[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W pierwszej chwili pomyślał, że jest samw samochodzie, po chwili usłyszał jednak ciche chrapanie docierające z tyłu.Odwrócił sięi zobaczył Roberta, przykrytego rozłożonymi gazetami.Jego kilkudniowy zarost skrzyłdrobinkami lodu.Po raz pierwszy Feely dostrzegł, że Robert ma na lewej skroni duży plaster.Robert otworzył jedno oko. Która godzina? Nie wiem.Poczekaj.Pięć po ósmej. Chryste jęknął Robert i zrzucił gazetę na podłogę. Jakie ja miałem sny! Ja też dorzucił Feely. Zniło mi się, że znowu jestem w szkole, a mój nauczyciel rzucawe mnie brokułami.Robert wyprostował się i przetarł rękawem szybę.Niestety, okna były pokryte lodem odzewnątrz. Boże, jak zimno.Musimy włączyć silnik.Tylne drzwiczki przymarzły do ramy i musiał naprzeć na nie całym ciałem, żeby jeotworzyć.Po chwili wsunął się na siedzenie kierowcy i przekręcił kluczyk w stacyjce.Silnikzawył, jednak za pierwszym razem nie zadziałał. No, ruszaj, ty draniu warknął Robert i ponownie przekręcił kluczyk.Tym razem silnikniemal natychmiast ożył. Widziałeś? W życiu nie trzeba się przejmować niczym ani nikim.Twoje życie jest twoją własnością.Masz do tego niezbywalne prawa.Czekali, aż wnętrze samochodu trochę się nagrzeje i stopi się lód na szybach.Kiedy moglijuż wyjrzeć na zewnątrz, stwierdzili, że znajdują się na środku pustego placu załadunkowegoprzy torach kolejowych.Niebo było jasnobłękitne, a śnieg skrzył wesoło w promieniach słońca. Czujesz już stopy?Feely pokiwał głową.Nogi zaczynały go swędzieć, jakby do jego butów dostały się mrówki. Oto chwila, w której człowiek dochodzi do wniosku, że powinien szanować takich facetówjak Peary.Feely milczał.Chuchał jedynie w przemarznięte dłonie. Wiesz, o kim mówię? zapytał go Robert.Feely potrząsnął przecząco głową. Nigdy nie słyszałeś o Robercie Edwinie Pearym, który pierwszy dotarł do biegunapółnocnego? Szóstego kwietnia tysiąc dziewięćset dziewiątego roku? Nigdy o nim nie słyszałem przyznał Feely. Te dzisiejsze szkoły westchnął Robert. Tylko dlatego, że Peary był białym mężczyzną.Założę się, że słyszałeś o Malcolmie X. Malcolmie X? Jasne. I tu cię mam.Ale Malcolm X nigdy nie ruszył na biegun północny, prawda? MalcolmX nie zbliżył się do bieguna północnego nawet na tysiąc mil.Na całe szczęście dla niego.Pewniezjadłby go jakiś polarny niedzwiedz, który wziąłby go za wielkiego pingwina. Szczerze wątpię powiedział Feely. Biegun północny nie jest naturalnym siedliskiempingwinów.Występują jedynie na biegunie południowym. Siedliskiem powtórzył Robert. Chodzi o to, że pingwiny tam nie żyją. Wiem, o co chodzi.Po prostu nie potrafię się nadziwić, jakich słów potrafisz używaćo godzinie ósmej rano.Ruszajmy.Musimy zjeść jakieś śniadanie.Wyjechał z placu, mijając jakieś szopy i pordzewiałe metalowe budy.Zatrzymali się tutajostatniej nocy, w pewnym momencie uznawszy, że nieodwołalnie zagubili się w zupełnie nieznanym sobie terenie.Robert próbował pojechać skrótem w kierunku West Cornwall, aleskończyło się na tym, że przez trzy i pół godziny krążyli wokół Red Mountain i LakeWononpakook.Znieg padał przez cały czas tak gęsto, że odnosili wrażenie, iż wkrótce żywcemich zasypie.W końcu znalezli drogę powrotną na szosę numer 7, zaledwie pięć mil na północ odmiejsca, w którym z niej zjechali.Na przedmieściach Falls Village Robert wysłał Feely ego doprzydrożnego sklepu po chleb, krojony ser i wafle, po czym urządzili sobie piknikw samochodzie.Silnik przez cały czas pracował, utrzymując ciepło w kabinie.Kiedy wjechali do centrum Canaan, Robert powiedział: Pozwól, Feely, że udzielę ci pewnej rady.Możesz znać najwymyślniejsze słowa, jakieistnieją, jednak w dzisiejszych czasach nikt ich nie słucha, a nawet gdyby ludzie cię słuchali, nierozumieliby połowy z twoich przemów.Zachowuj je więc raczej dla siebie.Feely milczał, Robert dał mu więc kuksańca w bok. Jeśli chcesz, żeby ludzie cię szanowali, Feely, musisz coś zrobić.I to nie coś zwykłego,zwyczajnego.Mam na myśli coś wielkiego, kataklizmowego.Oto nowe wymyślne słowo dlaciebie: kata kurwa klizmowe.Feely popatrzył na pokryte śniegiem dachy domów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]