[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pokiwała głową.- A teraz wracaj dołóżka.Potrzebujesz odpoczynku.Tippy dotknęła swojej twarzy.Skaleczenia wciąż były bolesne i opuchnięte.- Na pewno wyglądam okropnie - westchnęła.- Skarbie, wyglądasz jak ktoś, kto został pobity.Te skaleczenia wygoją się, żebra też.Alemusisz odpoczywać i dużo pić, żeby rozluznić wydzielinę w płucach.Lot samolotem na pewnoci w tym nie pomógł.- Ale jazda samochodem byłaby znacznie gorsza.Mam lekarstwa i zamierzam je brać.Muszę wyzdrowieć, żeby skończyć film, bo inaczej mi nie zapłacą.- Zauważyła dziwnespojrzenie pani Jewell.Przypomniała sobie, co wypisywały gazety, i pospiesznie wyjaśniła: -Asystent reżysera przekonywał mnie, że ten skok będzie zupełnie bezpieczny.Miałam złeprzeczucia, ale nie chciałam tracić pracy z powodu obsesji na punkcie ciąży.Nie miałam zbytwiele pieniędzy, a musiałam opłacić rachunki i szkołę brata.Wcześniej już wykonywałampodobne skoki i nic złego się nie stało, więc głupio zaufałam temu asystentowi izaryzykowałam.No i straciłam dziecko.- Ostatnie słowa wypowiedziała z wyraznym trudem.Przez twarz pani Jewell przebiegł bolesny grymas.- Ja straciłam dwoje - powiedziała cicho.- Wiem, jakie to uczucie.Dwie kobiety wymieniły spojrzenia.%7ładne słowa nie były tu potrzebne.- Wracaj do łóżka - powtórzyła pani Jewell.- Przyniosę ci coś do picia i może uda ci sięzasnąć.- Nie zasnę, dopóki Cash nie wróci - westchnęła Tippy.Pani Jewell zaśmiała się i popchnęła ją w stronę sypialni.- O niego nie musisz się martwić.Poczekaj tylko, a sama zobaczysz!Na komisariacie, nocą zwykle cichym i zaludnionym jedynie przez kilku dyżurnych, terazwrzało.Trzech policjantów stało przy biurku, przy którym zwykle pracowała nocna sekretarka,pełniąca jednocześnie funkcję księgowej.Starszy mężczyzna, chwiejąc się lekko na nogach,odgrażał się, że natychmiast podejmie działania skierowane przeciwko parze funkcjonariuszy zpatrolu; wymieniona dwójka patrzyła na niego z zaciśniętymi ustami i niepokojem na twarzach.Piękna młoda kobieta w drogim, szykownym stroju obszernie opowiadała wszystkim dokoła,co się wydarzy, jeśli oskarżenie przeciwko jej ojcu nie zostanie natychmiast wycofane.Cash energicznie wszedł do środka i zapytał krótko:- Co się tu dzieje?Wszyscy zaczęli mówić jednocześnie.Podniósł rękę, żeby ich uciszyć.- Kto go aresztował?Komisarz Carlos Garcia, weteran wojny i dowódca nocnego patrolu, oraz posterunkowaDana Hall, która pracowała tu dopiero od niedawna, wysunęli się do przodu.Cash znał ichdobrze.%7łona Garcii była pielęgniarką środowiskową, lubianą i szanowaną przez wszystkich, anieżyjący ojciec Dany był jednym z najbardziej szanowanych sędziów w całym okręgu.- Dana jezdziła ze mną - powiedział Garcia cicho.- Zauważyliśmy samochód, który jechałwężykiem i co chwila ocierał się o barierkę.Jechaliśmy za nim przez jakąś milę, żeby sięupewnić, że nie zatrzymamy go bezpodstawnie.W tym czasie omal nie spowodował zderzeniaczołowego z innym pojazdem.Wtedy włączyłem światła i syrenę i zatrzymałem go.- Mów dalej.- Wysiedliśmy i podeszliśmy do niego zgodnie z wszelkimi regułami, z obu stronsamochodu, w razie gdyby był uzbrojony.Poprosiłem o pokazanie prawa jazdy i dowodurejestracyjnego, ale zatrzymany natychmiast wyszedł z samochodu i zaczął nam grozić.Poczułem od niego alkohol, więc kazałem mu dotknąć nosa z zamkniętymi oczami i przejśćkawałek prosto.Nie był w stanie zrobić żadnej z tych rzeczy.- I co się działo dalej? - wypytywał Cash.- Uprzedziłem, że zabieram go na komisariat, żeby przeprowadzić badanie alkomatem, aon zaczął przeklinać i opierał się nam.Przytrzymałem go, a posterunkowa Hall założyła mukajdanki.Badanie wykazało 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, czyli znaczniewięcej, niż jest dozwolone, dlatego wypisałem mandat i nakaz stawienia się w sądzie izatrzymałem go w areszcie.Nasza księgowa, pani Phibbs, na prośbę zatrzymanego zadzwoniłado jego córki, żeby podpisała poręczenie majątkowe w celu zwolnienia z aresztu do czasuprzesłuchania.- Nie możecie aresztować mojego ojca za jazdę po alkoholu w ostatnim miesiącu przedprawyborami! - zaprotestowała ładna blondynka.- Ci policjanci muszą zostać zwolnieni zpracy.Mój ojciec nie jest pijany!- Oczywiście, że nie.nie jestem pijany!- wymamrotał senator, wymachując ręką.- Wszyscy jesteście zwolnieni!- Skoro podpisała pani poręczenie, to może pan wrócić wraz z córką do domu - rzekł Cashuprzejmie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]