[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widziałem w Kronice jak smutny Benesz chodzi poswym ogrodzie.Nasz komentator mówił: - Teraz los Czechosłowacji i wzburzonych maspracujących le\y w rękach prezydenta Benesza.Jeśli zatwierdzi rząd premiera Gottwalda,spokój w Czechosłowacji będzie uratowany.Benesz nowy rząd zatwierdził i uratował spokój.Wkróte zrzekł się prezydentury i zniknął zKroniki.Niedługo potem pokazano jego uroczysty pogrzeb.Smutną twarz Benesza dziwnie zapamiętałem.I kiedy po latach dowiedziałem się o liściecórki prezydenta Ignacego Mościckiego wysłanym ze Szwajcarii we wrześniu 1939 roku doprzyjaciółki, w którym pisała, \e u nas w domu w zasadzie wszystko porządku, tylko tatuśnie wiedzieć czemu chodzi po domu dziwnie smutnawy", Benesz z tej Kroniki filmowejstanął mi przed oczami.Zazdrościliśmy go Czechom w 1945 roku, siedząc na ławce przytrzepaku - a trzy lata pózniej nie było ju\ czego zazdrościć.Mniej więcej w tym czasie zaprosił rodziców i mnie do siebie na Wiejską Henryk Holland,który był naczelnym redaktorem tygodnika Pokolenie", pisma zetwuemowskiej młodzie\y.Chciał się pochwalić przed nami swą nowo narodzoną córeczką.Le\ała w łó\eczku zdrewnianymi prętami i wszyscy się nią zachwycali, zgadując, do kogo jest podobna.Dał jejna imię Agnieszka, co mnie zdziwiło.Agnieszka i Agata to były imiona dla słu\ących.Agnieszka kojarzyła mi się ponadto z frywolną piosenką: Czy tutaj mieszka pannaAgnieszka? Ta najpiękniejsza, najmilejsza z wszystkich dam!", którą mama często śpiewaław kuchni.Było to imię gminne.śona Henryka Hollanda, te\ jak on dziennikarka, Irena Rybczyńska, była pszenną blondynąpodobną do Aleksandry Zląskiej, tylko w przeciwieństwie do niej nie miała ani jednego piegana mlecznej twarzy.Starała się nas jak najlepiej ugościć.Czułem się nad łó\eczkiem tejAgnieszki jak starzec.Miałem piętnaście lat, byłem wy\szy od jej ojca i uwa\ałem się zadorosłego.Zawsze lubiłem podsłuchiwać rozmowy starszych, a u Henryka Hollanda, tak jak u KaziaDębnickiego, mo\na było się wiele dowiedzieć0 grubych rybach od strony kulis.Tylko Kazio mówił, co tam na szczytach PPS, a Holland PPR.W pewnej chwili mój ojciec mruknął, \e niepokoją go pokazowe procesy polityczne unaszych sąsiadów.- To wiecie, Henryku - rzekł - nie najlepiej mi się kojarzy, rozumiecie,1 przypomina dość paskudne czasy z Rosji.205Wówczas Holland z wrodzonym optymizmem uspokoił go:- Na szczęście jest towarzysz Wiesław, który nigdy u nas do tego nie dopuści.To twardychłop.Jest pryncypialny i umie rozmawiać z naszymi przyjaciółmi.On jeden ma charakter iautorytet w partii jeszcze z czasów okupacji.Chwała Bogu, \e mamy przywódcę tej miary.Bierut nie mo\e się z nim równać - ściszył głos.Pełen nadziei, w jasnej koszuli zpodwiniętymi rękawami trzymał na ręku swą maleńką córeczkę.Promienie słońca igrały najego uśmiechniętej twarzy.Niedługo potem, gdy mama z rana włączyła radio i, jak budzik, swój sygnał: - Jareńku,wstań, bo spóznisz się do szkoły! - zaspanym uchem usłyszałem komunikt z ostatniegoplenum KC PPR.Spiker uroczystym tonem donosił, \e towarzysz Władysław Gomułkapoprosił o zwolnienie go z dotychczasowej funkcji I Sekretarza KC PPR w związku zpowa\nymi błędami ideologicznymi, jakie popełnił.Komitet Centralny przychylił się do jegoprośby, odwołując go ze swego składu wraz z towarzyszami Zenonem Kliszką, IgnacymLogą-Sowińskim i Władysławem Bieńkowskim.Jednocześnie funkcję I Sekretarza KC PPRobjął towarzysz Bolesław Bierut.Myślałem, \e się przesłyszałem.Ale Głos Ludu" i śycieWarszawy" potwierdziły tę wiadomość.Pana Bieńkowskiego znałem z okresu okupacji, gdyna imieninach u Rysi Pięcińskiej na Bielanach czarował wszystkie panie i wesoło śpiewałwalca Nad pięknym, modrym Dunajem, a z jego \oną Florą spędziliśmy u nas w przedpokojupierwsze dni powstania warszawskiego.Przypomniały mi się słowa Hollanda o Gomułce i pomyślałem, \e wszystko w tym takwa\nym dla mnie roku rozpoczęcia gimnazjum jest mo\liwe, skoro przywódcy tej miary, cotowarzysz Wiesław, sami proszą, by ich zwolnić z zajmowanej funkcji z powodupopełnionych powa\nych błędów ideologicznych.W 1948 roku pojechałem wreszcie nad Bałtyk.Mama po operacji wzięła długi urlop wteatrze.Doktor Fryszman pozwolił jej jechać nad morze pod warunkiem, \e będzie unikaćzimnej wody i wygrzewać się na piasku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]