[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W wyniku kontaktu z ostrzem, na jego dłoniukazała się czerwona linia po naciśnięciu której popłynęła krew.Zach uśmiechnął się, ale ręki nie cofnął. Na krew twojego ciała, na krew twoich przodków, przysięgasz dotrzymaćtajemnicy lub ponieść karę, jeśli nas okłamiesz? Macie moje słowo, powiedział powoli.W świecie nadprzyrodzonym przysięga krwi miała takie samo znaczenie jak kontrakt.Jeśli Zach złamałby daną nam obietnicę, mielibyśmy wszelkie prawo na niegozapolować i go zabić, chyba że we wszystko wmieszałaby się policja. Opowiedzcie mi teraz wszystko, powiedział. Pamiętaj że poprzysiągłeś milczenie.Westchnęłam.Z pomocą Camille i Morio opowiedzieliśmy mu co się dzieje wpodziemnym królestwie, jak również wyjaśniliśmy mu czym są pieczęcie duchowe idlaczego mają tak wielkie znaczenie dla obu naszych światów.Wysłuchawszywszystkiego usiadł na ziemi wyraznie zakłopotany.Wtedy wrócił Flam.Skinął byśmy za nim poszli.Przebrał się.Miał teraz na sobie białe dżinsy, które idealnie opinały jego ładny tyłek ijasnoszary sweter z golfem.Jego długie włosy zostały zaplecione.Po raz pierwszyzdałam sobie sprawę, że był całkiem łakomym kąskiem.Zanim w ogóle zdałamsobie sprawę z tego co robię, rzuciłam zazdrosne spojrzenie Camille.Nie obierajdrogi, pomyślałam, na której nie będziesz mogła się zatrzymać ani z której zawrócić. Chodzmy.W nocy ta trasa jest dla was niebezpieczna, rzekł.Chwyciłam Zacha za rękę ale zanim zrobiłam krok, obrócił mnie w swoją stronę ipocałował.Zaskoczona nie protestowałam i pozwoliłam się objąć.Ten pierwszy kontaktprzypominał w smaku ciemne stare porto.Rozgrzewające cię od środka.Zach wydał pomruk przytulając mnie mocniej do siebie.Jedną rękę trzymał na moichplecach drugą pieścił moje pośladki.Gdy zdałam sobie sprawę co się dzieje,odepchnęłam go. Nie Zach.nie tutaj i nie teraz.Na powrót przyciągnął mnie do siebie i pocałował w ucho. Masz taką samą ochotę jak ja, szepnął. Nie jestem prawdziwą zmienną, więc lepiej zrobisz puszczając mnie zanim twójklan dowie się o wszystkim, odparłam uwalniając się z jego ramion.Musimy dogonićFlama i resztę.Zach pokiwał głową i zamruczał, po czym pozwolił mi odejść.Ponieważ niewiedziałam co więcej mogłabym dodać, pobiegłam w stronę Camille i Morio.Zasobą słyszałam kroki Zacha. Delilah? Delilah! zawołał, ale nie odpowiedziałam.Moje ciało pragnęło Zacha.Ale nadal dzwoniły mi w uszach jego słowa iświadomość co myśli o nas jego stado.Nie mogłam udawać że wszystko jest wporządku i postępować tak jak gdyby nic się nie stało.Jeszcze nie.Zcieżka doprowadziła nas do podwórka na tyłach domu Georgio.Do tego czasuzdążyłam odstawić na bok wszystkie swoje myśli o Zachu.Nawet jeśli uda nam siędotrzeć bezpiecznie do domu, czy zdołamy zapobiec zdobyciu pieczęci duchowejprzez Kyoka i klan pająków?Gdy dotarliśmy do auta, wszystko czego chciałam to wziąć prysznic, zdrzemnąć się izjeść.Flam postanowił nam towarzyszyć do domu.Zaniepokojona wydarzeniamipopołudnia, zapytałam: Czy nie powinniśmy wpierw zaglądnąć do Pum? Mamy po drodze.Zach westchnął. Jasny gwint! mam ochotę wrócić do domu.Ale jeśli wpadniemy w pułapkę? Czy mówiłeś komuś o naszym dzisiejszym wypadzie? spytała Camille.Zamknęła oczy.Wiedziałam że modli się aby utrzymał język za zębami.Zachwestchnął. Tak, rozmawiałem z Venus dzieckiem księżyca.To wszystko. Wiec może mamy jeszcze szansę, wtrącił Morio.Venus nie jest zdrajcą. Nie jest jednym z nowo przybyłych, prawda? spytałamZachary pokręcił głową. Nie jest.W przeciwnym razie nie mógłby być naszym szamanem.Mamy trzechnowo przybyłych w ciągu ostatnich sześciu tygodni.Shannon i Dodge z Oregonu.Byli już częścią naszego stada przed przeprowadzką na południe.Więc to nie mogąbyć oni.Następnie, jest.Tyler.Tyler? Kawałki układanki zaczęły wskakiwać na swoje miejsce.od początku niepodobało mi jego podejście do nas. Skąd pochodzi? Kto mu dał referencje? Przybył z południa, Nowy Meksyk.Powiedział nam że był częścią klanupustynnych Pum.Miał nawet list polecający.Jednak& wiem kto sprawdzał jegoreferencje, mogę spróbować dowiedzieć się o nim czegoś więcej, powiedział.więcgdzie chcielibyście się zatrzymać w pierwszej kolejności? Może pojadę z wami?Zostawiłem u was samochód.Camille pokręciła głową. Wpierw pojedzmy do domu.Nie ma sensu zajmować się w tej chwili Tylerem.Musimy opracować plan działania.Morio usiadł za kierownicą.Flam otworzył tylne drzwi i skinął na Camille aby doniego dołączyła. Usiądz obok mnie.Zachary siądzie z przodu, powiedział tonem który nie pozwalałna dalsze dyskusje.Moja siostra posłała mu mordercze spojrzenie ale kiedy szepnął jej coś do ucha, tabez szemrania zrobiła jak kazał.Morio obserwował ich we wstecznym lusterku na coFlam posłał mu zadowolony z siebie uśmieszek.Temat został zamknięty.W środku oplótł ją ramieniem, na co Camille wtuliła się w niego sadowiąc wygodnie.Nie potrafię powiedzieć czy była zdenerwowana i czy czuła się swobodnie.Jeśli chodzi o mnie, to uważałam że najlepszy sposób radzenia sobie ze smokiem tonie zwracanie uwagi na jego arogancję i skoncentrowanie się na problemach dorozwiązania. Dobrze, jesteśmy gotowi, powiedziałam.Morio, zawiez nas szybko do domu!Morio uruchomił samochód i ruszyliśmy w drogę powrotną która trwała dwiegodziny, w całkowitej ciszy.Zach nadal był w szoku i nie bez powodu.Mogę sobie tylko wyobrazić co czuł odkrywając, iż osoba której ufał w istocie byłajego największym wrogiem.Camille wydawała się być wyczerpana, założę się że marzyła o masażu.Morio skupiłsię na prowadzeniu, podczas gdy ja myślałam o znaku na czole, zastanawiając się coteż może oznaczać?Czułam się inna, ale nie wiedziałam tak naprawdę w jaki sposób.Po chwili wyjęłamlusterko z kieszeni i otworzyłam je.Przerażona przyglądałam się swemu odbiciu.Czarny znak w kształcie sierpa księżyca został osadzony w środku mojego czoła.Dotykając go opuszkami palców, obrysowałam jego kontur.Naraz poczułam dreszcz wzdłuż kręgosłupa tak, że wstrzymałam oddech.Poczułamsię przyciągana przez tę samą energię jaką czułam będąc otulona płaszczem WładcyJesieni.Naraz echem w mojej głowie odbił się głos.Ktoś się roześmiał. Należysz domnie.Mój czas jest twoim. Co?? Co masz na myśli?Starałam się coś powiedzieć, ale słowa utknęły mi w gardle.Nasze oczy się spotkały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]