[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie mogę nosić spódnicy i nie mieć nic pod spodem.Podniósł brew. Masz robić, co ci każę.Mia.Taka jest umowa. O matko.A jeśli ktoś zauważy, że jestem bez majtek?Roześmiał się głośno. Jak ktokolwiek mógłby zobaczyć, jeśli mu nie pokażesz? Ja natomiast chcę na ciebiepatrzeć ze świadomością, że nie masz nic pod spódnicą.Wystarczy, że ją zadrę, i będę mógł cięzerżnąć.Przełknęła ślinę.Już wcześniej się zorientowała, że ta praca jest tylko przykrywką.Gabepo prostu chciał ją mieć na każde skinienie także w godzinach pracy.Nie bardzo jednak podobałajej się myśl, że miałaby uprawiać z nim seks w biurze.Umarłaby ze wstydu, gdyby ktoś wszedłdo gabinetu i ich na tym przyłapał. I tak ma być codziennie, Mio.Jeśli zobaczę, że nosisz przy mnie majtki, ściągnę jez ciebie i zostawię na twoim pięknym tyłeczku siniaka.Przeszły ją ciarki.Patrzyła na niego bez słowa, zdumiona, że perspektywa klapsa jąpodnieca.Chyba zwariowała?Wziął z łóżka spódnicę, top i stanik i jej podał. Lepiej się ubierz.Za pół godziny wychodzimy.Mia, wciąż odrętwiała, wzięła swoje ciuchy i pospiesznie wróciła do łazienki.Przedoczami miała obrazy Gabe a pieprzącego się z nią w biurze.Jego ręce na jej tyłku.Niepokoiło jąże ta wizja nie przeraża jej tak, jak powinna.Choć na pewno nie chciałaby, żeby ktoś nakrył jąi Gabe a uprawiających seks na jego biurku, to myśl, że mogłoby się tak zdarzyć, bardzo jąpodnieciła.Co się z nią działo, do diabła?Zaczęła się ubierać i niemal umarła ze wstydu, wciągając spódnicę na gołą pupę.Dziwniesię czuła, gdy nie miała nic pod spodem.Wprawdzie stringi niewiele zakrywały, ale lepsze to niżnic.Wysuszyła włosy i przeczesała je.Niewiele mogła z nimi zrobić, nie miała na to czasu,więc po prostu zwinęła je w kok i upięła spinką.Zatuszowawszy podkładem cienie pod oczami,zaczerpnęła głęboko powietrza i przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze.Tego dnia nie wygrałaby w żadnym konkursie piękności, ale wyglądała nie najgorzej.Umyła zęby i pociągnęła usta błyszczykiem, a potem wyszła z łazienki po pantofle, którezostawiła przy łóżku.Ubrania z poprzedniego dnia włożyła do torby i opuściła sypialnię, żebyposzukać Gabe a.Stał przy barze w kuchni i pił sok.Na jej widok opróżnił szklankę do końca i odstawił dozlewu. Gotowa?Odetchnęła głęboko. Tak.Wskazał drzwi i odebrał jej torbę. Zostaw ją tutaj.Nie musisz zabierać jej do firmy.Bo inaczej wszyscy w biurze siędomyślą, że spędziliśmy razem noc, a tego chybabyś nie chciała.Odeślę ci ją po pracy, jeślibędziesz jej potrzebowała.Mia skinęła głową i razem zaczekali na przyjazd windy, którą ściągnął.Podczas jazdy milczeli, choć Mia zauważyła, że zerka na nią, lustrując ją wzrokiem.Onaunikała jego spojrzenia; była wytrącona z równowagi.Dlaczego denerwowała się po wspólniespędzonej nocy, tego nie wiedziała, ale niewątpliwie czuła się skrępowana i nie miała ochoty napogawędkę.Nie odzywała się więc także, gdy wychodzili z budynku i wsiadali do samochodu. Zjemy coś u Rosaria i pójdziemy do biura pieszo wyjaśnił.Miał na myśli knajpkęoddaloną dwie przecznice od budynku, w który mieściła się jego firma.Mia umierała z głodu.Padała też ze zmęczenia, choć dzień dopiero się zaczął.Pomyślała,że jeśli Gabe planuje więcej takich nocy, w pracy będzie wyglądała jak zombie.Ku jej zaskoczeniu, wziął ją za rękę i splótł z nią palce.A potem, jakby czytając Miiw myślach, uścisnął jej dłoń uspokajająco.Ujęta tym gestem, odwróciła się do niego i uśmiechnęła.Odpowiedział uśmiechem. Tak już lepiej rzucił. Byłaś taka poważna.Nie chcę, żeby wszyscy pomyśleli, żew pierwszym dniu pracy wolałabyś być gdzie indziej niż w moim biurze.Uśmiechnęła się szerzej i rozluzniła, tak że uleciało z niej napięcie.Pomyślała, żewszystko będzie dobrze.%7łe da sobie radę.Przecież jest bystra i pojętna.Potrafi samodzielniemyśleć, mimo że przy Gabie czasami czuje się jak idiotka.Ta praca będzie dla niej wyzwaniem,ale potrafi mu sprostać.Owszem, zdawała sobie sprawę, że Gabe zatrudnił ją nie ze względu najej inteligencję, ale to jeszcze nie powód, żeby nie mogła się nią wykazać.Zjedli bez pośpiechu śniadanie, o wpół do dziewiątej ruszyli pieszo do pracy i wjechaliwindą na piętro, na którym znajdował się gabinet Gabe a.Gdy z niej wyszli i minęli biurkoEleanor, Mię znowu ogarnęło zdenerwowanie. Dzień dobry, Eleanor powiedział Gabe oficjalnym tonem. Pozostaniemy w moimgabinecie do dziewiątej trzydzieści.Chcę zapoznać Mię z jej obowiązkami.Dopilnuj, żeby niktnam nie przeszkadzał.Kiedy pójdę na spotkanie, oprowadz ją po firmie i przedstaw pozostałympracownikom. Dobrze, proszę pana odparła Eleanor energicznie.Mia musiała stłumić śmiech, gdy przypomniała sobie rozmowę z Gabe em o formachzwracania się do niego.Rzucił jej karcące spojrzenie, gdy ruszyli dalej korytarzem do jegogabinetu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]