[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszcie przysunęła się bliżej i choć nikt ich raczej nie słyszał, zniżyła głos:- Tak, tato, to okropne - od razu przystąpiła do sedna sprawy.- W Moskwie stale się otym mówi.Zaczynają się rewizje wyroków.To już prawie masowe zjawisko.- Masowe?- Dosłownie masowe! Jakaś epidemia.Obłęd! Przecież nie można zawrócić kołahistorii! Kto to robi? Jakim prawem? Zgoda, osądzono tych ludzi, skazano ich słusznie czyniesłusznie, ale po co pozwalać im wracać?Przecież taki powrót do dawniejszego życia jest dla nich trudny i bolesny!Trzeba mieć trochę litości i zostawić ich tam, gdzie są! Niektórzy nie żyją - po co onich przypominać? Po co rozbudzać w ich rodzinach jakieś nieuzasadnione nadzieje i chęćzemsty? I co w ogóle znaczy to słowo - rehabilitacja ? Przecież nie może oznaczać, że takiktoś był zupełnie niewinny! Skoro go skazano, to coś tam musiał mieć na sumieniu, tooczywiste.Choćby drobiazg!Jaka mądra! Z jakim żarliwym przekonaniem to mówiła! Nie rozmawiali jeszcze osprawie Pawła Nikołajewicza, ale czuł, że nie zawiedzie się na córce, że Ałła będzie po jegostronie.- Słyszałaś o przypadkach powrotów? Do Moskwy też?- Nawet do Moskwy! Wszyscy chcą wracać do Moskwy! Ciągnie ich tam jak pszczołydo miodu.A jakie zdarzają się tragedie! Wyobraz sobie: mieszka sobie człowiek spokojnie inagle wzywają go - tam.Na konfrontację z takim, co wrócił! Wyobrażasz to sobie?Paweł Nikołajewicz wzdrygnął się.Ałła zauważyła to, lecz zawsze dopowiadała myśldo końca, nie mogła się powstrzymać, -.I chcą, żeby powtórzył to wszystko, co mówiłdwadzieścia lat temu!Coś niesłychanego! Kto by pamiętał? Komu to potrzebne? Skoro tak was przypiliło, tosobie rehabilitujcie, proszę bardzo, ale bez tych konfrontacji! Po co szarpać ludziom nerwy?Przecież ten człowiek wrócił potem do domu - i chciał się powiesić!Pawła Nikołajewicza oblał zimny pot.Nie pomyślał, że sąd może go wezwać nakonfrontację - z Rodiczewem, z Jelczanskim, z innymi.- A kto kazał tym durniom podpisywać różne bzdury na siebie? Przecież mogli niepodpisywać! - giętki umysł Ałły ogarniał wszystkie aspekty sprawy.- Kto ma czelnośćodgrzebywać przeszłość nie myśląc o ludziach, którzy wtedy pracowali ? A powinno sięmyśleć! Jak oni cierpią! Jak przeżywają te nagłe zmiany!- Mama ci powiedziała?- Tak, tatku! Wszystko! W ogóle nie powinieneś się tym przejmować! - chwyciła go zaramiona.- Chcesz znać moje zdanie? Uważam, że ten, który informuje , jest człowiekiemświatłym i świadomym! Kierują nim najszlachetniejsze pobudki, najlepsze intencje, działadla dobra społeczeństwa! Społeczeństwo ceni to i rozumie.Oczywiście człowiek taki możesię czasem pomylić, ale nie myli się tylko ten, kto nic nie robi.On zaś postępuje zgodnie zeswoim instynktem klasowym, a instynkt klasowy nigdy nie zawodzi.- Dziękuję ci! Dziękuję! - Paweł Nikołajewicz poczuł napływające łzy, ale były todobre łzy, łzy ulgi.- Trafnie to ujęłaś: społeczeństwo ceni i rozumie.Szkoda, że nie wiadomo dlaczego za społeczeństwo, za lud uważa się tylko tych nadole.Spoconymi palcami pogłaskał chłodną dłoń córki.- To bardzo ważne, żeby młodzi naszrozumieli, żeby nie potępiali.Powiedz mi jeszcze.Jak myślisz: czy w kodeksie jest takiparagraf, żeby nas teraz.no, na przykład mnie.sądzić za.fałszywe zeznania?- Wyobraz sobie - ożywiła się Ałła - że w Moskwie byłam raz świadkiem dyskusji o.właśnie takich niebezpieczeństwach.I pewien prawnik powiedział, że artykuł za tak zwanefałszywe zeznania przewiduje najwyżej dwa lata, a poza tym były już dwie amnestie i jestabsolutnie wykluczone, żeby ktokolwiek kogokolwiek mógł sądzić za fałszywe zeznaniasprzed lat! A Rodiczew ani piśnie, możesz być pewien!Paweł Nikołajewicz miał wrażenie, że guz się skurczył.Tyle radości!- Ach, moja ty mądralo! - powtarzał uszczęśliwiony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]