[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mamy teraz coś, co jest w życiu ludzkim bardzo ważne, prawda? powiedziała.Kiwnąłem głową w milczeniu. Coś, co warto ochraniać? Tak powiedziałem i przysiadłem machinalnie na łóżku. Ben?Ocknąłem się z osłupienia. Czy naprawdę nie masz do mnie a n i o d r o b i n y zaufania? I ani odrobiny wiary w n a so b o j e ? Czy myślisz, że jeżeli nie zafiksuje naszych uczuć na stałej one się ulotnią tak poprostu się ulotnią? To się przecież zdarzyło wielu ludziom powiedziała spokojnie.Pokręciłem głową i zacząłem się jej przyglądać.Spojrzała mi w oczy, Błagalnie.Arównocześnie wyzywająca Moje oburzenie ustąpiło.Bo olśniła mnie bolesna myśl.Otóżuważałem dotychczas, że rozumiem jej lęk w końcu ja sam też zostałem nieraz zraniony i nierazdoznałem rozczarowania. Tymczasem teraz okazało się, że nigdy nie domyślałem się, jakgłęboki jest jej brak poczucia bezpieczeństwa.Od naszego ślubu upłynęły zaledwie trzy miesiące,ale byliśmy ze sobą już prawie dwa lata i co przez cały ten czas zrobiłem, żeby pomóc jejwydobyć się z tej otchłani cierpienia? Słuchałem tego, co mówi i kiwałem głową, traktowałem jąprotekcjonalnie, recytowałem puste frazesy.Jak mogłem przez tak długi czas pozostawać ślepy najej udrękę?A najgorsze było to, że nadal nie miałem pojęcia, co więcej mógłbym zrobić. Powiedziałeś, że musimy uczynić większy wysiłek.Zastosowanie Fiksatora byłobywłaśnie takim wysiłkiem. Nie.Zastosowanie Fiksatora to rezygnacja z wszelkiego wysiłku.To ją rozzłościło. Tak? A co jest złego w tym, że człowiek chce sobie to wszystko ułatwić? Nie jestemmasochistką.Do osiągnięcia szczęścia niepotrzebne mi cierpienie.Ani walka.Co ty myślisz? %7łecierpienie i walka powodują, f że to wszystko staje się bardziej cenne? I bardziej warte zachodu?Nieraz już przechodziłam przez całe takie gówniane bagno i w i e m , że to nie jest to, czego pragnę.Więc jeżeli myślisz, że miłość łączy się z męczeństwem, możesz po prostu&Rozległo się znowu walenie w ścianę i rozpłakała się Sara.Sara była córką Lizy z pierwszego małżeństwa.Miała dziewięć lat, ale wskutek wrodzonejkiły została cofnięta w rozwoju: miała psychikę półtorarocznego dziecka i lekarze twierdzili, żetaka pozostanie do końca żyda.Mąż Lizy wiedział, że jest chory, ale nie zadał sobie trudu, by jej otym powiedzieć.Zarówno Liza jak i dziewczynka zostały wyleczone z ich ciał usuniętoinfekcję jednak spustoszenia poczynione w organizmie Sary okazały się nieodwracalne.Na wspomnienie o tym, jak zwykle się we mnie zagotowało.Nic dziwnego, że jest takacyniczna.Jeżeli ktoś mógł& Jednak w chwilę pózniej przyszła mi do głowy inna myśl.Co onachce przez to powiedzieć? Ano to, że ja nie jestem wcale lepszy od niego! No, jeżeli rzeczywiścietak uważa, to& Pójdę już powiedziałem półgłosem.Schyliłem się i pocałowałem ją.I uświadomiłem sobie, że drżę.Jej gniew już minął.Myślę, żezdała sobie w końcu sprawę, jak bardzo wstrząsnęła mną jej propozycja. Zastanów się nad tym.B a r d z o c i ę p r o s z ę powiedziała.Zawahałem się przez chwilę,a potem kiwnąłem głową.Byłem zdania, że pomysł jest szalony.Ale nie mogłem przecież oddalićod siebie całkowicie myśli o tym, co ona uważała za jedyne zródło nadziei. Nie chcę cię stracić powiedziała. Nie stracisz mnie.Chciałem powiedzieć coś jeszcze, dodać jakieś stereotypowe, ale szczere słowa pocieszenia,jakieś banalne i równie szczere zapewnienie, że ją kocham.Ale to nie miało sensu.Słyszała wszystko już przedtem.Nie mówiliśmy o Fiksatorze przez następne miesiące.Jednak dużo o nim myślałem częstow pracy. Miodowy miesiąc już minął mówił niewesoło mój szef za każdym razem, kiedy przyłapałmnie na tym, że pogrążyłem się w myślach.Miałem trzydzieści sześć lat i zajmowałemodpowiedzialne chociaż być mole nie dające nadziei na oszałamiającą dalszą karierę stanowisko w pewnej firmie chemicznej, ale zaczynałem czuć się jak początkujący urzędniczyna,którego nękają młodzieńcze niepokoje.Człowiek w moim wieku powinien był mieć doskonaleuporządkowane życie uczuciowe.Tymczasem ją miałem za sobą dwa nieudane małżeństwa i,jakby tego było za mało, straciłem właśnie ostatnie resztki wewnętrznego spokoju zpowodu propozycji Lizy.Może to i dobrze, że je straciłem, bo to oznaczało, że nie chcę uważaćJego, co podarował nam los, za coś oczywistego, za coś, co nam się należało.Ale z drugiej strony,nie miałem ochoty spędzać całego czasu na analizowaniu tych spraw, na przemyśliwaniu o nichbez przerwy i na stawianiu naszego związku pod znakiem zapytania.Oczywiście, gdybyśmy uciekli się do pomocy Fiksatora nie mogłoby już nigdy być mowy otym, by go zakwestionować!Celem większości wszczepów nerwowych stanowiło d o k o n a n i e z m i a n y w mózgu,umożliwienie użytkownikowi dostępu do stanów psychicznych, umiejętności bądz przekonań, doktórych nie mógłby dojść w żaden inny sposób.Od halucynacji wypoczynkowych po możliwośćopanowania w ciągu pięciu minut języka chińskiego, od zdecydowanego wzmocnienia (bądzjednoznacznego odrzucenia) nacechowanych niepewnością przekonań religijnych, preferencjiseksualnych czy poglądów politycznych po możliwość stworzenia przydatnego bądz odrzucenianiewygodnego nakazu moralnego.Nie istniała żadna funkcja nerwowa, czy to najbardziejszacowna, czy to najbanalniejsza, której wszczep nie był w stanie uformować zgodnie zwymaganiami użytkownika.Urządzenia te miary duże powodzenie.Najwyrazniej przeważnie ludzi nie zadowalały ichwłasne osobowości, na kształtowanie których mieli tak mały wpływ.Skoro przezwyciężonazostała powszechna początkowo postawa nadmiernego szacunku dla mózgu, milionykonsumentów z najbogatszych krajów świata z entuzjazmem zaczęły posługiwać się tątechnologią.Jednak nie robili tego wszyscy.Niektórzy uważali cały ten pomysł za odrażający,dehumanizujący i bluznierczy.I producenci wszczepów, mimo wszelkich usiłowań, nie potrafilitakich ludzi przekonać do swojego towaru.Inni znowu, nie mający zastrzeżeń do samegomechanizmu działania tej technologii, uparcie nie chcieli uznać się za osobników, w którychnależy dokonać jakichkolwiek zmian.I, mimo że środki masowego przekazu intensywniepropagowały kult samodoskonalenia, badania opinii publicznej wciąż wykazywały, że istniejepewna pokazna mniejszość składająca się z ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na zakup tejtechnologii i nie mają żadnych istotnych skrupułów moralnych, lecz którzy po prostu n i ec h c ą się zmienić.Jak to mówią: rynek nie znosi próżni.Zwykłe wszczepy wysyłały armie nanomaszyn w celu uformowania połączeń między kilkomamilionami neuronów a optycznym procesorem znajdującym się we wszczepie.Mikroskopijneelektrody osadzone w wybranych neuronach służyły równocześnie do monitorowania i domanipulowania sygnałami elektrochemicznymi rozprzestrzeniającymi się zarówno wewnątrz, jak ina zewnątrz każdej komórki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]