meredith. zaczęła. Co za niespodzianka, prawda? spytaÅ‚ z tonem goryczy w gÅ‚osie. A ja daÅ‚em jejpracÄ™ kelnerki MogÅ‚aby kupić tÄ™ restauracjÄ™ za swoje kieszonkowe, o ile jej zeszÅ‚orocznezeznanie podatkowe mówi prawdÄ™ o zyskach korporacji.Myrna wÅ‚aÅ›nie zaczynaÅ‚a to pojmować.Jej propozycja Å‚apówki w wysokoÅ›ci dwudziestutysiÄ™cy dolarów musiaÅ‚a niezle rozbawić Meredith.Nie wiedziaÅ‚a, w najÅ›mielszychmarzeniach nie przypuszczaÅ‚a, kim byÅ‚a ta dziewczyna.Szok zaskoczenia wywoÅ‚ywaÅ‚ wciÄ…\dziwne drgawki jej ciaÅ‚a, niczym echo wystrzaÅ‚u PrzeszÅ‚ość wlokÅ‚a siÄ™ za niÄ….Meredith nietylko urodziÅ‚a dziecko Cyrusa, lecz zatrzymaÅ‚a je przy sobie.Cyrus o tym nie wiedziaÅ‚.UznaÅ‚, \e chÅ‚opczyk jest synem Henry'ego Tennisona.JeÅ›li Myrna powie mu prawdÄ™,ujawni tym samym ogrom swej winy.A to bÄ™dzie oznaczaÅ‚o koniec ich i tak kruchegozwiÄ…zku.Co gorsza, zacznie siÄ™ bitwa o prawo opieki nad dzieckiem, bitwa, jakiej nigdy niewidziaÅ‚y rodziny Hardenów i Tennisonów.Czy mogÅ‚a siÄ™ na to zdobyć, nawet w celu odzyskania wnuka? Czy mogÅ‚a pozwolić, abymaÅ‚y chÅ‚opiec staÅ‚ siÄ™ pionkiem, majÄ…cym zaspokoić jej pragnienie posiadania wnuka iprzedÅ‚u\enia linii rodu Hardenów?ZakryÅ‚a twarz rÄ™kÄ….Tyle krÄ™tactwa, tyle kÅ‚amstwa.Meredith oÅ›wiadczyÅ‚a, \e wszystkoskoÅ„czone i \e chęć zemsty wygasÅ‚a w niej.Widocznie planowaÅ‚a zabrać dziecko do domu izapomnieć o Cyrusie i Myrnie.Ale teraz z kolei Myrna nie mogÅ‚a zapomnieć.MiaÅ‚a wnuka,którego wcale nie znaÅ‚a.Cyrus miaÅ‚ syna, o którego istnieniu nie wiedziaÅ‚.To wina Myrny.Cyrus nie mógÅ‚by przecie\ zapomnieć o dziecku.Nie mówiÄ…c mu teraz prawdy, MyrnawyrzÄ…dziÅ‚aby Cyrusowi jeszcze wiÄ™kszÄ… krzywdÄ™. Nie denerwuj siÄ™ tak przykazaÅ‚, caÅ‚ujÄ…c jÄ…w czoÅ‚o.ByÅ‚a przytomna i to napawaÅ‚o go otuchÄ….CieÅ„ ulgi p®jawiÅ‚ siÄ™ na jego zmartwionej twarzy.Nie zamierzam siedzieć z zaÅ‚o\onymi rÄ™kami i pozwolić, \eby Meredith zabraÅ‚a naszÄ…firmÄ™.-Nigdy bym ciÄ™ o to nie posÄ…dzaÅ‚a szepnęłaMyrna.Zamknęła oczy. A nawet gdyby tak siÄ™staÅ‚o, zasÅ‚u\yÅ‚am na o wiele surowszÄ… karÄ™.ZmarszczyÅ‚ brwi, lecz Myrna znów zapadÅ‚a w półsen.Nie niepokoiÅ‚ jej, jednak martwiÅ‚ siÄ™.Myrna raczej nie dawaÅ‚a siÄ™ Å‚atwo wyprowadzić z równowagi, lecz rewelacje zwiÄ…zane zMeredith wywarÅ‚y na niej niespotykane wra\enie.WÅ‚aÅ›ciwie sama obecność Meredith wBillings wpÅ‚ywaÅ‚a na matkÄ™ przygnÄ™biajÄ…co.ZastanawiaÅ‚ siÄ™, jaka\ to tajemnica Å‚Ä…czymatkÄ™ i Meredith.Dlaczego Meredith posunęła siÄ™ do snucia tajemniczych intryg, a MyrnazamieniÅ‚a siÄ™ w kÅ‚Ä™bek nerwów? Zanim zaczÄ…Å‚ roztrzÄ…sać ten problem, karetka zajechaÅ‚ana szpitalny parking.W samochodzie wracajÄ…cym do domu ciotki Mary Meredith siedziaÅ‚a obok Blake'a.- Ta pani zasÅ‚abÅ‚a, mamusiu? Dlaczego zasÅ‚abÅ‚a? Czy ja jÄ… przestraszyÅ‚em?- Nie, kochanie, to byÅ‚ szok wyjaÅ›niÅ‚a Meredith oficjalnym tonem. A teraz siedzjak grzeczny chÅ‚opczyk i sÅ‚uchaj swojej nowej kasety. WÅ‚Ä…czyÅ‚a mu sÅ‚uchawki.- Czy ona nie wiedziaÅ‚a o Blake'u? spytaÅ‚ Don.- A\ do dziÅ› nie wiedziaÅ‚a na pewno odparÅ‚aznu\ona. Nigdy nie myÅ›laÅ‚am, \e siÄ™ dowie.Gdyby nie ta dziurawa dÄ™tka, ju\ bymsiÄ™ pÄ…kowaÅ‚a i stÄ…d wyje\d\aÅ‚a.- MiaÅ‚aÅ› mocne wejÅ›cie stwierdziÅ‚.-Tak. PodniosÅ‚a wzrok. Czy zarzÄ…d wyjdzie naprzeciw twojej ofercie?- WÄ…tpiÄ™ odrzekÅ‚ z dziwnym niepokojeni.ByÅ‚spiÄ™ty. WrobiÄ… Cyrusa w te dzier\awy, ale niesÄ…dzÄ™, \eby zaufali nowemu kierownictwu, albo pogodzili siÄ™ z przejÄ™ciem przezkonkurencjÄ™.Nawet za cenÄ™, którÄ… proponujemy. A wiÄ™c Don uwa\aÅ‚, \e jeszcze niepora.MiaÅ‚ swoje plany, których nie zdradzi ani Meredith, ani Cyrusowi, dopóki nienadejdzie chwila prawienia im obojgu niespodzianki. Dopóki mamy jakieÅ› korzyÅ›ci, nie przejmujÄ™ siÄ™ tyrn oznajmiÅ‚a Meredith. WyglÄ…dasz na zrezygnowanÄ… mruknÄ…Å‚, a jego twarz zdradzaÅ‚a niejakie poczuciewiny. Mocno to prze\yÅ‚aÅ›, prawda?Nie spojrzaÅ‚a na niego. Tak.Nie chciaÅ‚am.tak zdenerwować pani Harden.Nie sÄ…dziÅ‚am. Nic jej nie bÄ™dzie. Och, Don, imam takÄ… nadziejÄ™ powiedziaÅ‚a majÄ…c w pamiÄ™ci zbolaÅ‚Ä… twarzCyrusa.Chocia\ ich stosunki byÅ‚y wrÄ™cz wrogie, nie chciaÅ‚a przysparzać mu wiÄ™cejudrÄ™ki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]