[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie jestem bogata ani nie należę do wyższych sfer, więc i tak nie mam szansna zrobienie dobrej partii" - powiedziała sobie.Wkrótce przekonała się jednak, że lady Medwin miała na tę sprawę zupełnieinny pogląd.- Jesteś bardzo ładna, Angelino - orzekła, gdy któregoś razu planowała debiutwnuczki - ale mogłabyś być trochę wyższa.Obecnie największe powodzeniemają wysokie kobiety.Ale na szczęście ty na pewno wzbudzisz w mężczyznachinstynkt opiekuńczy, podobnie jak kiedyś księżna Manchesteru.Lady Medwin zaśmiała się i po chwili ciągnęła dalej:- Luiza zawsze była ostra i lubiła postawić na swoim!- Czy podobała się mężczyznom? - spytała Angelina.- Tylko jej oczy - odpowiedziała lady Medwin.- W końcu udało jej siępoślubić markiza Hartingtona.Był jej wierny przez trzydzieści lat!Angelina nie bardzo rozumiała, lecz babcia zamiast wyjaśnić, kontynuowała:- Wracając do ciebie, moja droga, to cieszę się, że masz miękki, dzwięcznygłos.To bardzo ważne.Piskliwy głos u dziewczyny to okropność.Przez chwilę przyglądała się Angelinie, po czym dodała:- Ale chyba największym twoim atutem jest, że wyglądasz niezwykledziewczęco, a w dodatku sprawiasz wrażenie, że słuchasz tego, co ktoś dociebie mówi.- Ale ja naprawdę uważnie słucham! - sprostowała.- Mężczyzni to uwielbiają.Zawsze chcą występować w roli nauczyciela, a nieucznia.Angelina niezupełnie rozumiała, o co właściwie babci chodzi, ale ucieszyłasię, że ma jakieś zalety.Zawsze kiedy porównywała się z opisywanymi wgazetach pięknościami, wpadała w kompleksy.A teraz całkowicie nieoczekiwanie książę Ksenos zaprosił ją na kolację!Zdawała sobie sprawę, że jej postępowanie jest poniżej wszelkiej krytyki igdyby wyszło na jaw, jej reputacja zostałaby pogrzebana na zawsze.Przecieżżadna dobrze wychowana panienka nie poszłaby na kolację sam na sam zmężczyzną i na pewno nie pokazałaby się w restauracji.A w dodatku żadendżentelmen nie poprosiłby jej, żeby to zrobiła.Lecz gdyby zachowała się, jak na dobrze ułożoną panienkę przystało, tomusiałaby zostać w domu i czytać książkę, a tak zje kolację z przystojnymksięciem.- Może rzeczywiście postępuję niewłaściwie, ale on potrzebuje mojej pomocy- uspokoiła Angelina swe sumienie.- Dobrze, pomożesz mu, i co wtedy? - domagało się odpowiedzi sumienie.- Może uczynię go trochę szczęśliwszym?- I co ci z tego przyjdzie? Poślubi swoją księżniczkę i chyba wątpliwąpociechą będzie dla ciebie świadomość, że oboje żyją razem szczęśliwi w raju,do którego ty nie masz wstępu.Angelina była jednak w wojowniczym nastroju.- Nic mnie to nie obchodzi! - krzyknęła głośno.- To, co robię, może byćniewłaściwe z obyczajowego punktu widzenia, ale moralnie jest jak najbardziejusprawiedliwione.Człowiek poprosił mnie o pomoc i nieważne, kim jest,księciem czy biedakiem.Nie mogę przecież udawać, że tego nie widzę, jakjakaś faryzeuszka.Sumienie wyśmiało jednak Angelinę.- Naprawdę? Z równym zapałem spieszyłabyś z pomocą staremu, brzydkiemui może jeszcze brudnemu nędzarzowi? Chyba nie zamierzasz udawać przedsamą sobą, że fakt, iż jest on księciem, nie ma żadnego wpływu na to nagłeprzeistoczenie się w dobrą samarytankę?- Owszem, jest księciem - kontrowała odważnie - ale tego lata omijają mniewszystkie atrakcje, koronacja, a i nawet mój debiut na dworze.Może nie była to najlepsza obrona przed własnym sumieniem, ale na pewnobyła szczera.Angelina nigdy nie skarżyła się przed babcią i nie dawała jejodczuć, jak bardzo chciałaby gdzieś bywać i spotykać nie tylko starychznajomych lady Medwin.Miała świadomość, że czas nieubłaganie ucieka, a onaciągle nie jest przedstawiona na dworze i nie ma prawa bywać w świecie, októrym marzyła przez cały czas pobytu w szkole.Dziewczęta wychowywały się w przeświadczeniu, że życie zaczyna się poopuszczeniu szkoły.Angelina również przywykła do myśli, że na wszystkieważne wydarzenia, na całe życie towarzyskie musi zaczekać, dopóki oficjalnienie zostanie uznana za dorosłą.A teraz, choć skończyła już osiemnaście lat, miała mniej swobody niż do tejpory.Myśląc o tym, rozprawiła się ostatecznie ze swoim sumieniem.- Bez względu na konsekwencje wybiorę się dzisiaj na kolację z księciem inic ani nikt mnie nie powstrzyma!Od dawna już pokojówka nie pomagała Angelinie przebierać się do kolacji.Słanie łóżka i sprzątanie pokoju było wystarczającym obowiązkiem dla starejEmily, więc Angelina sama zwolniła służącą z pomocy przy ubieraniu,twierdząc, że świetnie da sobie radę.Dlatego też po posprzątaniu pokoju przedkolacją Emily pojawiała się w nim dopiero rano.Dzięki temu Angelina mogła bez niczyjej wiedzy włożyć na wieczór swąnajlepszą suknię.Wprawdzie Ruston mógł coś zauważyć, ale jeśli okryje sięszalem, to niedowidzący lokaj nie powinien dostrzec głęboko wyciętej sukni.Ta,którą wybrała, miała dekolt obszyty tiulem, co upodabniało Angelinę do aniołkawynurzającego się z białego obłoczka.Większość jej toalet była biała, jak przystało na debiutantkę, ale jedna z nichbyła szczególnie piękna - biała z satyny wykończona na dole tiulową falbanąozdobioną bladoróżowymi różyczkami.Mały bukiecik przyszyty był też dostanika, a drugi należało wpiąć we włosy.Angelina nie miała zbyt wiele czasu, by się wystroić.Po ucałowaniu babci nadobranoc musiała zabrać ze swego pokoju szał, torebkę, rękawiczki, przywołaćTi-Ti i szybciutko zbiec na dół.Dziewczyna nie obawiała się zdziwienia babci na widok jej eleganckiej sukni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]