[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Marzyłem o tym od czasu naszej kąpieli.I muszę powiedzieć, kochanie,że nie czuję się rozczarowany.Starała się zignorować ciepło bijące z jego głosu. To nie jest dobry pomysł.Jakich argumentów jeszczepotrzebujesz? %7ładnych, bo i tak nic mnie nie przekona. Przerwał na moment. Choć nie, skłamałem, jednak coś mnie rozczarowało.Wyplątała się z jego objęć i usiadła jak najdalej od Bobby ego,obronnym gestem krzyżując ramiona na piersi.Już zaczynał mówić jakci wszyscy faceci, których zamierzała się wystrzegać.Krytyczni, nawetsuperkrytyczni wobec innych.A już szczególnie wobec niej. Jesteś rozczarowany mną. Nami poprawił ją. Nie rozumiem.Już był przy Kim, delikatnie rozplótł jej ręce i wycisnął pocałunekna jej ustach. Kochanie, chodzi mi o to.Tylko nie zrozum mnie zle.Lubię sięz tobą całować, a jednak czuję się rozczarowany, bo chciałbym się ztobą kochać.Nawet nie drgnęła, ale zdawała sobie sprawę, że niewielebrakowało, by zaczęła zrywać z siebie ubranie.Uznała jednak, że lepiejbędzie, gdy się obrazi. To zbyt obcesowe, bardzo nieuprzejme. To, że cię pragnę, czy to, że o tym mówię? Jedno i drugie. Uświadomiła sobie, że wciąż się do niego tuli,więc odsunęła się pośpiesznie, ale natychmiast znowu go objęła.Wiedziała, że zachowuje się nienormalnie, ale nie była w staniezapanować nad sobą. Pójdziemy do mojego pokoju, ale nie zostanieszna całą noc.I nikomu, ale naprawdę nikomu o tym nie powiemy. To są twoje niewzruszone zasady? Tak. Buńczucznie uniosła brodę.Zaśmiał się cicho. Cóż, też mam kilka zasad.No i świetnie, pomyślała.Na pewno zacznie zachowywać się jakpalant i wszystko popsuje, a wtedy przestanie się nim interesować i niktnie zostanie zraniony. A jakie to zasady? spytała. Zasada numer jeden polega na tym, że musisz mi powiedzieć, jakchcesz się kochać.Mówię serio.Chcę wiedzieć, co lubisz, a ty mi towyjawisz bez zbędnych ceregieli.A jeśli mimo wszystko będzieszodczuwać wstyd, możesz to zasygnalizować jakimś gestem, ruchemręki, no wiesz. Dokonał prezentacji, wsuwając dłonie pod jej sweter, aKim była tak oszołomiona, że nie pisnęła choćby słówka i w ogóle sięnie poruszyła. Teraz zasada numer dwa.Musisz pamiętać, że tu chodzio ciebie.%7ładnego odwzajemniania się, nic w tym stylu.Dostanęwszystko, czego pragnę, jeśli tylko będę mógł się z tobą kochać.Delikatnie przesunął rękę w dół i odpiął jej dżinsy w pasie. Zasadanumer trzy to żadnych udawanych orgazmów.Nie znoszę tego.Niechodzę na skróty i nigdzie się nie śpieszę.Z tego wynika zasada numercztery. Pochylił się nisko, a gdy szepnął, jego ciepły oddech owionąłjej ucho.Zanim wyjawił swoją propozycję, która sprawiła, że zaczerwieniłasię po korzonki włosów, wierzyła, że istnieje jeszcze szansa, by oprzećsię Bobby emu.Teraz jednak była stracona.Nawet nie pamiętała, jakwzięła go za rękę i poprowadziła na górę do swojego pokoju.Prawie niesłyszała skrzypnięcia sprężyn, gdy oboje padli na łóżko.A kiedy Bobby zaczął ją całować, w ogóle przestała myśleć.Zaczęła odczuwać skutki forsownego dnia spędzonego na mrozie, adziałanie drinka sprawiło, że cudownie się odprężyła.Gdy leżała w jegoobjęciach, pomyślała, że są dla siebie stworzeni.Bobby był duży iciepły, a ona wpasowała się w niego wprost idealnie.Wydawał się teższczęśliwy, gdy tak po prostu leżał z nią w objęciach.Zgodnie zobietnicą, zachowywał się z ujmującą delikatnością. Co to za sweter? spytał. Wyglądasz w nim jak wielkapluszowa zabawka, którą można wygrać na strzelnicy. Jeszcze nikt nie nazwał mnie pluszakiem odparła rozbawiona. To miał być komplement.Wszyscy lubią przytulanki.Podobająmi się także twoje zielone oczy.Przypominają mi żelki o moimulubionym smaku.Znów zaczął ją całować, a Kim całkiem przestała się opierać.Uznała, że wkrótce zniknie uczucie nowości, a wtedy nie będzie już takrozpaczliwie pragnęła Bobby ego. Jeszcze nikt mi nie mówił, że moje oczy są jak zielone żelki. Wiesz, co mam na myśli.Wiedziała.Ale wiedziała również, że choćby żyła sto lat, nigdy jużnie będzie jej tak cudownie.Poczuła smutek, bo tak bardzo pragnęłaczegoś więcej, a tu zapowiadał się tylko krótki romans.Co z tego, żegorąco pragnęła, by ta chwila trwała wiecznie, skoro nie było na toszans. Też mi się podobasz wyznała cicho choć prawdę mówiąc,wcale się tego nie spodziewałam.Sądziłam, że będziesz taki sam jakwiększość moich klientów, czyli skoncentrowanym na sobie dupkiem.Ajednak okazało się, że jesteś przyzwoitym facetem, w każdym razie taksądzę.Jesteś miły, uczynny, a przede wszystkim bardzo się starasz wtych sprawach, które dotyczą AJ. Uśmiechnęła się leciutko. No ipotrafisz mnie rozśmieszyć, a także. Zawahała się, szukającwłaściwych słów.A może w ogóle nie powinna się do tego przyznawać?Tyle że z Bobbym czuła się bezpiecznie, ufała mu, więc mogłapowiedzieć wszystko. Lubię, kiedy mnie całujesz.Nie, skłamałam,uwielbiam twoje pocałunki.I tak sobie myślę, że mogłabym się w tobiezadurzyć. Uśmiechnęła się, czując na policzku silne, równe uderzeniaserca Bobby ego.Pachniał tak ładnie, a przy tym wiedział, jak jąprzytulić, by czuła się bezpieczna i otoczona troską.Wszystko w nimwydawało się właściwe. Jesteś zadziwiająco dobrym słuchaczem dodała. Mam nadzieję, że nie wprawiam cię w zakłopotanie, gdyodkrywam przed tobą swoją duszę. Wciąż się nie odzywał.Kimzagryzła wargi i zacisnęła powieki.Czyżby była zbyt szczera, a on sięwystraszył? Dlatego milczy zbity z pantałyku. Powiedziałam za dużo iza szybko przyznała. Wszystko przez tego drinka. Znów cisza.Bobby? Odpowiedziało jej milczenie.Kim niechętnie oderwała się odBobby ego i podpierając się na ręce, podniosła się trochę. Słyszałeśchoć jedno słowo z tego, co mówiłam?W pomarańczowym świetle latarni ledwie widziała jego twarz.Bobby spał. Na miłość boską mruknęła. Sądziłam, że to najlepszarozmowa, jaką kiedykolwiek przeprowadziłam z mężczyzną, a ty śpiszjak zabity.Nic dziwnego, że tak dobrze się z tobą rozmawia.Nawet się nie poruszył.Kiedy patrzyła na jego całkowicieodprężoną, chłopięcą i bezbronną twarz, uczucie, które zaczęło jąogarniać, jeszcze bardziej się nasiliło.Delikatnie położyła głowę z powrotem na jego piersi. Wpadłam w straszne tarapaty szepnęła, naciągając kołdrę nanich oboje.Zniło mu się, że amputowali mu rękę.Lewą, którą wykonywałrzuty.Budził się powoli, tuląc do siebie miękką poduszkę.%7ładne jeszczełóżko nie wydawało mu się takie ciepłe, miękkie ani.Gdy z poduszki dobiegło głębokie kobiece westchnienie,koszmarny sen o amputowanym ramieniu znikł, a Bobby rozbudził sięcałkowicie.Cholera.Zasnął.Jak to się mogło stać? Kiedy wreszcie znalazł sięw łóżku z Kimberly van Dorn, natychmiast usnął.Nie mógł nawetzrzucić winy na alkohol.A lewa ręka była jak z ołowiu, bo kompletnie zdrętwiała.Ostrożnie uniósł głowę i zrozumiał przyczynę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]