[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy jednak zaczyna się powolny proces rozkładu, a treść ciałaoraz mięśni wycieka do gleby, wzniesienie zaczyna się wyrównywać.Wreszcie,kiedy szczątki całkiem zgniją i pozostaną tylko kości, w ziemi robi sięniewielkie wgłębienie, wskazując miejsce pochówku.Przydatnych wskazówek może także dostarczyć roślinność.Krzaki i trawaporuszone kopaniem potrzebują czasu, żeby wrócić do poprzedniego stanu.Gdymijają kolejne miesiące, a trup zaczyna się rozkładać, wydzielane przez niegosubstancje odżywcze karmią rośliny na mogile, powodując ich szybszy rozwój.Stają się wtedy bujniejsze niż te rosnące obok.Różnica jest subtelna, często niemożna na niej polegać, jednak istnieje, jeśli tylko wie się, czego szukać.Sophie stanęła obok niskiego wzniesienia pośrodku głębokiego dołu,może z pięćdziesiąt metrów od ścieżki.Porastała je bagienna trawa, splątane,szorstkie zdzbła drżały na wietrze.Ruszyłem tam z Wainwrightem i Terrym,zostawiając Ropera z Monkiem i policjantami.Nasza trójka, aby dotrzeć doSophie, musiała obejść gąszcz janowca, a także kawałek grzęzawiska.Psycholog nie próbowała do nas podejść, tylko stała zniecierpliwiona obokwzniesienia, jakby bała się, że ono zniknie, gdy tylko odwróci się plecami.Myślę, że to może być grób  oznajmiła zdyszana, kiedy schodziliśmy,ślizgając się.Miała rację, to rzeczywiście mógł być grób.Ale też coś zupełnie innego.Wzniesienie miało około półtora metra długości, w najwyższym miejscu tak zpół metra.Gdyby znajdowało się na płaskim polu albo na łące, wtedy łatwiejdałoby się je zauważyć.Jednak wokół rozciągały się torfowiska, surowykrajobraz pełen rozsianych zagłębień i niskich pagórków.Trawa porastającawzniesienie zbytnio się nie wyróżniała. Niezbyt mi to wygląda na mogiłę. Terry z powątpiewaniem spojrzałna Wainwrighta. A co pan o tym sądzi?Archeolog przyglądał się wzniesieniu, wydymając wargi.Takie sprawystanowiły raczej jego działkę, a nie moją  i nie Sophie, jeśli już o tym mowa. Myślę, że jak będziemy się nadmiernie ekscytować każdą górką, to tobędą bardzo długie poszukiwania.Na policzkach Sophie pojawiły się rumieńce.  Wcale nie jestem nadmiernie podekscytowana.I nie jestem idiotką.Wiem, czego szukać. Zaiste. Wainwright wypowiedział to słowo z dużym przekąsem.Nie przebaczył jej wcześniejszego afrontu. Pozwoli pani, że się nie zgodzę.Ale ja przecież mam tylko trzydzieści lat archeologicznego doświadczenia.Terry odwrócił się, chcąc już wracać. Nie mamy tyle czasu, żeby go tracić na coś takiego. Nie, poczekaj  powiedziała Sophie. Może i nie jestemarcheologiem. Co do tego możemy się zgodzić  wtrącił się Wainwright..ale chociaż mnie wysłuchaj.Dwie minuty, tylko tyle, dobrze? Dwie minuty.Sophie odetchnęła głęboko, a potem zaczęła szybko mówić: To miejsce, gdzie nas prowadzi Monk, ono zupełnie nie ma sensu.Grób Tiny Williams był dokładnie tam, gdzie się go spodziewałam. Aatwo tak mówić, jak już wiemy, gdzie jest  parsknął Wainwright.Zignorowała go, skupiła się na Terrym. Był niedaleko ścieżki, co znaczy, że można było się tam stosunkowołatwo dostać.I pasuje do otoczenia: każdy, kto mniej więcej tam zszedłby ześcieżki, w naturalny sposób znalazłby się w owym miejscu.Dotarcie tam jestsensowne. I co? Monk wcale nie wskaże grobów.On nas po prostu prowadzi corazgłębiej we wrzosowiska.Przecież musiałby nieść ciała taki kawał, na dodatek pociemku.Nieważne, jak bardzo jest silny, to jak w ogóle dałby radę coś takiegozrobić? I jeszcze teraz mówi, że nie potrafi sobie przypomnieć żadnych punktóworientacyjnych naprowadzających na miejsce, gdzie pochował ofiary.Terry zmarszczył brwi. I co myślisz? Spodziewałabym się raczej, że coś sobie przypomni.Gdy się cośchowa, to używa się punktów orientacyjnych, żeby samemu wiedzieć, gdzie tojest, nieważne czy świadomie, czy nie.Ale kierunek, w którym nas prowadziMonk, zwyczajnie wygląda na przypadkowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire