[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lubił, kiedy siadałam obok niego, bo mógł mnie wte-dy wziąć za rękę.Wychodziło nam to obojgu na dobre, bo ja przy takich okazjach przypomina-RLłam sobie na nowo o jego dobrym sercu.%7łeby wyjść naprzeciw jego oczekiwaniom, obniżałampoziom swoich, dzięki czemu mogłam się poczuć odrobinę lepsza.Książką, którą wzięłam na chybił trafił, albo tak mi się wydawało, okazała się niestetyPani Bovary; uznałam, że świadectwo cudzołóstwa Emmy jest w tej sytuacji zupełnie nie namiejscu.Zamknęłam ją cichutko i odłożyłam na bok, a zajęłam się tym, co robiłam dość często:przyglądaniem się wszystkiemu, co znajdowało się w pokoju, jakbym w ten sposób chciałaupewnić się co do jego realności.Digby ujął moją rękę i spytał, czy nie chciałabym wyjść; od-powiedziałam, że w tej chwili niczego mi nie brakuje do szczęścia, ale że możemy przejść siępózniej i zjeść coś w którejś z okolicznych restauracji.Wydawało mi się, że mówił niezbyt wy-raznie, ale złożyłam to na karb rozespania; na szczęście zjedliśmy już wcześniej, przed tą kło-potliwą wizytą mojej matki, która przywołała niechciane wspomnienia.Jak zwykle oczekiwa-łam, że obecność Digby'ego pomoże mi się od tego uwolnić.Tymczasem odniosłam wrażenie,że jego twarz przeobraziła się w lustrzane odbicie twarzy matki, włącznie ze zniekształconympoliczkiem.Niewątpliwie była to projekcja.Podeszłam do okna i wyjrzałam na zewnątrz, aleniewiele nowego mogłam tam zobaczyć.Kiedy odwróciłam się i spojrzałam na niego w tyminnym świetle i z innej perspektywy, wydał mi się taki sam jak zawsze.Wziął moją książkę i zaczął przeglądać.- Nie spodoba ci się - ostrzegłam go.- Nigdy mi się nie podobała.Tak naprawdę to książka dla kobiet.- Ale napisał ją mężczyzna.- Tak, tylko mężczyzna mógł ją uśmiercić.- Umarła, bo popadła w długi - przypomniałam mu chłodno.- Pewnie tak.- Zapadła krótka chwila milczenia.- Zrobisz herbatę? Deborah już poszła?- Wieki temu.A herbatę, owszem, zrobię.Natychmiast poszłam do kuchni, nagle i gwałtownie niechętna jego obecności.A prze-cież podczas tego spokojnego popołudnia zaczęłam myśleć o nim cieplej, doceniać go, nawetpodziwiać.Teraz mój nastrój się odmienił, znużenie przeradzało się w bunt.Grałam rolę żonyprawidłowo i umiejętnie, a mimo to nie miałam złudzeń co do rezultatu: fikcja.I nie tylko mojeżycie małżeńskie było fikcją; moje drugie życie też nie mogłoby się oprzeć dokładniejszej ana-lizie.Zrozumiałam sens tamtych ponurych paryskich dni.One miały mnie przygotować do ży-cia według moich własnych reguł, a nie zgodnie z regułami narzuconymi przez innych.Do-strzegłam rąbek tej wolności, jaka dana jest człowiekowi całkowicie egoistycznemu, ale wie-RLdziałam, że w chwili poddania się pożądaniu wolność ta ulega ograniczeniu.Ponownie odczu-łam ochotę, żeby wędrować niezauważona ulicami, myśli skupić na sobie, a nie na przewidy-waniu posunięć czy życzeń innych.Chciałam, żeby wszyscy umarli i dali mi wreszcie spokój.Szczególnie zaś chciałam, żeby umarł Edmund, bo wiedziałam, że bez niego znów będę sobą, anie tym, kim się stałam, kiedy wybrałam go, czy też kiedy on wybrał mnie.Jeszcze jedna sprawa nie dawała mi spokoju.Kiedy wymieniliśmy tamte znaczące spoj-rzenia i odczytaliśmy w nich to, co miało wszystko odmienić, byliśmy w jego domu, a obokstała jego żona.Intensywność tamtej chwili sprawiła, że zupełnie zapomniałam o jej istnieniu.Teraz zastanawiałam się, czy ona wie o romansach męża, o jego zręcznych kombinacjach.Z ro-snącym zakłopotaniem doszłam do wniosku, że ona dobrze wie - musi wiedzieć - o drugim ży-ciu Edmunda i jest tak cyniczna, że się tym bawi.Albo też są sobie tak bliscy, że żadne z nichnie musi się kamuflować, a zdrady Edmunda stanowią element małżeńskiej gry, wywołującejekscytację, której wręcz pragną.Może Constance też miała kochanków i potrafiła tak sobie ztym radzić, że nie odczuwała żadnych wyrzutów sumienia, żadnej udręki, nie musiała się za-stanawiać nad sobą.Nie każda kobieta jest Emmą Bovary.Zawsze czułam się nieswojo w obecności Constance.Bawiło ją wiele rzeczy: moje zpietyzmem przygotowywane potrawy, łapczywe czytanie książek, moje oczywiste - dla kobietytakiej jak ona - znudzenie, moje przesadne skrępowanie w jej obecności.Potrafiła wzbudzać wemnie niepokój, zanim jeszcze w ogóle zaistniały podstawy do takiego uczucia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]