[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zrobiłdla mnie o wiele więcej niż reszta znanych mi ludzi.Kochałem go tak, jakby był moim rodzo-nym ojcem.- Głos mu się załamał.SRPam mocniej przytuliła się do niego.Słyszała bicie jego serca i poczuła się bezpieczna.Po chwili ciszy zapytał o Patrycję, więc opowiedziała mu po kolei o stanie zdrowia matkioraz o najważniejszych wydarzeniach z ostatnich miesięcy.Mówiła o Johnie i o tym, jakwszystkim rządzi, o Hillary i jej uprzejmości, o szkole, koleżankach i Marcy.W zamian za toCutter zrewanżował się jej opowieściami o kopalni i ich wspólnych starych znajomych.Siedzieli obok siebie w ciemności, już się nie dotykając, ale czując swoją bliskość bar-dziej niż kiedykolwiek.- Co my zrobimy, Cutter? - cicho zapytała Pam.- Będziemy dalej żyć i to najlepiej, jak potrafimy.- Ale to takie trudne.Czasami chce mi się wyć.Wpadam we wściekłość, bo wszystko, cosię dzieje, jest takie niesprawiedliwe.To okropne, że tata umarł, a mama jest w szpitalu, albo żezostałam sama z Johnem.%7łycie nie powinno się tak układać.- A jednak taka jest rzeczywistość i musisz się z nią pogodzić.Jesteś wystarczająco silna,Pam, poradzisz sobie.- Ale to tak boli.- Wiem.- Przyciągnął ją do siebie na krótką chwilę, po czym wstał i pomógł jej się pod-nieść.- Lepiej odwiozę cię już do domu.- Przyjechałyśmy z Marcy na weekend.Zobaczymy się jeszcze?- Oczywiście.Przeszli prawie połowę drogi do domu Cuttera, kiedy Pam powiedziała:- Tata też cię kochał.Naprawdę.- Nie wiedziałem.- To prawda.Chciał ci coś zapisać w spadku, wiesz? Po chwili milczenia Cutter odezwałsię:- Coś mi kiedyś wspominał.Little Lincoln.- Nie wiem, co mogło się wydarzyć.- Pam przypomniała sobie kłótnię między ojcem iJohnem na ten temat.- Słyszałam, jak mówił o tym Johnowi i był zdecydowany.Nie zmieniłbyzdania, nie w tej sprawie.Myślę, że Eugene pragnął, żebyś to ty, a nie John, był jego synem.IJohn to wyczuwał.- Podniosła oczy na Cuttera.W świetle księżyca jego twarz miała ostre rysy,powinna wydawać się jej nieprzyjemna, ale tak nie było, nie mogło być.Cutter był dla niejkimś wyjątkowym.- Pewnie strasznie by się zezłościł, gdyby wiedział, że pierwszą rzeczą, któ-rą zrobiłam po przyjezdzie, było spotkanie z tobą.SR- No, ale nie powiesz mu o tym.- Cutter popatrzył na nią niepewnie.- Ja także nie, więcjeśli nikt nas nie szpieguje, nie będzie się miał skąd dowiedzieć.Zgadza się?Po raz pierwszy od czasu, który wydawał się wiecznością, Pam uśmiechnęła się.Podczas tych dwóch dni Pam miała jeszcze wiele okazji, by się pośmiać.Spotkała się zewszystkimi znajomymi i choć ani na chwilę nie opuściło ją wrażenie, że brakuje najważniej-szego człowieka, to przebywanie w towarzystwie tylu życzliwych osób bardzo jej pomogło.Najlepiej czuła się w obecności Cuttera.Jego życie wyglądało zupełnie inaczej niż Pam,ale, o dziwo, potrafił doskonale zrozumieć, co czuła i myślała.Kiedy rozmawiała z innymimieszkańcami Timiny Cove, wiedziała, że ze względu na pamięć o Eugenie może liczyć na ichpomoc i opiekę, lecz czuła dzielący ich dystans.W kontaktach z Cutterem nie odnosiła takiegowrażenia.Z tego też powodu wykorzystywała każdą okazję, by wyrwać się z Bostonu i znalezćblisko niego.Okazało się to łatwiejsze, niż przypuszczała, choć John, pozwalając jej na to, nie kiero-wał się ani życzliwością, ani współczuciem.Przy okazji marcowego przyjęcia przekonał się, żeodpowiada mu, kiedy cały dom jest wyłącznie do jego dyspozycji.Bez skrępowania poinfor-mował o tym Pam.Nie przejęła się, ponieważ wyjazdy do Maine stały się ważniejsze niżwszystko inne.Była tam bardziej szczęśliwa niż kiedykolwiek z Johnem na Beacon Hill.Cutter został jej najdroższym i najbardziej wiernym przyjacielem.Często przesiadywali uniego w domu lub przechadzali się po lesie.Zabierał ją do nowych kopalni, otwartych w czasiejej nieobecności.Pam często rysowała, a Cutter wieszał wszystkie jej szkice na ścianie, obokpółki na książki.Najbardziej podobały mu się rysunki turmalinów.- Ten pasowałby do pierścionka - powiedziała pewnego razu, a kiedy Cutter zapytał, jakwyglądałby taki pierścionek, narysowała go.Cutter był zachwycony.Pam słyszała wielokrotnie od różnych osób, że Cutter jest szorstki i opryskliwy, ale samatego nie zauważała.Widziała, że wyraz jego oczu twardniał, kiedy wpadał w gniew, że cały sięspinał, kiedy wjeżdżali do miasta, jednak za każdym razem, kiedy patrzył na nią, jego spojrze-nie łagodniało i napełniało się delikatnością.Przez to czuła się kimś wyjątkowym.Lubiła uczu-cie ekscytacji, ogarniające ją w jego obecności.Podobnie do Eugene'a, w każdej sytuacji za-chowywał się spontanicznie.Lubił mówić o książkach, które przeczytał, albo o trapiących goakurat sprawach.Cutter nigdy nie był w teatrze, na balecie czy w operze, nie miał nawet garni-turu i nie zamierzał opuścić Timiny Cove, by przenieść się do wielkiego świata.A mimo to byłnajbardziej interesującą osobą, jaką znała.SRJohn dowiedział się oczywiście o ich spotkaniach, choć Pam nie miała pojęcia, skąd.Kiedy ją o to zapytał, skłamała.Powiedziała, że przypadkowo wpadła na Cuttera, idąc ulicą.John przykazał jej surowo, by w przyszłości to się więcej nie powtórzyło i Pam skwapli-wie się zgodziła.Tym szerzej uśmiechała się podczas następnej wizyty w Timiny Cove, kiedyszła prosto do domu Cuttera.Rozdział jedenastySzpiegiem Johna okazał się Sylvester Crosey, znany w miasteczku z niechlujstwa iskłonności do matactw.Pracował dla Eugene'a do chwili, gdy przyłapano go na fałszowaniukarty pracy.John niespodziewanie przyjął go na nowo, przydzielił mu kierownicze stanowiskow jednej z mniej znaczących kopalń i opłacał, jak na tę posadę, stanowczo za wysoko.KiedyCrosey przyzwyczaił się już do nowego, wyższego standardu życia, John przydzielił mu noweobowiązki, przewidziane dla niego od początku.Szpiegowanie stało się nagminne.John nietylko chciał wiedzieć, co się dzieje w kopalniach, ale pragnął trzymać rękę na pulsie spraw ca-łego miasteczka, samemu spędzając w nim jak najmniej czasu.To właśnie Sylvester powiedział Johnowi, że Pam spotyka się z Cutterem.John do końcanie wiedział, co o tym myśleć.Z jednej strony doprowadzało go do furii, że zarówno Pam, jak iCutter jawnie lekceważą jego polecenia.Z drugiej strony, ich przyjazń mogła się okazać wdłuższej perspektywie korzystna.Im dłużej trwała, im stawała się mocniejsza, tym silniejsząkartą przetargową mogła się z czasem okazać.John zdawał sobie sprawę, że dzięki temu masiostrę w ręku - mógł w każdej chwili zagrozić, że nie pozwoli jej pojechać do Maine.Poza tymcieszył się na samą myśl, iż może w razie potrzeby oskarżyć Cuttera o molestowanie nieletniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]