[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No, cóż, to możesz się pożegnać z autem.Zdziwienie pojawiło sięna jego twarzy.- Dlaczego?- Bo ja nigdzie z tobą nie pójdę - powiedziałam.- Nie mamy wyboru.- Nie.Ty nie masz wyboru, ja mam.- Spojrzałam na zamkniętedrzwi za nim, zastanawiając się, czy mama próbowała podsłuchiwać.- To nie moje kluczyki zniknęły.Daemon przyglądał mi się przez moment, a potem się uśmiechnął.- Nie chcesz spędzić ze mną czasu? - Eee.nie.- Dlaczego? Przewróciłam oczami.- Na początek, bo jesteś dupkiem.Pokiwał głową.- Zdarza się.- Nie będę spędzała czasu z chłopakiem, którego do tego zmusiłasiostra.Nie jestem zdesperowana.- Nie jesteś?Wstrząsnęła mną złość.Zrobiłam krok w przód.- Wypad z mojego ganku.Rozważał to przez chwilę.-Nie.- Co? - wyjąkałam.- Co rozumiesz przez  nie"?- Nie pójdę, dopóki nie zgodzisz się pójść ze mną popływać.Moimi uszami już powinna zacząć wylatywać para.- Dobra.Możesz tu siedzieć, bo wolę zjeść szkło, niż spędzać czas ztobą.Zaśmiał się.- Brzmi drastycznie.- Ani trochę.- Uciekłam w stronę schodów.Daemon obrócił się izłapał mnie za kostkę.Jego uścisknie był mocny, a dłoń miał ciepłą.Spojrzałam w dół na niego.Uśmiechał się niewinnie jak aniołek.- Będę tu siedział dzień i noc.Rozbiję obóz na twoim ganku.I nieodejdę.Mamy cały tydzień, Kotek.Albo załatwimy to jutro i będzieszmieć mnie z głowy, albo będę tu, dopóki się nie zgodzisz.Nie uda cisię opuścić domu. Zagapiłam się na niego.- Nie mówisz poważnie.- Och, wierz mi, mówię.- Po prostu powiedz jej, że poszliśmy i że się dobrze bawiłam.-Próbowałam uwolnić nogę, ale nie puszczał.- Skłam.- Wie, kiedy kłamię.Jesteśmy blizniakami.My wiemy takie rzeczy.- Zamyślił się.- A może ty jesteś zbyt nieśmiała, by ze mną pływać?Czy pomysł bycia przy mnie nago sprawia, że czujesz sięniekomfortowo?Złapałam poręcz i pociągnęłam nogę.Palant trzymał mniedelikatnie, ale moja stopa nie chciała się uwolnić.- Jestem z Florydy, idioto.Połowę życia spędziłam w strojukąpielowym.- Więc w czym rzecz?- Nie lubię cię.- Przestałam ciągnąć i stanęłam w miejscu.Jego rękawydawała się szumieć przy mojej skórze.Najdziwniejsze uczucie naświecie.- Puść moją kostkę.Bardzo powoli podnosił każdy palec i nie odrywał przy tym odemnie wzroku.- Nie odejdę, Kotek.I tak to zrobisz.Otworzyłam usta w momencie,kiedy drzwi za namiteż to zrobiły.Poczułam ucisk w żołądku, gdy zobaczyłam mamę wpiżamie w puchate króliczki.Och, na miłość boską.Patrzyła to na mnie, to na Daemona.yle to wszystko zrozumiała.Widząc radość w jej oczach, miałam ochotę zwymiotować na głowęDaemona.- Mieszkasz naprzeciwko? Daemon odwrócił się do niej i uśmiechnął.Miał idealne, białe,proste zęby.- Nazywam się Daemon Black.Mama odwzajemniła uśmiech.- Kellie Swartz.Miło cię poznać.- Spojrzała na mnie.- Wejdzcie dośrodka, jeśli chcecie.Nie musicie siedzieć w tym słońcu.- To bardzo miło z pani strony.- Wstał i szturchnął mnie łokciem,wcale nie delikatnie.- Może powinniśmy wejść do środka, żebyomówić nasze plany.- Nie - powiedziałam, patrząc na niego.- To nie będzie konieczne.-Jakie plany? - zapytała mama z uśmiechem.- Popieram plany.- Próbuję wyciągnąć pani córkę nad jezioro, ale ona chyba sięmartwi, że pani nie spodoba się ten pomysł.-Pstryknął mnie w ramię,a ja prawie wpadłam na balustradę.- Myślę, że jest nieśmiała.- Co? - Mama potrząsnęła głową.- Nie mam nic przeciwko.Myślę,że to świetny pomysł.Mówiłam jej o tym, odkąd sięprzeprowadziłyśmy.Zwietnie, że spędza dużo czasu z twoją siostrą,ale.- Mamo.- Zmrużyłam oczy.- To naprawdę nie.- To samo właśnie mówiłem Katy.- Daemon objął mnie ramieniem.- Moja siostra wyjechała z miasta do końca tygodnia.Pomyślałem, żeja spędzę trochę czasu z Katy.Mama uśmiechnęła się zadowolona.- To bardzo miłe z twojej strony.Objęłam go w talii, wbijając palcew jego bok. - Tak, to bardzo miłe z twojej strony, Daemonie.Wciągnął ostropowietrze i wypuścił je powoli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire