[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ile skrzydeł jest w Akademii?- Cztery - odparł Monroe, kiedy go dogoniłam.- Haldis, Tordis, Pyralis iEydis.- Ziemia, powietrze, ogień i woda - mruknęła Adne.- Cztery żywioły.- Shay też rzucił okiem na ściany.Może wcześniej ichnie zauważył.- Tordis to powietrze.Monroe pokiwał głową.- Każdy żywioł ma swoje cechy.%7łeby przetrwać, musimy korzystać zewszystkich czterech, ale każdy Poszukiwacz po dołączeniu do Akademiispecjalizuje się w jednym.- Którym jest Haldis?- Ziemia stwarza wojowników - wyjaśnił Connor i lekko uszczypnąłAdne w policzek.- My jesteśmy twardsi.- Chciałbyś.- Adne odsunęła jego rękę.- Poza tym, Pyralis też wypuszczaNapastników.Haldis jest znany ze swoich %7łniwiarzy.i swoichPrzewodników.Zerknęła na Monroe'a, który lekko skłonił głowę.- A ty? - spytałam ją.- Przecież nie zostałaś wyszkolona w Haldisie? Alepracujesz z nimi.- Jak mówiłem - Monroe przystanął przed wąskimi, misternierzezbionymi drzwiami z drewna sosny - potrzebujemy wszystkichczterech żywiołów, żeby przetrwać.Tkacze trenują z każdą dywizją;stwarzanie portali wymaga użycia wszystkich żywiołów naraz.- O rany.- Shay zerknął na Adne i uniósł jedną brew.- To tylko brzmi tak imponująco.- Rzuciła mroczne spojrzenie w stronęswojego ojca.- A gdzie tam.- Connor zmierzwił jej włosy, a ona pokazała mu język.- Ale większość z nas pozostaje w jednej dywizji.- Monroe zastukał dodrzwi.- Tordis.powietrze.jest żywiołem intelektu.Trenują tu imieszkają Skrybowie.Drzwi otworzyły się szeroko.Za nimi stał Silas.Trzymał pełne naręczezwojów.- Co? - Spojrzał gniewnie na Monroe'a.- Jestem zajęty.- Straciliśmy Granta.Zwoje posypały się na posadzkę, a Silasowi zbielała twarz.- Nie.- Przykro mi.- Monroe minął go i gestem pokazał nam, że też mamywejść do środka.Silas nadal stał w przejściu jak zmrożony, kiedy go mijałam.- Hm.- Shay rozejrzał się wkoło.- A więc to jest pracownia?Dobre pytanie.Gabinet, do którego weszliśmy, wyglądał tak, jakbywszystkie słowniki świata kryły się tu, żeby umrzeć makabrycznąśmiercią.Cała podłoga zasłana była papierem.Wieże z książek chwiałysię niebezpiecznie niczym pomniki, które lada chwila się zawalą.- Niczego nie dotykać! - Silas najwyrazniej otrząsnął się z szoku,odepchnął mnie na bok i zaczął się przedzierać z powrotem w stronębiurka czy raczej miejsca, gdzie można było domyślać się biurka podstertą papierów i map, zupełnie jakby pokonywał pole minowe.Connor przeszedł przez sam środek pokoju, kopniakami usuwając sobie zdrogi książki i stosy notatek.- Cholera, Connor! - wrzasnął Silas.- Teraz nie będę mógł niczegoznalezć.- To nie mój problem - odparł Connor, siadając na krześle, z któregonajpierw zsunął kolejny stos książek.- Jakby mnie w najmniejszymstopniu wzruszały twoje przywileje cudownego dziecka.Anika się nadtobą trzęsie, ale to nie znaczy, że ja też będę.Monroe przeszedł przez pokój nieco uważniej, a za nim Adne i Shay.Japostanowiłam pójść ścieżką przetartą przez Connora.- Jeszcze jakieś krzesła, Silas - odezwała się Adne.- To mój gabinet.- Silas uśmiechnął się szyderczo.- Nie archiwa Tordisa.Zwykle nie miewam tu gości.- Możesz mi usiąść na kolanach.- Connor mrugnął do Adne, klepiąc się wudo.- Co za dżentelmen - mruknęła i oparła się o biurko Silasa.- Możemy postać - powiedział Monroe.- Wyjaśnicie mi, jak straciliśmy agenta? - Silas grzebał w stosie zwojów.Znalazł pióro oraz czystą kartkę i zaczął coś gryzmolić.- Nie jesteśmy pewni.- Monroe zerknął na mnie.Przez chwilę patrzyłamna niego, a potem dodarło domnie, że chciał, żebym zagrała główną rolę.No cóż, przecież od tegojestem, prawda? Wyprostowałam się nieco, zdziwiona, ale i zadowolona,że Monroe szanuje moją pozycję alfy.- Coś złego stało się z klanami Strażników - zaczęłam.-Nie jestem pewnaco, ale patrole nie działają już zgodnie ze znanym mi schematem.Silas zacisnął usta, a potem ruchem głowy dał mi znak, żebym mówiładalej.- Emil Laroche przewodził wilkom Cienia Nocy.- Ramiona aż mizesztywniały na wspomnienie walki z Sashą.-Nadal nie mam pojęcia, jakto możliwe.Kiedy wymówiłam nazwisko Emila, Monroe zacisnąłszczękę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]