[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mam jeszcze coś. Wyjął z sakwy kolejną rękawicę.Tym razem żelazną. Pokazaćci?Skinęła głową.Założył niesamowicie ciężkie urządzenie na jej lewą rękę. Niezłe, co? Myślisz, że jak palnę tym kogoś w głowę, to umrze? To też.ale najpierw spróbuj uderzyć się sama wnętrzem dłoni w bok.Rąbnęła się w biodro i syknęła zaskoczona.Spomiędzy jej nieruchomych palcówwyskoczyło ostrze dłuższe niż w normalnym sztylecie. I jak? Niezłe!  roześmiała się. Kosztowało majątek, prawda?Uśmiechnął się. Tanie nie było. A jak to się chowa? No, niestety, ktoś ci musi pomóc. Majstrował przy żelaznej rękawicy. Powtórnenapięcie mechanizmu wymaga osoby oburęcznej.Ale.ty też już masz w pewnym sensieobie rączki. Sprawne do zabijania?  zakpiła. Owszem.Niepotrzebnie kpiła.Pomysł ze skórzanymi rękawiczkami był naprawdę świetny.Przynajmniej nikt nie będzie się gapił na jej przygięte wiecznie palce.Wiedziała, że szlachta zgór też nosi takie, jeśli jest mróz.Naprawdę była mu wdzięczna.Bo faktu, że jedna z nich jestusztywniona metalowymi listwami, żaden postronny obserwator nie mógł odkryć od razu. No a co z tymi trzema faktami?  Gromadzę właśnie dokumenty  mruknął. Podeślę ci wszystko po drodze, bochciałbym, żebyś już jechała. Gdzie? W stronę Wielkiego Lasu. Podał jej małą kartkę. To są miejsca, gdzie sięzatrzymasz.Będą czekały na ciebie wszystkie papiery i. Popatrzył na nią uważnie.Podejmij decyzję. Kurde! Jaką? Właściwą. Znowu uśmiechnął się promiennie. Ja muszę tu zostać, bo poseł Derynadciągnie lada dzień.A dobrze byłoby nie wszczynać nowej wojny handlowej na tej granicy. Jak dobrze znać człowieka, który sam jeden powstrzyma wojnę handlową  zakpiła. Gówno mogę sam powstrzymać.Ale twoja Starsza Siostra chce, żebym był przy niej,bo ważniejsze dla nich wszystkich jest to, co się stanie jutro, od tego, co się stanie za dziesięćdni.Nawet jeśli jutro grozi nam najwyżej wzięcie kijem w mordę, a za dziesięć dni wszyscyzginiemy w powodzi. Odkaszlnął lekko. Słuchaj, nie żebym cię poganiał, ale. Tak, tak, sprawa gardłowa. Znała go już na tyle, by wiedzieć, że rozmowę z kobietąuważa za stratę czasu.Ale tym razem się myliła. Odprowadzę cię kawałek.Porozmawiamy na koniach. Aż tak zle?  powtórzyła. Może: aż tak dobrze?  Poprowadził ją w stronę głównej bramy w murze okalającympałac. Słuchaj, mamy jakąś małą.bardzo małą szansę.Być może po raz pierwszy. Znowu handel? Znowu wojna!  Pchnął ciężkie skrzydło bramy własnymi rękami.Wartownicy wokółnie mogli się ruszyć ze swoich stanowisk, a resztę obsługi sam pewnie przedtem porozstawiałpo kątach. Przygotowałem wszystko.Jej pluton przyboczny, wszystkie trzydzieści trzy dziewczyny, czekały już na gościńcu nakoniach. Oddziaaaaaał!.Salut!  ryknęła Lanni.Będąc w siodle, trudno jest stanąć na baczność.Twórcy regulaminu wymyślili więc salutwierzchowców  rzecz trudną do wykonania nawet dla doświadczonych kawalerzystów.Wszystkie jej dziewczyny, choć były doświadczonymi żołnierzami, od niedawna dopiero byłyćwiczone w jezdzie na prawdziwych wierzchowcach (wszak kuców, których dosiadaływcześniej, końmi w pełnym tego słowa znaczeniu nazwać nie było można).No i stało się to,co się stało.Linia zmieszała się, pękła w kilku miejscach, Mayfed wpadła na Zarrakh, Shha omało nie zleciała.Kilka dziewczyn pogubiło juki, jakiś ogier, korzystając z zamieszania,ugryzł kolegę, do którego musiał mieć żal, i biedna Bei wylądowała na ziemi.Malutka ipiegowata Sharkhe palnęła z całej siły koleżankę, która najwyrazniej zamierzała ją stratować. Ty nie rób  salutu po nocy, bo całe miasto obudzisz!  ochrzanił panią porucznikBiafra. Ale masz wojsko, księżniczko!  To nie głupia kawaleria!  odcięła się Achaja, wskakując na siodło własnegowierzchowca. One potrafią coś więcej. Jasne. Obserwował pechowe dziewczyny, które właśnie wstały z ziemi i goniły konie. Kawaleria to aby się zwalić z siodła i już.A te tutaj wyczyściły tyłkami pół gościńca! Lanni, nie przejmuj się! Pan generał dzisiaj w wyjątkowo złym humorze. Jakbym był w złym humorze  podchwycił  to te baby zatrzymałyby się dopiero wSyrinx.Jedziemy.I niech pani skompletuje oddział na powrót, pani porucznik. Tak jest!  Gdyby Lanni była czarownicą, to sądząc po jej spojrzeniu, ze dwadzieściadziewczyn straciłoby życie w jednej chwili [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire