[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spodobało się również sławnemu Holkarowi uczynić mnie swym synem i dać mi za żonęswą własną córkę, najdroższą Sitę, która jest ostatnim potomkiem szlachetnego Ramy,niezwyciężonego bohatera, pogromcy Rawany i demonów błąkających się po nocy.Pragnę okazać się godnym tego zaszczytu i sprawować rządy w królestwie w myśl świętychpraw Wed i rad mądrych braminów.Pragnę karać zbrodniarzy, słabym służyć pomocą iotaczać opieką wdowy i sieroty.Po tym wstępie Korkoran wzywał po pierwsze wszystkich zemindarów do Bhagawapuru, aponadto zachęcał wszystkich Maratów, ażeby dokonali wyboru trzystu deputowanych (pojednym na pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców), których obowiązkiem byłoby ustanawianiepraw i badanie wydatków publicznych.Oni też zwracaliby uwagę na wszelkie nadużycia iwskazywali sposoby ich leczenia.Obowiązkiem Korkorana–Sahiba, czyli Jego DostojnościKorkorana będzie jedynie wykonywanie praw.Każdy, kto ukończył lat dwadzieścia, będziemiał bierne i czynne prawo wyborcze.Ten ostatni artykuł nie spodobał się Sugriwie, który tak się odezwał:– Co, więc parias 24 nieczysty ma zasiadać obok bramina?!– Czemu nie?– Przecie gdyby mnie dotknął, musiałbym się oczyszczać w świętych wodach Narbady.– No, tobyś się wykąpał.Nigdy nie jest się za czystym.– Przecież.– A może wolisz, żeby cię dotknął Anglik? Sugriwa wzdrygnął się z odrazą.– Wedle uznania.Nie jeden, to drugi cię pobrudzi – rzekł mu Korkoran.—Niech Wasza Dostojność zechce mi zaufać i nie nalega.Złe na tym wyjdziesz, mościkrólu.Będziesz opuszczony równie szybko, jak cię obwołano, a pułkownik Barclay wróci izajmie twoje miejsce.– Przecie ja nie jestem prawowitym królem, przyjacielu – rzekł Bretończyk.– Mój ojciecnie był ani synem Ragu, ani Wielkiego Mogoła, lecz po prostu rybakiem z Saint–Malo.Prawdę rzekłszy, był on silniejszy, dzielniejszy i lepszy niż wszyscy królowie, którychznałem i o których mówi historia, a ponadto był obywatelem francuskim, co w moich oczach24 W systemie kast hinduskich pariasi zaliczani są do najniższej, a bramini do najwyższej kategorii społecznej.85jest najwięcej warte.Lecz w końcu był tylko człowiekiem, a zatem i uczucia miał ludzkie –kochał bliźnich i nigdy nie popełniał czynów złych i haniebnych.To jedyne dziedzictwo,jakie mi zostawił, i pragnę go strzec aż do śmierci.Przypadek pozwolił mi udzielić Holkarowii wam wszystkim pomocy w walce z Anglikami, co zresztą było chyba moim naturalnympowołaniem.Ten sam przypadek dał mi za żonę moją ukochaną Sitę, najpiękniejszą inajdoskonalszą z cór ludzi.Dzięki temu od piętnastu dni jestem potężnym monarchą.Leczpomimo przykładu wielkiego Aurengzeba, o którym mówiłeś mi przedwczoraj, moje krótkiepanowanie nie przewróciło mi w głowie.Jako wyłączny pan samego siebie, podróżujący poświecie na „Synu Burzy”, czuję się nie mniej szczęśliwy niż jako władca całego państwaMaratów.Zgodziłem się wziąć berło do ręki pod tym tylko warunkiem, że wymierzęsprawiedliwość pariasom i braminom, wieśniakom i zemindarom.Jeżeliby ktokolwiekpróbował mi przeszkodzić, rzucę w kąt koronę i odjadę razem z Sita, która jest mi droższa niżsłońce, księżyc i gwiazdy.Porozumiesz się później z Barclayem, jak potrafisz.Jeśli cię pobijelub każe wbić na pal, to już twoja sprawa.Co do mnie, to kocham ludzi i gotów jestempoświęcić się dla nich, lecz przeciwko nim nie wystąpię.– Słowa Waszej Dostojności – rzekł Sugriwa —tak są sprawiedliwe i rozumne, że imdłużej słucham, tym głębszego nabieram przekonania, żeś jest, Wasza Dostojność,jedenastym wcieleniem Wisznu.– A zatem skoro jestem bogiem Wisznu – odparł Bretończyk z uśmiechem – winieneś miposłuszeństwo.Każ więc porozlepiać moją odezwę i przygotuj obszerną komnatę dlaprzedstawicieli narodu Maratów, bowiem dokładnie za trzy tygodnie pragnę zwołaćZgromadzenie wszystkich stanów.Luiza, która słuchała tej rozmowy, uśmiechnęła się.Żywiła niepłonne nadzieje, że zajmiemiejsce z prawej strony tronu, na którym miał zasiąść Korkoran–Sahib i piękna Sita.Byćmoże węszyła też nowe straszne niebezpieczeństwa, jakie zagrażały jej przyjacielowi.86XXI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]