[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Znów się zarumieniła.Dance przypomniała sobie sugestię Reynoldsa, że Croyton był kobieciarzem.Z drżących ust dziewczyny wyrwał się pełen goryczy śmiech. Widziałam go.Miałyśmy być z Brendą na promenadzie, ale poszłyśmy nalody po drugiej stronie Beach Street.I tam go zobaczyłam.Jakaś kobieta wsiadałado jego samochodu.Całował ją.Zresztą nie była tylko ta jedna.Pózniejzobaczyłam go z inną, jak szedł do jej mieszkania czy domu obok plaży.Dlategonie chciałam, żeby tam jechał.Chciałam, że by wrócił do domu i był z mamą i znami.Nie chciałam, żeby był z kimś innym. Otarła twarz. Dlatego skłamałam dodała z prostotą. Udawałam, że jestem chora.A więc spotykał się w Santa Cruz z kochankami w dodatku zabierał tamwłasne dzieci, żeby rozwiać podejrzenia żony.Przychodził po nie dopiero wtedy,gdy skończył się zabawiać z panienką. I cała moja rodzina zginęła.Przeze mnie.Dance przysunęła się do niej i z przekonaniem w głosie powiedziała cicho: Nie, Tarę.To w ogóle nie twoja wina.Jesteśmy prawie pewni, że Daniel Pellzamierzał zabić twojego ojca.To nie był przypadek.Gdyby przyszedł wtedywieczorem i nie zastałby was w domu, wróciłby jeszcze raz.Dziewczyna milczała przez chwilę. Tak?Dance nie wiedziała, czy rzeczywiście tak było, ale za nic nie mogła dopuścić,by dziewczyna dalej dzwigała to straszne brzemię winy. Tak.Słowa pociechyuspokoiły Theresę. To głupie powiedziała z zakłopotaniem. Okropnie głupie.Przy jechałam,żeby pomóc pani go złapać.I nie zrobiłam nic, a w dodatku zachowałam się jakdziecko. Och, idzie nam świetnie zapewniła ją Dance, a w jej głosie pojawiła siężywsza nutka, jak gdyby właśnie uświadomiła sobie coś ważnego. Naprawdę?Tak.właśnie przyszło mi do głowy kilka pytań.Mam nadzieję, że jesteśgotowa.W tym momencie żołądek Dance wydał znaczący i stosowny do chwiliodgłos.Obie się roześmiały, a agentka dodała: Pod warunkiem, że w najbliższejprzyszłości czeka nas frappuccino i co najmniej dwa ciastka.Theresa otarła oczy. Może być.Dance zadzwoniła do Reya Carranea, zlecając mu zadanie sprowadzeniaposiłków ze Starbucksa.Następnie połączyła się z TJ-em i powiedziała mu, żebynie ruszał się z biura; przypuszczała, że nastąpi zmiana planów.Od punktu A i B do X.Rozdział 48Z samochodu zaparkowanego przy drodze niedaleko Point Lobos Inn, pozazasięgiem wzroku strażników, Daniel Pell wpatrywał się w przestrzeń międzycyprysami. Szybciej mruknął.Zaledwie kilka sekund pózniej ukazała się Rebecca, biegnąca przez zarośla zplecakiem.Wskoczyła do samochodu i mocno pocałowała Pella.Po chwili sięwyprostowała. Parszywa pogoda powiedziała, rozpromieniła się w uśmiechu i znów gopocałowała. Nikt cię nie widział?Zmiech. Wyszłam przez okno.Myślą, że się wcześniej położyłam.Wrzucił bieg i wyjechali na autostradę.Był to ostatni wieczór Daniela Pella na półwyspie Monterey i w pewnymsensie ostatni na ziemi.Potem zamierzali ukraść następny samochód terenowyalbo pikapa i wyruszyć na północ krętymi, coraz węższymi i coraz bardziejnierównymi drogami północnej Kalifornii, aż do należącego do Pella szczytu góry.Miał zostać królem góry, królem Rodziny, nieodpowiadającym przed nikim, z dalaod wszystkich intruzów.Nikt nie będzie mógł podważyć jego władzy nad tuzinem,dwoma tuzinami młodych ludzi zwabionych tam przez Szczurołapa.Raj.Ale najpierw należało wykonać jeszcze jedno zadanie.Musiał mieć pewność, żenic nie zagraża jego przyszłości.Pell podał Rebecce mapę okręgu Monterey.Otworzyła złożoną kartkę iprzeczytała nazwę ulicy i numer domu, sprawdzając je na mapie.To niedaleko.Zapiętnaście minut powinniśmy być na miejscu.Wyjrzawszy przez frontowe okno domu, Edie Dance zobaczyła policyjnyradiowóz.Była wdzięczna córce, że tak się o nich troszczy.Mając świadomość, że wokolicy krąży zbiegły z więzienia morderca, na widok funkcjonariuszy poczuła siębezpieczniej.Mimo to jej myśli nie zaprzątał Daniel Pell, lecz Juan Millar.Edie była zmęczona (stare kości zaczynały odmawiać posłuszeństwa) i cieszyłasię, że nie wzięła dziś nadgodzin każda pielęgniarka zawsze mogła skorzystać zdodatkowego dyżuru.Nie tylko śmierć i podatki stanowiły nieodłączne elementyżycia; trzecim była potrzeba opieki zdrowotnej i Edie Dance mogła pracować jakdługo chciała i gdziekolwiek chciała.Nie rozumiała męża, który nad życie ludzkieprzedkładał życie morskie.Nic nie sprawiało jej większej satysfakcji niż niesienieludziom pomocy, pocieszanie ich, uśmierzanie ich bólu.Zabijcie mnie.Niedługo Stuart miał przywiezć dzieci.Edie kochała swoje wnuki i naprawdębardzo lubiła ich towarzystwo.Zdawała sobie sprawę, jakie to szczęście, że maKatie tak blisko; dzieci wielu jej znajomych mieszkały setki, a nawet tysiącekilometrów od rodziców.Tak, cieszyła się, że Wes i Maggie zostaną na jakiś czas u niej; ucieszyłaby sięjednak jeszcze bardziej, gdyby ten straszny człowiek został aresztowany i trafił zpowrotem za kratki.Zmartwiła się, gdy Katie postanowiła zostać agentką CBI Stu wydawał się natomiast zadowolony z decyzji córki, co jeszcze bardziejirytowało jego żonę.Edie Dance nigdy nie namawiałaby żadnej kobiety dorezygnacji z pracy zawodowej sama całe życie pracowała ale na Boga, żebynosić broń i łapać morderców i handlarzy narkotyków?Edie nigdy nie mówiła tego głośno, ale marzyła skrycie, by córka poznałainnego mężczyznę, wyszła drugi raz za mąż i rzuciła pracę w policji.Katie byłakiedyś świetną konsultantką przy selekcji przysięgłych.Dlaczego nie miałaby dotego wrócić? Poza tym razem z Martine Christensen prowadziły tę fantastycznąstronę internetową, która nawet przynosiła skromne zyski.Gdyby zajęły się tympoważniej, kto wie, jaki mogłyby odnieść sukces.Edie szczerze kochała swojego zięcia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]