[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powoli wędrował wzdłuż całej długości jego burty, pokazując pokłady, platformystartowe myśliwców, rzędy dział, baterie wyrzutni, a wszystko to otoczone najbardziejniewiarygodnymi zdobieniami, jakie Cat kiedykolwiek widziała, może poza wnętrzaminiektórych rosyjskich cerkwi.Reporter tymczasem sypał jak z rękawa statystykami:Puryfikator mierzył prawie siedemset metrów długości, jego załoga liczyła dwanaście tysięcyosób plus dwa tysiące ośmiuset pilotów oraz członków obsługi jednostek bliskiego wsparcia iprzechwytujących, mógł zabrać na pokład dziesięć tysięcy żołnierzy w zwykłym trybieprzewozu bądz dwadzieścia tysięcy uśpionych w kriokomorach, a dowódca prawdopodobniemiał rangę Ojca-Admirała.Taniłow dodał, że nie są to oficjalne dane, a jedynie informacjeuzyskane z rozmaitych zródeł w hipernecie oraz od kilku pasjonatów, jakich udało się znalezćwśród załogi Heraklesa.Gdy na ekranie ponownie zjawił się siedzący w studio Kronagen,przypomniał też widzom, że władze Dariena oczekiwały na przybycie ambasadora Brolturan,choć nikt się nie spodziewał, że ów przybędzie na tak imponującym okręcie.Kręcąc głową, Cat zarzuciła na ramię torbę podróżną i skierowała się w stronę małegoholu przed dokiem dla wahadłowców.Może i przysłali ambasadora, pomyślała, ale ten okręt nie ma nic wspólnego zdyplomacją.Może liczą, że przestraszymy się jego przerażających ornamentów albo coś wtym guście; jeśli tak, to coś mi mówi, że się zdziwią.Droga do wyjścia prowadziła obok małego baru, a kiedy Cat się doń zbliżyła,zauważyła Jurewicza, który siedział w jednym z głębokich foteli, rozmawiając z kimś.Przeszedłszy jeszcze kawałek, zobaczyła, że tą osobą jest kobieta o krótkich ciemnychwłosach, której twarz stopniowo wyłoniła się zza liści dużej rośliny doniczkowej.Catrionaznajdowała się zaledwie kilka kroków od niej, kiedy spadło na nią tak gwałtowne olśnienie,że omal nie stanęła jak wryta.W tym samym momencie kobieta obejrzała się, zobaczyła ją,wyprostowała się, uniosła rękę, żeby uciszyć Jurewicza, po czym wstała i podeszła.- Catriona! Ileż to już lat.Jak się masz?- Dobrze, Julio, nie narzekam.A ty? Wyglądasz.świetnie.Julia Bryce, Julia od ciepłego koleżeńskiego uśmiechu i lodowatego, pełnegodezaprobaty spojrzenia, władczyni ich dziewięcioosobowej współdziałki, z której uczyniłaswoje maleńkie imperium; bezlitosna manipulatorka, wspaniałomyślna wtedy, gdy sprzyjałoto jej celom taktycznym.Była wyższa od Catriony, o bladej skórze podkreślającej jej elfioładne rysy, ubrana w długi ciemny płaszcz, pod którym widać było modny, ciemnozielonywizytowy strój.- Ma się rozumieć, Catriono, jestem stale zajęta, jak zawsze.Przyleciałam tutaj, żebypracować nad projektem badawczym, bardzo monotonnym i mało ekscytującym, ale ważnym.Razem ze mną pracują Albrecht i Gustaw - będą zachwyceni, gdy się dowiedzą, że jesteś naNievieście.Cat zmusiła się do uśmiechu.A więc lodowa królowa nadal miała w swym orszakudwóch najbardziej cenionych totumfackich - Albrecht i Gustaw zwykli grać rolę posłusznychnarzędzi, byli też wystarczająco sprytni, żeby od czasu do czasu uskuteczniać małe dramatypsychologiczne na własną rękę.Nie umiała sobie wyobrazić, by mogli być zachwyceni nawieść o jej obecności tutaj, biorąc pod uwagę, jak ich nazwała w ostatnim dniu swojegouczestnictwa w programie Ulepszania.- Koniecznie przekaż im serdeczne pozdrowienia ode mnie.- Oczywiście.Powiedz mi, masz tutaj pracę?- O tak, ekosocjologiczne badania nad miejscową populacją Uvovo, z uwzględnieniemaspektów kulturowych i biologicznych.Są interdyscyplinarne i stanowią duże wyzwanie, aleje lubię.- Fascynujące.- Uprzejmie nijaki wyraz twarzy Julii nie zmienił się ani na jotę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]