[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.U 10% telepatów z czteroletnim stażemaktywnej pracy wystąpiły kliniczne objawy schizofrenii.Według naszych roboczychhipotez przyczyn tego faktu szukać należy w przeciążeniu mózgu nadmiarembodzców, do których odbierania nie jest on z natury przystosowany.Wciąż jednaknie potrafimy w zadowalający sposób wyjaśnić przyczyn tego niepokojącegozjawiska ani opracować metod zapobiegania mu".(Biuro specjalne 322/25 - raport M 546/49.ZCIZLE TAJNE)Draun siedział wściekły przy końcówce komputera, obserwując z uwagą mieniące sięna ekranie litery.Raz na pół godziny stukał lekko palcami w klawiaturę,wyprowadzając nowe sekwencje danych z rejestracji systemu.Właściwie do tegotylko był potrzebny.Komputery robiły resztę.Pamięć centrali Instytutu niemogła objąć za jednym zamachem wszystkich rejestracji z ostatnich dni iprzejrzeć ich według programu na zgodność.Co chwilę spracowana maszyneriawyrzucała na ekran jakieś nazwisko i numer ewidencyjny, zmuszając Drauna, byprzesiadł się do drugiej klawiatury i sprawdził gościa dokładniej.Po półgodzinie miał już sporą listę ludzi, którym przyszło do głowy odbywać dłuższepodróże.Część z nich spisywał na osobnym dysku, klnąc za każdym razem, gdytrafiał na faceta z prywatnym flajterem.Całe szczęście, że hasło pierwszeństwapozwalało mu przynajmniej uruchomić pospolitniaków.Oblatywali tych wszystkichpodróżników i sprawdzali, czy któremuś nie przyszło do głowy pruć kilkadziesiątkilometrów w tę i z powrotem po to tylko, żeby w celu wycieczki wypić piwo albokupić papierosy.110rZdążył już, korzystając z preferencji Mokarahna, wypchnąć na łowy po kilkanaściepatroli we wszystkich większych miastach strefy.Dostarczyły na posterunkisiedmiu klientów, którzy wypuścili się do innego miasta na dziwki i nie moglisię do tego przyznać w domu.I jedną babę, też coś podobnego.Ostatecznienigdzie nie było powiedziane, że tamci nie mogli używać kobiecych żetonów.Zgarnięci klęli chyba w żywy kamień mundurowych, głowiąc się nad odpowiednimihistoryjkami dla uspokojenia podejrzliwości żon.Mundurowi zapewne niemal tosłyszał zdążyli wypowiedzieć się jednoznacznie o wszystkich przodkach Draunado dziesięciu pokoleń wstecz.On natomiast siedział jak kretyn przy ekranach,klnąc Tonka-ia.Oczy bolały go od ciągłego wpatrywania się w monitor, grzbiet odpochylania się nad klawiaturą, chciało mu się spać i w ogóle najchętniejprzegryzłby Tonkaiowi gardło. Najgorsza swołocz to taki ambitny powiedział, widząc wchodzącego Boleya.Potwarzy kaprala znać było, że żywi wobec przełożonego podobne uczucia, co Draun. Ja ich znam, oficerstwo pieprzone.Leży sobie w łóżeczku, chrapie, a potembędzie gadał: To ja to wszystko zrobiłem z moimi chłopcami.Zasuwałem u takiegojednego przez trzy lata.Też w nas tak orał, a sam pisał prace naukowe".Dochrapał się majora i wzięli go za biurko, Bogu dzięki, bo by mnie do resztyzmordował.Boley przysiadł na krześle obok, zakładając nogę na nogę, i palił papierosa. Trzeba się było wpisać na szkolenie.Udowadniałbyś teraz naukowo słusznośćteorii wzmocnień Bor-dena w aspekcie prowadzonych ostatnio spraw. Za moich czasów udowadniało się teorię interakcji negatywnych Rodina.A potembyło jeszcze coś.jak to się nazywało? Coś, deprywacja społeczna, nie,dekon-strukcja, no, cholera z tym.Ja w tym robię od paru ład-111nych lat, Boley.%7łebyś wiedział, ilu się już mądrali na mojej harówiehabilitowało. Mówię, trzeba było iść w oficery. Akurat.Nas tutaj nic nie ruszy.Sam zobacz, co ten gnojek zrobił? Rozwaliłtempax i posłał Wondena do szpitala.A jak mu mówiłem o tym tropie do Hynien, towiesz co on na to? Zaklep na jutro ekipę, podskoczymy.Kurwa, zaklep, kurwaStrona 41Wybrańcy bogówsprawdz, kurwa, złap gościa i dostarcz na dołek, a on ofiarnie wezmie całąchwałę na siebie.Szlag by go trafił. Chciałbym ich zobaczyć pokiwał głową Boley. Gdyby musieli sami rozpruć najprostszą siatkę. Tak, tylko że widzisz: jak tam Draun wskazał palcem w górę jeden poleci,to żebyś ty widział, jak oni wtedy fruwają.Aż miło popatrzeć.Młody jesteś,Boley, ty już tu przyszedłeś za Bordena, nie? No i co? Nic.Ja już parę razy widziałem, jak panów majorów kasowali.A najlepiej tojak wchodził Borden.Wtedy jak któryś poszedł w dyrektory, to i tak był całyszczęśliwy, że mu się ufarciło.Przez tydzień trzęśli portkami, ile razy sięodzywał wideokom.Mówię ci.A ja co mi tam.Od dwunastu lat, i starszy sierżant.I mogą mniepocałować.Boley westchnął ciężko, rozgniatając niedopałek. Cholerny palant mruknął, jakby zastanawiał się od czego zacząć. Zdaje się,że możemy mieć kłopoty. No? Draun nie wyglądał na przestraszonego. Ta panienka, tego Kensicza.Bałwany podczas przesłuchań mieli ochotę sięzabawić.Zachciało im się, kurwa.Ugryzła jednego, pojechał do szpitala. Nie żartuj? Poważnie.Prawie mu odgryzła.Wiesz, pałkarzom zachciało się specjalnychnumerów. A dobrze mu tak.Oduczy się.112 No, tyle że pałkarze trochę wyszli z nerw.przesadzili.Draun wzruszył ramionami. No, i co się martwisz? Twoja baba? Kurde, ty wiesz na czym polega ta cała teoria wzmocnień? No, z grubsza na tym, że teraz mamy się cackać z każdym gnojkiem i broń Bożemu nie zrobić krzywdy.Ale daj se spokój, ją wzięli z ulicy.Nie byłarejestrowana.Myślisz, że ktoś się będzie w tym kopał? Sprawdzałem ją.Ma jakiegoś krewnego w konwencie. Daj se spokój.Ale dobrze, postraszymy Tonkaia, jakby znowu skakał.Poczekajmoment.Komputer dogrzebał się właśnie do następnego zawodnika.Draun przerzucił go nadrugi ekran i wystukał wejście na rejestr dodatkowy.Cholera, znowu jakaśśredniej wielkości szycha.Pewnie ma łobuz własny flaj-ter.Kilka uderzeń.Notak.Ma.Draun westchnął i przerzucił go na listę do sprawdzenia.Zebrało się tam jużkilka nowych nazwisk, więc wystukał kod biura operacyjnego pospolitniaków, żebyprzesłać listę na ich komputer. No, kurwa, patrz! powiedział do Boleya, który przekrzywiwszy na bok głowęprzyglądał się napisowi: Połączenie zajęte.W pierwszej chwili Draun pomyślał, że zapomniał o haśle pierwszeństwa i właśniezamierzał je wpisać, gdy uświadomił sobie, że przecież już to zrobił.Wejście nadal było zablokowane.Podniósł się ciężko i podszedł do wideokomu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]