[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aż siÄ™ wzdrygnÄ…Å‚ na myÅ›l, że miaÅ‚by grzebać w jakichÅ› gazetowych wycinkach.AMaiera nie mógÅ‚ przecież obciążać do granic możliwoÅ›ci.- Dobrze.Pierwsza teoria opiera siÄ™ tylko na pogÅ‚oskach i raczej nie jest zbytprawdopodobna: być może przeprowadzano tam doÅ›wiadczenia na ludziach, co tÅ‚umaczyÅ‚obynie tylko strefÄ™ zamkniÄ™tÄ…, lecz także znikniÄ™cie Davida.Jezioro Alat Å‚atwo caÅ‚kowicieodgrodzić od reszty Å›wiata.Może te eksperymenty miaÅ‚y coÅ› wspólnego z czerwonÄ… cieczÄ…pÅ‚ywajÄ…cÄ… w wodach.Wie pan, jak jeszcze nazywano Alatsee? KrwawiÄ…ce jezioro.Widzipan, i oto już jesteÅ›my przy teorii numer dwa.Bartenschlager ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej bez najmniejszej przerwy.- Ta gÅ‚osi mianowicie, że owÄ… czerwonÄ… substancjÄ™ badano pod kÄ…tem wykorzystaniaw charakterze broni masowego rażenia.SÄ… jeszcze inne plotki, ale to nie ja jestem ichzródÅ‚em.Tak czy siak, pewne jest, że jezioro skrywa jakÄ…Å› tajemnicÄ™.WiedziaÅ‚ pan, że tuż pozakoÅ„czeniu wojny, gdy po przegranej naziÅ›ci nie mieli już nic do powiedzenia, amerykaÅ„cyna nowo zamknÄ™li caÅ‚Ä… okolicÄ™? Czego tam szukali? Panie policmajstrze, gdyby panu udaÅ‚osiÄ™ to wyjaÅ›nić, to byÅ‚aby prawdziwa sensacja.Pana ludzie traktujÄ… poważnie.Pana sÅ‚uchajÄ….Oj, zaczÄ™liby niektórzy trząść portkami, zaczÄ™liby, niech mi pan wierzy.- Martl podniósÅ‚groznie palec niczym jakiÅ› prorok.- ObiecujÄ™, że sprawdzÄ™, co da siÄ™ zrobić w tym kierunku.- Komisarz podniósÅ‚ siÄ™ zmiejsca.Bartneschlager nie wstaÅ‚, gdy siÄ™ z nim żegnali.WychodzÄ…c, Kluftinger jeszcze razogarnÄ…Å‚ wzrokiem wytapetowane gazetami Å›ciany.Oprócz artykułów i zdjęć wisiaÅ‚y na nichdziwne szkice.Na jednym zawiesiÅ‚ wzrok na dÅ‚użej.Spod kilku innych Å›wistków wystawaÅ‚atylko jego część.Już miaÅ‚ iść dalej, gdy nagle zastygÅ‚.Krew uderzyÅ‚a mu do gÅ‚owy, wskroniach zaÅ‚omotaÅ‚o.ObróciÅ‚ siÄ™ na piÄ™cie, wpadÅ‚ na kroczÄ…cego tuż za nim Steinlego ipodekscytowany poodsuwaÅ‚ na boki sÄ…siednie wycinki.RzeczywiÅ›cie! ZerwaÅ‚ rysunek zeÅ›ciany i cisnÄ…Å‚ z hukiem na stół, przed nos staruszka.- Co to jest? - zawoÅ‚aÅ‚, wskazujÄ…c drżącÄ… rÄ™kÄ… kartkÄ™.WidniaÅ‚ na niej ten sam symbol, który nabazgraÅ‚ na Å›niegu nieznajomy pÅ‚etwonurek.Bartenschlager nie wiedziaÅ‚, skÄ…d to nagÅ‚e wzburzenie.Spokojnie wziÄ…Å‚ do rÄ™kiołówkowy szkic i odrzekÅ‚:- Tak, sam czÄ™sto zadawaÅ‚em sobie to pytanie, panie policmajstrze.Nie potrafiÄ™ panudokÅ‚adnie powiedzieć, co to jest.Przez te wszystkie lata nieraz natykaÅ‚em siÄ™ na ten symbol.Zawsze wtedy, gdy lÄ…dowaÅ‚em w Å›lepej uliczce.Powiem to tak: tym znakiem przypieczÄ™towany jest mur milczenia, który wciążnapotykaÅ‚em.Niech pan otworzy oczy, a i pan go zobaczy.- Nie, no wez, Martl! Znowu zaczynasz z tÄ… swojÄ… teoriÄ… spiskowÄ…? - wtrÄ…ciÅ‚Günther Steinle, ale Kluftinger poÅ‚ożyÅ‚ mu dÅ‚oÅ„ na ramieniu.- Nie, panie Steinle, proszÄ™ mu pozwolić! - Potem, zwróciwszy siÄ™ do starego, zapytaÅ‚:- Co ma pan na myÅ›li, mówiÄ…c mur milczenia ?- No, przecież mówiÄ™: w ten sposób dajÄ… sobie znaki.- Oni?Bartenschlager dÅ‚ugo wpatrywaÅ‚ siÄ™ w komisarza, a wreszcie zwiesiÅ‚ ramiona.- Wszystko już panu powiedziaÅ‚em.Teraz pana ruch.I schowaÅ‚ twarz w dÅ‚oniach.23 LISTOPADA 1989PrzyprowadziÅ‚a go gospodyni.OznajmiÅ‚a, że przyszedÅ‚ jakiÅ› czÅ‚owiek i twierdzi, że gozna.Od razu mu zapowiedziaÅ‚a, że pan nie przyjmuje, ponieważ ma goÅ›ci, przyjaciół zdawnych lat.I ani myÅ›li przerywać wizytÄ™.Przyjezdny jednak nie popuÅ›ciÅ‚, wiÄ™c gospodarz w koÅ„cu poprosiÅ‚ go do Å›rodka.Rozmowy urwaÅ‚y siÄ™ raptownie.Po pokoju jakby rozeszÅ‚o siÄ™ mroznie tchnienie.WszyscyczterejzniedowierzaniemwpatrywalisiÄ™wniezapowiedzianego goÅ›cia.Ich oczy zwÄ™ziÅ‚y siÄ™ w wÄ…skie szparki.Jeden z nich, ten nawózku inwalidzkim, zapaliÅ‚ cygaro.GoÅ›cia mamy, oznajmiÅ‚ cynicznie, drogiego goÅ›cia ze wschodu.Czego chce, zapytaÅ‚inny.To on nie umarÅ‚? SÄ…dzili, że polegÅ‚ gdzieÅ› w Rosji, a jego ciaÅ‚o pogrzebano w guÅ‚agu.OdparÅ‚, że wie, że już go spisali na straty.Ale za wczeÅ›nie siÄ™ cieszyli.On czekaÅ‚ przezcaÅ‚y czas.Nie otrzymaÅ‚ pozwolenia na wyjazd z racji peÅ‚nionej funkcji, zwiÄ…zanej z dostÄ™pemdo tajemnic paÅ„stwowych.MiesiÄ…cami, latami caÅ‚ymi myÅ›laÅ‚ o Alatsee.ZledziÅ‚ z oddali, co siÄ™tu dzieje.A teraz wróciÅ‚.ChciaÅ‚przynależeć.WspółdziaÅ‚ać.Nic siÄ™ nie da wydobyć.Kompletnie nic, odparÅ‚ ten na wózku.Gra skoÅ„czona.Trzebawreszcie skoÅ„czyć z przeszÅ‚oÅ›ciÄ….Gość zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ gardÅ‚owo i pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….Nie da siÄ™ spÅ‚awić w ten sposób.Musi odejść, powiedziaÅ‚ do niego jeden z czterech.Odejść na zawsze, w przeciwnymrazie.SiedzÄ…cy na wózku bez sÅ‚owa daÅ‚ jednemu z mężczyzn znak, a wtedy tamten podszedÅ‚do ciemnej dÄ™bowej szafy.CaÅ‚e pomieszczenie byÅ‚o skÄ…pane w żółtawym Å›wietle, w którymtwarze mężczyzn wyglÄ…daÅ‚y jak odlane z wosku.Ten przy szafie wziÄ…Å‚ coÅ› do rÄ™ki.GośćpoczÄ…tkowo nie rozpoznaÅ‚ co, a potem aż przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™ - zobaczyÅ‚ wycelowanÄ… w siebiepoÅ‚yskujÄ…cÄ… lufÄ™ starego rewolweru.To byÅ‚a jego ostatnia szansa.MiaÅ‚natychmiast wrócić tam, skÄ…d przyszedÅ‚.SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Nie miaÅ‚ wyboru.WychodzÄ…c, rzuciÅ‚, że jeszcze siÄ™ zobaczÄ…. Niech pan otworzy oczy , sÅ‚owa starca odbijaÅ‚y mu siÄ™ echem w gÅ‚owie.To byÅ‚oosobliwe spotkanie.RzuciÅ‚o go w odlegÅ‚Ä… przeszÅ‚ość, znanÄ… dotychczas wyÅ‚Ä…cznie z książek ifilmów.Jego wÅ‚asny ojciec niechÄ™tnie mówiÅ‚ o wojnie. Nie należy rozdrapywać starychran , mawiaÅ‚, gdy rozmowa schodziÅ‚a na te tory.A teraz Kluftinger uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, żewÅ‚aÅ›ciwie nigdy naprawdÄ™ go o to nie pytaÅ‚.Czy to nie byÅ‚ obowiÄ…zek jego pokolenia, pytać,drążyć, nie popuszczać?Wielu drążyÅ‚o, on sam nie.PowstrzymywaÅ‚ go brak zainteresowania, poÅ‚Ä…czony zlÄ™kiem przed tym, jakie odpowiedzi mógÅ‚by uzyskać.Silne Å‚askotanie w nosie sprowadziÅ‚o go do terazniejszoÅ›ci.Kieszonkowepodgrzewacze przestaÅ‚y dziaÅ‚ać, zrobiÅ‚y siÄ™ twarde i sztywne.WyczytaÅ‚, że należy je gotowaćprzez pół godziny, żeby przywrócić im oddanÄ… energiÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]