[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko tak! Zrobisz inaczej.Po tobie! Inni ludzie zrobią z ciebie nawóz.Musimy się szanować dodał wyjaśniająco.Hekke tymczasem przygotował kawałek, dosłownie szczątek, jakiegoś metalowegoostrza. No powiedział musimy coś z tobą zrobić, żebyś przynajmniej z wygląduprzypominała człowieka.Nachyl się.Posłusznie pochyliła głowę, ale szarpnęła, kiedy chwycił ją za włosy i zaczął ścinać przysamej skórze, a właściwie golić. Spokojnie, mała przytrzymał ją rękę. Muszę cię ogolić, bo inaczej niepozbędziesz się wszy i innego robactwa. Wbrew pozorom kontynuował Krótki nie jesteśmy najwyższą grupą tutaj.Nadnami są jeszcze fagasy zwani też sługusami.To ci, co wysługują się strażnikom, bo mająróżne funkcje, jak ten kowal, co go widziałaś, na przykład.Z nimi musisz uważać.Nie rzucąsię na człowieka , bo się boją, ale mogą tak namotać u strażników, że będzie gorzej, niżbycię zgwałcili.Najlepiej nie rozmawiaj z nimi, a jeśli już musisz, staraj się jak najszybciejskończyć.No, ale z drugiej strony oni mogą nam coś rozkazać.Z tym, że nam nie wolnospełniać ich rozkazów zbyt gorliwie.Najlepiej, żeby musieli powtórzyć raz czy dwa.Tylkowiesz, z drugiej strony lepiej ich nie rozgniewać trzeba postępować sprytnie. Już Hekke uciął przy samej nasadzie, a właściwie częściowo wyrwał resztkęwłosów dziewczyny.Zaczął wcierać jej w głowę jakiś rdzawy pył. To taki rodzajsproszkowanej gliny wyjaśnił chroni przed insektami. No potwierdził Krótki, przerywając swój wykład. A teraz się rozbieraj.Achaja wciągnęła gwałtownie powietrze.Bogowie! No ale.przecież po to tu przyszła.Tylko.Tak od razu?.Pociemniało jej w oczach z przerażenia.Przecież była dziewicą.Nigdy tego nie robiła.Nikt jej dotąd nawet nie dotknął z jakimkolwiek podtekstem. Nic się nie bój uspokoił ją Hekke. Na razie czeka nas robota.Bawić będziemysię pózniej.Zagryzając wargi, posłusznie zdjęła tunikę i zasłoniła się dłońmi.Obaj patrzyli na jejciało z dużą ciekawością, ale widać też było, że nie zamierzają jej wykorzystać od razu.Hekke rozdarł jej tunikę jednym pociągnięciem, zupełnie bez wysiłku, jakby rozdzierałzdzbło trawy.Związał dwie części i skręcił z nich rodzaj liny, którą owinął dziewczynę wpasie.Zwisający koniec przywiązał do łańcucha, który krępował jej nogi.Teraz, kiedy staławyprostowana, łańcuch unosił się trochę nad ziemią. No i dobrze.Krok będziesz miała jeszcze trochę krótszy, ale za to mniej będziesz siępotykać o kamienie.Karzeł podał mu garść białego proszku.Hekke, z wyrazną przyjemnością, zaczął wcieraćgo w skórę dziewczyny, jakby chciał przemalować na kredowobiały kolor całe jej ciało. To przeciw słońcu.Trochę swędzi i piecze.Ale to dobrze.Niech się wgryzie w skórę,niech ją wygarbuje.Inaczej słońce zabije cię szybko. Prawda potwierdził karzeł. No.I wyglądasz choć trochę jak człowiek. No chodzmy Hekke schował kawałek ostrza. Strażnicy pewnie już wylezli zbaraków. No! karzeł wygramolił się pierwszy z ziemianki.Achaja poszła w jego ślady, ciągle poruszała się z trudem, nie mogąc przyzwyczaić się dokajdan.Na zewnątrz usiłowała się zasłonić rękami była przecież praktycznie naga, nadomiar złego wysmarowana tym białym świństwem, z praktycznie ogoloną głową ale niktnie zwracał na nią uwagi.Ludzie, którzy przedtem leżeli pokotem, unosili się właśnie powoli,popędzani przez nielicznych nadzorców.Jej towarzysze, niewolnicy, z którymi przyszła tutajprzedstawiali jeszcze bardziej opłakany widok.Wlekli się pokrwawieni, płaczący, właśnieskuci i to tak, że prawie nie mogli iść, budząc śmiech u kilku towarzyszących im strażników.Achaja po raz pierwszy od czasu, jak stała się niewolnicą, poczuła coś na kształt wyższości.Wiedziała, że większość z nich już jest skazana, że większość poddała się bez oporu. Myśldziewczyno powiedział w jej głowie Haran. Miałeś rację odrzekła również wmyślach.Nie było jej przez to razniej, dalej czuła się kompletnie zagubiona, rzucona w wiryrzeki, której nie znała, i która niosła ją, Bogowie jedni wiedzieli gdzie, ale.Właśnie,wiedziała, że być może po raz pierwszy w życiu samodzielnie zrobiła swój pierwszy krok.Może zły, może upokarzający, ale taki, który przedłużył jej możliwość wyboru.Gdybyznalazła się wśród tych, którzy się poddali, nie miałaby tej możliwości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]